Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 15:42
Reklama KD Market

We wtorek 6 kwietnia głosujemy w wyborach na przedmieściach

Już we wtorek 6 kwietnia polonijni mieszkańcy przedmieść będą mieli okazję wcielić w czyn życzenie często powtarzające się zarówno podczas oficjalnych imprez, jak i spotkań towarzyskich. To pragnienie posiadania silnej polskiej reprezentacji w lokalnych samorządach. Pragnienie, aby Polonia znów liczyła się we władzach.

O ile w Chicago, ze względu na zmiany demograficzne i brak napływu nowych polskich imigrantów szanse na zaistnienie Polonii we władzach są osłabione, to na przedmieściach metropolii chicagowskiej jest wręcz przeciwnie.

Od kilku tygodni do redakcji naszej gazety przychodzą kandydaci na urzędy na chicagowskich przedmieściach, którzy zabiegają o głos Polonii. Wielu z nich wzięło udział w Forum Kandydatów 2021 „Dziennika Związkowego”, w którym zaprezentowali swoje sylwetki i programy wyborcze.

O głos polonijnych wyborców zabiegają kandydujący na stanowiska imigranci z Polski, kandydaci mający polskich rodziców czy dziadków, polskie nazwiska czy będący po prostu sympatykami Polonii. O głosy Polonii prosi m.in. polskojęzyczna Diane Pappas, była posłanka stanowa Illinois, obecnie ubiegająca się o stanowisko nadzorcy (Supervisor) w Addison Township. Dobrze znany Polonii dziennikarz Sergiusz Zgrzębski stara się o urząd radnego (Trustee) Wayne Township.

Kilka zaciętych wyścigów toczy się w miasteczkach licznie zamieszkiwanych przez Polonię. W Norridge, gdzie 30 do 40 proc. mieszkańców stanowią osoby polskiego pochodzenia, a połowa członków Rady Miasta ma polskie korzenie, toczy się walka wyborcza między obecnym burmistrzem Danielem Tannhauserem a chcącym go pokonać Tomem Benigno.

W 12-tysięcznym Schiller Park, gdzie 26 proc. mieszkańców ma polskie korzenie, o drugą kadencję ubiega się burmistrz Nick Caiafa, którego stanowiska chce pozbawić wieloletni radny Moses Diaz.

W Palos Hills na południowych przedmieściach, gdzie do 30 proc. mieszkańców deklaruje polskie więzi, 38-letnia córka polskich imigrantów, Sandy Szczygieł, chce pokonać burmistrza urzędującego 40 lat. Wraz z nią na radnych i do zarządu szkół i bibliotek startuje 9-osobowa polska grupa.

Właśnie w tych miejscowościach, lecz nie tylko, o wynikach wyborów może zaważyć polonijny głos. Oczywiście o ile Polonia pójdzie głosować.

Tylko kilka razy w roku uwaga zwrócona jest na Polonię – przypadający w marcu Dzień Pułaskiego, parada Konstytucji 3 Maja w centrum Chicago, wrześniowy festiwal Taste of Polonia. Podczas tych imprez zawsze padają te same słowa – Polonia ma ważną rolę w budowaniu Chicago i Stanów Zjednoczonych. Jednak w związku z rozpraszaniem się polskiej społeczności w Illinois, ta rola staje się coraz mniej zauważalna. Polonijni wyborcy z przedmieść już wkrótce mają okazję o niej przypomnieć.

Podczas ostatnich obchodów Dnia Pułaskiego sędzia Sądu Apelacyjnego Illinois Aurelia Pucinski powiedziała: „Jesteśmy rozproszeni po całym Illinois, nie jesteśmy już wrośnięci we wspólne dzielnice. (…) Lecz to poszanowanie wspólnych celów jest naszą siłą (…) W powiecie Cook jest 900 tys. mieszkańców polskiego pochodzenia. To około jeden na siedmiu. Nikt nie powinien o tym zapominać ani tego ignorować”.

I jeszcze jeden cytat z tego samego wydarzenia. Frank Spula, prezes Związku Narodowego Polskiego i Kongresu Polonii Amerykańskiej, i jednocześnie wydawca „Dziennika Związkowego”, zachęcając Polonię do aktywności politycznej powiedział: „Czas zacząć pukać do drzwi, kontaktować się z przedstawicielami władz, nie bać się zadawać pytań, w tym tych trudnych pytań. Czas uczęszczać w spotkaniach w ratuszach, radach szkolnych, lokalnych organizacjach”.

Czas zagłosować w wyborach na przedmieściach 6 kwietnia.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama