Deputowani zasiadający w obu izbach nowojorskiego parlamentu stanowego ogłosili w niedzielę, że osiągnęli porozumienie co do legalizacji marihuany dla celów rekreacyjnych. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się jeszcze w tym tygodniu.
Debata nad wzbudzającą wciąż wiele kontrowersji kwestii ciągnie się w Nowym Jorku od wielu lat. Senat i Zgromadzenie Stanowe będą głosować nad ustawą dotyczącą legalizacji w przyszłym tygodniu. Gubernator Andrew Cuomo już zapowiedział, że ją podpisze.
"Od pokoleń zbyt wielu nowojorczyków było niesprawiedliwie karanych za używanie i sprzedaż konopi indyjskich przeznaczonych dla dorosłych, a także arbitralnie aresztowanych i więzionych zgodnie obowiązkowo ustalonymi nawet minimalnymi wyrokami, które są bardzo surowe. W stanie Nowy Jork po latach zdobywania publicznego poparcia dla tej inicjatywy i niezwykle ciężkiej pracy na tym polu, takie czasy właśnie dobiegają końca" - oświadczył Cuomo.
Gubernator Nowego Amsterdamu, jak niekiedy określa się Nowy Jork, zaznaczył, że legalizacja marihuany dla dorosłych to nie tylko stworzenie nowego rynku zapewniającego miejsca pracy i korzyści gospodarce. W jego opinii jest to także zadośćuczynienie sprawiedliwości zmarginalizowanym od dawna społecznościom.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że za przestępstwa narkotykowe mocno karani są zwłaszcza przedstawiciele mniejszości rasowych. Przede wszystkim Afroamerykanie.
Jak informuje stacja ABC, ustawa zalegalizowałaby sprzedaż rekreacyjnej marihuany dorosłym w wieku powyżej 21 lat. Wprowadzałaby też wymazanie rejestrów karnych w odniesieniu do każdego, kto był wcześniej skazany w związku marihuaną. Zezwalałaby też na uprawę roślin w domach i pozwoliłoby ludziom mieć przy sobie do trzech uncji konopi indyjskich i 24 uncji koncentratu konopi.
Według administracji Cuomo legalizacja stworzy 30 do 60 tys. miejsc pracy. Zwiększy dochody stanu o 350 milionów dolarów.
Poparcie dla ustawy wyraził też burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio.
"Chcę się upewnić, że jest to przeprowadzone w sposób, który szanuje prawa społeczności lokalnych i naprawdę wzmocni ekonomicznie te, które zostały najbardziej dotknięte przez poprzednie przepisy dotyczące narkotyków" - zaznaczył de Blasio.
W Nowym Jorku nie brak głosów zdradzających niepokój wobec rychłej perspektywy legalizacji marihuany. Nie kryła swych obaw szefowa stanowego stowarzyszenia skupiającego rodziców i nauczycieli (PTA) Kyle Belokopitsky. Zastanawiała się, jak wpłynie to na "palenie trawki" przez nieletnich.
"Handlarze narkotyków mogliby sprzedawać marihuanę naszym nieletnim dzieciom i dostać za to tylko lekko po łapie. (…) Nie mamy absolutnie pojęcia, dlaczego urząd gubernatora uznał za konieczne ułatwienie handlu narkotykami; to szokujące" - oceniła Belokopitsky.
Przeciwne legalizacji jest też Amerykańskie Stowarzyszenie Lekarzy (AMA) oraz niektóre ugrupowania policyjne. Jak jednak przewiduje ABC, w sytuacji, gdy opowiadający się za legalizacją Demokraci mają w obu izbach parlamentu stanowego większość przeforsowanie ustawy wydaje się teraz bardziej prawdopodobne niż kiedykolwiek w dziejach.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)