92. urodziny świętował w czwartek 18 marca Zbigniew Zieliński – weteran Armii Krajowej, w latach II wojny światowej najmłodszy na swoim terenie członek Sił Zbrojnych Polskiego Państwa Podziemnego. W Stanach Zjednoczonych uznany i nagradzany inżynier, wieloletni pracownik firmy United Technologies, znany pod nazwiskiem George Green.
W niepozornym, zwykłym domu na ulicy Oak Park na północno-zachodnich krańcach Chicago mieszka niezwykła postać. Pod zmienionym nazwiskiem George Green kryje się cichy bohater, który jako mały, bo zaledwie 11-letni chłopiec brał udział w akcjach Polskiego Państwa Podziemnego w czasie II wojny światowej. Skromny starszy dżentelmen nie lubi rozgłosu, choć w pełni na niego zasługuje.
W dniu swoich 92. urodzin przyjął życzenia od “Dziennika Związkowego” i opowiedział nam o swoim życiu.
Ojciec Zbigniewa, Antoni Zieliński, był oficerem Armii Polskiej, matka była pedagogiem. Po wybuchu wojny młody Zbigniew wraz z matką uciekł do Piekart w powiecie grójeckim pod Warszawą, podczas gdy ojciec został wysłany w rejony Lwowa. W wieku 11 lat Zbigniew został najmłodszym na swoim terenie członkiem Armii Krajowej. Przez cztery lata brał udział w zrzutkach broni z Anglii, przewoził ludzi przesłanych do pracy w organizacjach podziemnych, przenosił tajną prasę. Jednocześnie uczęszczał do tajnego gimnazjum. Po wojnie skończył studia inżynierskie i magisterskie na Politechnice Warszawskiej.
W latach 50. udało mu się przedostać do Niemiec Zachodnich. W 1959 r. z pomocą Amerykanów trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczął nowe życie jako wolny człowiek – dla bezpieczeństwa swojego i matki zmieniając tożsamość na George Green. Przez wiele lat pracował w stanie Michigan, a po przejściu na emeryturę pod koniec lat 90. zamieszkał w Naples na Florydzie, gdzie poznał swoją obecną żonę Danutę.
Zbigniew Zieliński ze wzruszeniem opowiadał o swojej działalności w Armii Krajowej, ucieczce na Zachód oraz o niezwykłym odkryciu polskiej delegacji, zaproszonej przez Niemców w celach propagandowych na ekshumacje katyńskie. Spośród dziesiątek grobów z tysiącami ciał polska delegacja, w której był krewny Zbigniewa Zielińskiego, wybrała do ekshumacji ciało, które okazało się należeć do ojca Zielińskiego – Antoniego Zielińskiego.
Do historii życia i sylwetki Jubilata wrócimy w kolejnym wydaniu weekendowym “Dziennika Związkowego”, ale już teraz Szanownemu Solenizantowi życzymy ponad 100 lat w zdrowiu, szczęściu i wszelkiej pomyślności.