Prezydent Joe Biden ogłosił we wtorek, że do 19 kwietnia wszyscy dorośli Amerykanie powinni kwalifikować się do szczepień przeciwko koronawirusowi. Wcześniej Biały Dom obiecywał, że będzie to możliwe do 1 maja.
Nowy cel wyznaczono po rekordowej sobocie, gdy w Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy wykonano ponad 4 miliony zastrzyków w ciągu doby. Średnia z ostatnich siedmiu dni przekracza w USA 3,1 mln. Zgodnie z zapowiedziami władz w kwietniu tempo ma wzrosnąć.
Kaiser Family Foundation wylicza, że już w 33 stanach każdy dorosły może zapisać się na szczepienie. Pozostałe opracowują plany, by do nich dołączyć przed 19 kwietnia. Do takiego nowego terminu zobowiązał ich prezydent.
Wcześniej Biden mówił o 1 maja. Termin ten przyspieszono o blisko dwa tygodnie z uwagi na znaczny wzrost dostępności szczepień. Po 19 kwietnia, przy pomocy specjalnej strony internetowej, wszyscy dorośli Amerykanie będą mogli zarejestrować się na szczepienie.
O nowej dacie Biden poinformował we wtorek w Białym Domu, po powrocie z wizyty w punkcie szczepień w Wirginii.
Amerykański przywódca ogłosił także, że w Stanach Zjednoczonych podano od jego zaprzysiężenia 150 milionów dawek preparatu przeciwko koronawirusowi. Wszystko wskazuje na to, że w ciągu stu dni prezydentury wykonane będzie ponad 200 milionów zastrzyków, a to cel, do którego zobowiązał się nowy gospodarz Białego Domu.
Mimo pozytywnych wiadomości na temat szczepionek Stany Zjednoczone wciąż są mocno dotknięte pandemią, a liczba wykrywanych przypadków i hospitalizacji ponownie wzrasta po tygodniach spadku. Szefowa federalnych Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) doktor Rochelle Walensky apelowała w zeszłym tygodniu do rodaków, by nie tracili czujności i nie ignorowali wytycznych, dotyczących zdrowia publicznego.
W marcowym orędziu Biden powiedział, że spodziewa się, iż Amerykanie będą "bliżej normalności" do Dnia Niepodległości (4 lipca). Jednym z głównych celów władz USA na najbliższe tygodnie jest przekonanie do szczepień osób nastawionych do nich sceptycznie oraz zapewnienie ich tym, którzy mieszkają w gorzej skomunikowanych miejscach.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)