Prokuratura oskarżyła funkcjonariusza o przekroczenia uprawnień i nieuzasadnione użycie broni służbowej, a także o spowodowanie choroby realnie zagrażającej życiu, a w następstwie spowodowanie śmierci innej osoby.
"Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora i nie zastosował wobec podejrzanego tymczasowego aresztu. Zastosował wobec niego dozór policji. Pięć razy w tygodniu mężczyzna musi zgłaszać się na komendę, ma zakaz zbliżania się do świadków i do miejsca, gdzie doszło do zdarzenia" – powiedział po wyjściu z sali rozpraw prokurator prowadzący sprawę.
Sąd orzekł także poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł i zawiesił funkcjonariusza w czynnościach służbowych.
Prokurator zaznaczył, że zażalenie przysługuje obu stronom. "Jeśli chodzi o zdanie prokuratury, to po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem, zostanie podjęta decyzja o tym, czy będzie zażalenie, czy też nie. "W mojej ocenie materiał dowodowy pozwala na przypisanie sprawstwa tego czynu" – dodał.
Zaznaczył, że postępowanie jest w początkowej fazie i wymaga wykonania jeszcze wielu czynności, w tym uzyskania opinii biegłych i przesłuchania wielu osób. Choć, jak podkreślił, najistotniejsi świadkowie zostali już przesłuchani.
Do wniosku o areszt policjanta odniósł się przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski, który w oświadczeniu napisał, że prokuratura, wnioskując o tymczasowy areszt, zdaje się zupełnie ignorować realia pracy policjantów.
"W stresie bojowym w ułamkach sekund podejmują oni decyzje, które czasem niosą za sobą tragiczne konsekwencje. Ale od tego są śledztwa, biegli i procedury, by wyjaśnić, co naprawdę się stało – nie zaś już na samym początku stawianie funkcjonariusza w pozycji przestępcy" – dodał.
Podkreślił, że jako przewodniczący NSZZ Policjantów stanowczo sprzeciwia się tej praktyce. "Takie decyzje podważają morale funkcjonariuszy, którzy mogą zacząć obawiać się podejmowania działań w obawie przed podobnymi konsekwencjami. Jeśli nadal będziemy pozwalać na takie traktowanie policjantów, kto będzie nas bronił na ulicach?" – pytał.
Zaapelował do organów wymiaru sprawiedliwości o rozwagę i obiektywizm. "Pamiętajmy, że ten policjant to nie bandyta – to człowiek, który mógł popełnić błąd w dramatycznych okolicznościach. Zasługuje na sprawiedliwość, a nie na publiczne napiętnowanie i pozbawienie wolności jeszcze przed zakończeniem śledztwa" – dodał.
Do śmiertelnego w skutkach postrzelenia policjanta przez innego funkcjonariusza doszło w sobotę na Pradze przy ul. Inżynierskiej. Dwa patrole policji interweniowały w sprawie uzbrojonego w maczetę mężczyzny. Jeden z policjantów użył broni służbowej, wskutek czego drugi funkcjonariusz został ranny, a potem zmarł w szpitalu. (PAP)