Pandemia koronawirusa spowodowała globalny kryzys ekonomiczny i społeczny, którego skutki pozostaną zapewne z nami na wiele lat. Są jednak również efekty nieco mniej oczywiste a dość poważne. Po raz pierwszy od wielu lat przeciętna długość życia w USA i Wielkiej Brytanii spadła. W Ameryce wskaźnik ten wynosi obecnie 77,84 lat dla białych mężczyzn i 82,6 lat dla kobiet. Oznacza to spadek o prawie półtora roku...
Pandemia i dieta
Jednak wyniki badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Południowej Kalifornii wskazują również na fakt, że jeszcze większy spadek długowieczności notuje się wśród mniejszości rasowych. Spodziewana średnia długość życia czarnoskórych mężczyzn spadła o ponad 2 lata do poziomu 72 lat. Są to zaskakujące i niepokojące wyniki. Długowieczność Amerykanów systematycznie rosła począwszy od połowy XX wieku i osiągnęła najwyższy poziom na początku ubiegłej dekady. Później wskaźniki te pozostawały bez zmian aż do wybuchu pandemii.
Należy zaznaczyć, że średnia życia Latynosów w USA od lat jest wyższa niż ludzi białych. Jeszcze pod koniec ubiegłej dekady ludzie latynoskiego pochodzenia mogli liczyć na dłuższe o 3 lata życie w porównaniu do białych. Dziś jednak ta różnica zmalała do zaledwie jednego roku, co jest wynikiem między innymi tego, że pandemia spowodowała znaczne spustoszenie wśród amerykańskich mniejszości rasowych. Ponadto różnice w długowieczności białych i czarnych mieszkańców Stanów Zjednoczonych przez ostatnie kilka lat malały, ale teraz przekraczają 5 lat, co jest wskaźnikiem rekordowym.
Na długowieczność wpływ ma wiele czynników, takich między innymi jak stabilność ekonomiczna, odpowiednie odżywianie się, tryb życia czy dostępność odpowiedniej opieki medycznej. Niestety w przypadku USA sprawy nie mają się najlepiej, szczególnie jeśli chodzi o opiekę zdrowotną oraz odżywianie się. Pandemia zaostrzyła tylko kilka niekorzystnych zjawisk, które wystąpiły znacznie wcześniej.
W skali globalnej ludzie żyją najdłużej w następujących krajach: Hiszpanii (85,9), Monako (85,4 lat), Szwajcarii (85,3), Japonii (85,3), Singapurze (85,2), San Marino (83,3) i Islandii (83,1). Niestety są też kraje, w których średnia życia jest niezwykle niska. Chodzi tu szczególnie o Republikę Środkowoafrykańską, Lesotho oraz Czad, gdzie ludzie przeżywają średnio 53 lata. Nietrudno zauważyć, że statystyki te związane są z zamożnością i stabilnością państw oraz z tym, co jedzą ich obywatele.
Przykładowo, dieta Japończyków i Islandczyków zawiera znaczne ilości owoców morza, a Hiszpanie przywiązani są do diety śródziemnomorskiej, w której dominują ryby i w której stosuje się dużo oliwy z oliwek. Dodatkowo naukowcy oznaczyli pięć konkretnych rejonów świata jako tzw. strefy niebieskie, w których ludzie mogą liczyć na długie życie. Są to: Okinawa w Japonii, półwysep Nicoya w Kostaryce, Loma Linda w Kalifornii, Ikaria w Grecji oraz Sardynia we Włoszech.
Sposób na długowieczność
Angielska dziennikarka Sally Beare jeżdżąc po świecie odkryła pięć miejsc, gdzie ludzie żyją niebywale długo i w dodatku cieszą się fantastycznym zdrowiem. Angielka wspólnie z lekarzami przeanalizowała życie tysięcy swoich bohaterów i tak powstała książka pt. Dieta zapewniająca długowieczność. Sekrety najdłużej żyjących ludzi świata. W tomie tym można na przykład znaleźć informację, że połowę posiłków na Okinawie stanowią dania z surowych owoców i warzyw, a do każdej zupy dorzucana jest choćby odrobina wodorostów, które są doskonałym źródłem białka i mikroelementów – wapnia, magnezu, cynku i jodu.
Z kolei Japończycy nie rozgotowują pożywienia, nie spożywają cukru, dużych ilości soli, nie jedzą dużo nabiału i mięsa, nie piją czarnej herbaty i kawy. Za to uwielbiają zieloną herbatę oraz regularne ćwiczenia. Co do Włochów, na ich talerzach niepodzielnie królują czosnek i cebula, a do tego oliwa z oliwek leje się strumieniami. Włosi zajadają się fasolą oraz makaronem i nie unikają ryb. Z rzadka jedzą nabiał, a jeśli już, to tylko sery owcze lub kozie. Są to nawyki obce większości Amerykanów, co ma oczywiste konsekwencje, takie jak duża zachorowalność na schorzenia kardiologiczne i cukrzycę.
Jest jeszcze inny czynnik, która zdaniem naukowców wpływa na długowieczność, a z którym w USA jest dość kiepsko. Polski profesor Artur Mamcarz wyraża to następująco:
„Samotność zmniejsza prawdopodobieństwo długiego życia, podobnie jak brak dobrych relacji z ludźmi. Osoby, które potrafią budować relacje, odreagowywać stres, otaczają się bliskimi, lubią się z nimi spotykać, mają większą szansę na dłuższe życie. Ważne są dobre emocje i umiejętność radzenia sobie ze stresem. Lepiej cieszyć się, częściej się śmiać, czasem zaśpiewać niż być smutnym. Zły nastrój i depresja skracają życie. Osoby z depresją żyją krócej, częściej mają choroby sercowo-naczyniowe i cukrzycę. Ciekawe jest natomiast to, że wcale nie trzeba być bogatym i dużo zarabiać, żeby długo żyć. Zresztą widać to na przykładach celebrytów, którzy wcale nie żyją dłużej. Mogliby kupić sobie wszystko, ale nie dają sobie rady z życiem: wpadają w uzależnienia, nie potrafią budować relacji, są samotni”.
Mimo złych danych o długowieczności w USA świat nadal zmierza w dobrym kierunku. Z informacji Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że globalna średnia życia wzrosła z 70 lat w roku 2007 do 72 lat 10 lat później. Ponadto większość Ziemian może dziś liczyć na przeżycie co najmniej 60 lat. Są to pozytywne wieści, ale wszystko wskazuje na to, iż dane te mogą ulec pogorszeniu w wyniku pandemii oraz związanych z nią problemów ekonomicznych.
Andrzej Malak