Rok 2020 odznaczył się największą śmiertelnością na drogach od 13 lat, mimo tego, że w wyniku pandemii podróżowaliśmy mniej. Pandemia odgrywa jednak we wzroście statystyk znaczącą rolę.
Według nowych danych opublikowanych przez National Safety Council, w 2020 r. w wypadkach drogowych zginęło 42 tys. osób – to 8-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem 2019. W Illinois w kolizjach drogowych zginęło ponad 1100 osób, co stanowi 16-procentowy wzrost w stosunku do roku ubiegłego. W samym Chicago wzrost jest jeszcze wyższy – w 2020 roku zginęło 139 osób, a to stanowi 45-procentowy wzrost w stosunku do 2019 roku.
Na przyczynę wysokiej śmiertelności na drogach składa się kilka czynników. Oprócz nadmiernej prędkości są to: wzrost spożycia alkoholu, marihuany i opioidów. Większość ofiar, które zginęły, to ludzie młodzi w wieku od 18 do 34 lat.
Przedstawiciele policji widzą ścisłą zależność pomiędzy pandemią a wzrostem śmiertelności w wypadkach drogowych. Funkcjonariusze powiatu Cook otrzymali dyrektywy ograniczenia kontaktu z opinią publiczną, a to obejmowało ograniczenie egzekwowania przepisów ruchu drogowego – twierdzi policja. To otworzyło drogę kierowcom do wykorzystywania pustych w pandemii tras i przekraczania limitów prędkości.
A z ostatnich testów zderzeniowych przeprowadzonych przez AAA-The Auto Club Group wynika, każde uderzenie z prędkością 56 mil na godzinę lub wyższą może mieć śmiertelne skutki.
„Jeśli jedziesz poza limitem prędkości, 80 mil na godzinę, prawdopodobieństwo, że będziesz w stanie wyhamować przed uderzeniem jest niskie, natomiast wyższe jest prawdopodobieństwo tego, że wypadek będzie poważny” – powiedziała Molly Hart, rzeczniczka organizacji. „Musimy myśleć o innych kierowcach i przestrzegać limitów prędkości” – dodała.
Policja ma nadzieję na odwrócenie tragicznego, wzrostowego trendu w 2021 roku.
Katarzyna Korza[email protected]