Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 10:50
Reklama KD Market

Śnieg, który może zabić

W ostatnich dniach pod ciężarem obfitych opadów śniegu zawaliło się kilka dachów w Chicago oraz na przedmieściach. Władze ostrzegają, by nie usuwać śniegu i sopli z dachu na własną rękę, a meteorologowie zapowiadają, by przygotować się na lokalne powodzie i podtopienia, gdy śnieg zacznie topnieć.

Zginął mężczyzna, na którego zawaliło się zadaszenie na dalekim południu Chicago. Konstrukcja runęła pod ciężarem zalegającego śniegu.

Do zdarzenia doszło w środę około 4.30 pm w chicagowskiej dzielnicy Pullman. Zadaszenie przy budynku klubu bukmacherskiego było dobudowane i nie było częścią oryginalnej konstrukcji.

W chwili zawalenia pod małym dachem stało dwóch mężczyzn. Jeden z nich został uwięziony pod śniegiem. Mimo szybkiej akcji ratunkowej chicagowskiej straży pożarnej nie udało się go uratować. Śmierć mężczyzny stwierdzono po przewiezieniu do szpitala. Koroner zidentyfikował go jako 54-letniego Randy’ego Pate’a Sr. Drugi mężczyzna, 59-latek, został lekko ranny.

W środę 17 lutego w kompleksie apartamentowców w dzielnicy Lakeview zawalił się garaż znajdujący się za budynkiem sześciomieszkaniowym. Nadmiernie obciążony dach runął na trzy samochody i motocykl. Nikt nie został ranny.

Wcześniej, w wyniku zalegającego na budynkach śniegu zawaliły się budynki przy 8100 South Hoyne Avenue i 5617 S. Halsted St. w Englewood. Do częściowego zawalenia dachu doszło przy 2500 North Damen Avenue w Lincoln Park. Zawaliła się również przednia i prawa strona budynku handlowego w Elgin w rejonie 200 Prairie Street. We wtorek zawalił się dach krytej ujeżdżalni koni w Morton Grove. W poniedziałek 15 lutego w chicagowskiej dzielnicy Bridgeport przy 2727 S. Wells St. zawaliła się połowa budynku, a wcześniej ciężaru śniegu nie utrzymał 94-letni budynek Aragon Ballroom, który zawalił się częściowo.

Część zawalonych budynków to budowle starego typu, z tzw. kratownicą łukową, bez dodatkowego wsparcia w kolumnach. Budynki, które zapadają się pod naporem śniegu są często nieogrzewanymi pustostanami, co skutkuje zaleganiem dużych mas śniegowych opadów na dachach.

Dochodzenia w sprawie zawalenia budynków prowadzi Chicagowski Departament Budownictwa (Chicago Department of Buildings), a w Elgin i Morton Grove – lokalne władze. Chicagowska straż pożarna ostrzega, że panujące obecnie warunki atmosferyczne mogą doprowadzić do kolejnych zawaleń. Mimo to komisarz ds. budownictwa w Chicago, Matthew Beaudet, apeluje, żeby ze względu na własne bezpieczeństwo nie wchodzić na dachy, nie odśnieżać ich i nie strącać samodzielnie sopli i złogów lodu. „Pozwólmy naturze działać i roztopić śnieg w sposób naturalny lub wezwijmy profesjonalistów” – radzi Beaudet.

Podobnego zdania jest Henryk Stąsiak z firmy HS-1 Enterprises, który od ponad 30 lat specjalizuje się w konserwacji i naprawie płaskich dachów w Chicago i na przedmieściach. Od poniedziałku do Stąsiaka nasiliły się telefony od „stałych klientów z kiepskimi dachami”.

O zimowej ochronie dachu trzeba tak naprawdę myśleć jesienią, zakładając specjalne kable rozgrzewające, które sprawią, że woda będzie odprowadzana do rynien, a rynny nie będą zablokowane lodem. Gdy na dachu leży gruba pokrywa śniegu i lodu, to nawet niektórzy dekarze nie chcą tam wchodzić – powiedział Stąsiak.

Tym bardziej, zdaniem fachowca, nie powinny wchodzić na niego osoby niedoświadczone. Zwraca uwagę, że samodzielne strącanie sopli czy śniegu z dachu może nie tylko skończyć się tragedią, jak słyszymy w mediach, ale także dodatkowo uszkodzić dach. Jednocześnie Stąsiak ostrzega przed nieuczciwymi wykonawcami i pseudospecjalistami, którzy robią złą robotę ogromnym kosztem dla właścicieli domów.

Mokry, ciężki śnieg zalega na ulicach CHicago fot. Jacek Boczarski

Śnieg, z którym mamy obecnie do czynienia, nie roztopi się tak po prostu – powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej John Tully, komisarz chicagowskiego departamentu oczyszczania miasta. W związku z tym Department of Streets and Sanitation rozpoczął wywożenie zalegającego śniegu, który paraliżuje życie kierowców i pieszych, na puste i otwarte tereny miejskie w pobliżu Guaranteed Rate Field.

W pierwszej kolejności śnieg wywożony jest z terenów wokół szkół, szpitali, remiz strażackich i posterunków policji.

We wtorek w wielkim odśnieżaniu brało udział blisko 500 odśnieżarek i solarek. Miasto tłumaczyło, że nie będzie odśnieżać tylnych uliczek, gdyż mogłoby to uszkodzić drzwi garażowe mieszkańców, gdyż na bocznych uliczkach nie ma gdzie składować śniegu.

W czwartek zapowiedziano również, że opóźnione ze względu na ostatnie śnieżyce wywożenie śmieci w Chicago ma być przedłużone do soboty. Śmieciarki, które przejadą przez tylne uliczki mogą utorować drogę dla naszych samochodów, lecz pracownicy miejscy apelują, aby mieszkańcy zrobili swoją część i odkopali, w miarę możliwości, kontenery spod śniegu.

Ciężki śnieg i lód to nie jedyne niebezpieczeństwa ostatniej śnieżycy. Meteorologowie ostrzegają przed lokalnymi powodziami i podtopieniami, gdy tylko się nieco ociepli. Zamrożony grunt nie będzie w stanie przyjąć wody z roztopów. Studzienki ściekowe mogą być zablokowane lodem i śniegiem, powodując wylewanie się wody i podtopienia domów. Warto więc sprawdzić przepustowość studzienek i upewnić się, czy rynny w naszych domach nie są zapchane.

Współpraca:

Katarzyna Korza[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama