Przy bezprecedensowych środkach bezpieczeństwa Demokrata Joe Biden został w środę przed Kapitolem zaprzysiężony na 46. prezydenta USA. W przemówieniu inauguracyjnym wzywał do narodowej jedności i mówił o "triumfie idei demokracji".
Po złożeniu przysięgi Biden powiedział, że "świętujemy dzisiaj triumf nie kandydata, a idei, jaką jest demokracja". "Wola ludu została wysłuchana; wiemy, że demokracja jest cenna i delikatna i teraz wygrała; to jest dzień Ameryki, dzień demokracji" - zwracał się do gości, w tym kongresmenów, byłych prezydentów oraz byłego wiceprezydenta Mike'a Pence'a.
W ocenie nowego prezydenta "Ameryka została ponownie przetestowana i stanęła na wysokości zadania".
Demokrata wzywał do narodowej jedności i zażegnania gorących politycznych sporów, zapewniając że poświęci temu "całą duszę". "Mamy wiele do zrobienia, wiele do naprawienia, wiele do uleczenia, wiele do zbudowania i wiele do zyskania. Potrzeba nam jedności" - stwierdził.
"W jedności możemy zrobić wielkie, ważne rzeczy. Możemy dać ludziom pracę, możemy wysłać dzieci do bezpiecznych szkół, możemy zapewnić sprawiedliwość rasową. Ameryka może być siłą działającą na rzecz dobra na świecie" - mówił.
W przesłaniu dla świata nowy gospodarz Białego Domu zapowiedział, że USA będą przewodzić także "siłą przykładu". "Będziemy silnym i godnym zaufania partnerem na rzecz pokoju, postępu i bezpieczeństwa" - dodał.
78-latek jest drugim katolikiem i najstarszą osobą w historii, która obejmuje najwyższy urząd w Stanach Zjednoczonych. Prezydentura jest dla Bidena zwieńczeniem blisko pół wieku w polityce.
Jego zastępczynią jest Kamala Harris, pierwsza kobieta i osoba o pochodzeniu afroamerykańskim na tym stanowisku.
Po uroczystościach na Kapitolu Biden i Harris udadzą się na cmentarz w Arlington, gdzie złożą wieniec pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Następnie skierują się do Białego Domu, gdzie prezydent podpisze pierwsze rozporządzenia wykonawcze.
Z obawy przed zamieszkami na ulicach Waszyngtonu rozlokowano ponad 25 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej, a do tej liczby dochodzi policja oraz służby federalne, jak FBI. Od 6 stycznia i szturmu zwolenników Trumpa na Kapitol w stolicy z dnia na dzień zwiększano środki bezpieczeństwa - wznoszono kolejne ogrodzenia i barykady, zamykano mosty i ulice, sprawdzano studzienki oraz latarnie. Do Kongresu w środę bez przepustki dla nielicznych gości nie ma dostępu.
Mieszkańców Dystryktu Kolumbii poproszono, by dla swojego bezpieczeństwa w środę pozostali w domach. Nowego prezydenta nie wiwatują tłumy na błoniach przed Kongresem, tak jak to odbywało się z przeszłości. Przed Kapitolem wbito w ziemię ponad 200 tysięcy flag.
Służby zapewniają, że na ulicach miasta nie odnotowano żadnych poważniejszych incydentów.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)