Po wyborczym zwycięstwie Donalda Trumpa realnego kształtu nabierają zapowiedzi masowych deportacji około 11 milionów nieudokumentowanych imigrantów obecnie mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Ale to nie jedyna grupa zagrożona usunięciem z terytorium USA. Prezydent elekt sygnalizuje, że imigranci, którzy dziś legalnie mieszkają w USA na podstawie tymczasowego statusu ochronnego (Temporary Protected Status, TPS), również zostaną deportowani.
Tymczasowo, ale z przedłużeniem
TPS to federalny program realizowany przez Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS), który pozwala imigrantom na tymczasowy pobyt w USA z prawem do legalnego zatrudnienia. Obejmuje osoby, które nie mogą bezpiecznie i natychmiast powrócić do swojego kraju z powodu klęski żywiołowej lub konfliktu zbrojnego. Kongres podjął decyzję o wprowadzeniu TPS w 1990 r., gdy w Salwadorze szalała wojna domowa, po doniesieniach, że po deportacji z USA niektórzy Salwadorczycy byli torturowani i zabijani.
TPS chronił ludzi podczas wojen w Bośni i Hercegowinie oraz Kuwejcie, dawał parasol ochronny przed ludobójstwami w Rwandzie i po wybuchach wulkanu w Montserrat w 1995 i 1997 r. Obecnie do TPS kwalifikują się obywatele 16 państw. W tej grupie są: Afganistan, Sudan i Ukraina, a ostatnio Liban. Ale najliczniejsze grupy stanowią Wenezuelczycy, Haitańczycy i Salwadorczycy.
Warunki, które kwalifikują kraj do tymczasowego statusu ochronnego to: trwający konflikt zbrojny, katastrofa ekologiczna lub epidemia lub „inne nadzwyczajne i tymczasowe warunki”.
W sumie w USA z TPS korzysta dziś ponad milion ludzi. O przyznaniu statusu ochronnego na okres od 6 do 18 miesięcy decyduje sekretarz DHS. W wielu przypadkach, jeśli nie ustają zagrożenia w krajach objętych TPS, status ochronny jest przedłużany – często na wiele lat, praktycznie w nieskończoność.
Warto pamiętać, że otrzymanie takiego statusu nie jest ścieżką do uzyskania stałego pobytu ani obywatelstwa USA, ale osoby objęte TPS mogą starać się o zmianę statusu w ramach innych procedur imigracyjnych.
Republikanie: Bez masowego TPS
TPS ma także swoje wady, na które zwracają uwagę zwolennicy ograniczenia imigracji. Ich zdaniem program pozwala imigrantom z niektórych krajów na pozostanie w Stanach Zjednoczonych na czas nieokreślony. Rzeczywiście – osoby z Salwadoru, Hondurasu i Nikaragui, kwalifikują się do ochrony od ponad dwóch dekad. Inne kraje, w tym Etiopia, Liban i Ukraina, zostały dodane niedawno. Największa grupa osób, którym przyznano ochronę w ramach programu — około 350 000 — pochodzi z Wenezueli, gdzie represje polityczne i załamanie gospodarcze pod rządami Nicolasa Maduro zmusiły w ostatnich latach miliony ludzi do opuszczenia kraju.
W wywiadzie dla NewsNation z początku października prezydent elekt Donald Trump zapytany, czy cofnąłby TPS dla haitańskich migrantów w Springfield w stanie Ohio, odpowiedział: „Oczywiście. Cofnąłbym to i sprowadziłbym ich z powrotem do ich kraju”. Pytanie nawiązywało do kontrowersyjnego stwierdzenia, które prezydent elekt wygłosił podczas debaty prezydenckiej we wrześniu, jakoby haitańscy imigranci z Ohio „zjadali domowe zwierzęta swoich sąsiadów”. Lokalne władze wielokrotnie zaprzeczały takim twierdzeniom. „Zaprzestaniemy masowego przyznawania tymczasowego statusu ochronnego” – zapowiedział także w październiku kandydat na wiceprezydenta JD Vance na wiecu w Arizonie. Także doradcy Trumpa jasno dawali do zrozumienia, że jego administracja zmieni kurs w sprawie TPS.
Sądowe potyczki
Podczas pierwszej kadencji Trump podjął próbę cofnięcia TPS dla kilku krajów. Administracja Trumpa próbowała zlikwidować program w 2017 i 2018 r. dla Salwadoru, Haiti, Hondurasu, Nepalu, Nikaragui i Sudanu, co zostało zakwestionowane w sądzie federalnym. Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich (American Civil Liberties Union, ACLU) wygrała wstępny nakaz sądowy, aby utrzymać program, ale administracja Trumpa odwołała się od tej decyzji. Sprawa znajdowała się nadal w Sądzie Apelacyjnym USA Dziewiątego Okręgu, gdy Trump opuścił urząd w 2021 r., ale stała się bezprzedmiotowa, gdy administracja Bidena zasygnalizowała swoje poparcie dla programu.
„Tym razem administracja Trumpa prawdopodobnie będzie lepiej przygotowana w dokumentowaniu wyjaśnienia swojej polityki i dlaczego TPS nie jest już uzasadniony” – powiedziała Lenni Benson, profesor z New York Law School. Nieuchronnie zbliżają się kolejne terminy. Status ochronny w przypadku Salwadoru kończy się w marcu. Terminy dla Sudanu, Ukrainy i Wenezueli upływają w kwietniu 2025. Inne wygasają później. Przepisy federalne stanowią, że oznaczenie można wycofać przed upływem jego terminu, ale nigdy się to nie zdarzyło. Wymagane jest powiadomienie z 60-dniowym wyprzedzeniem.
Plan prezydenta-elekta został ostro skrytykowany przez „Miami Herald”, wiodącą gazetę w jego rodzinnym stanie Floryda. „Rozumiemy, że TPS z definicji ma być tymczasowy. To uczciwe. Ale w wielu z tych krajów – na pewno na Haiti i w Wenezueli – warunki są równie złe, jak były, a nawet gorsze” – przypomniał dziennik – „Na Florydzie, gdzie beneficjenci TPS są naszymi sąsiadami, przyjaciółmi i krewnymi, powinniśmy już o tym wiedzieć”. Odbiorcy TPS są także podatnikami. Według raportu University of Southern California, Center for American Progress i National TPS Alliance z 2019 r., płacą oni każdego roku 4,6 mld dolarów podatków federalnych, stanowych i lokalnych. Nie brak ekonomistów, którzy zwracają uwagę, że pozbawienie zezwolenia na pracę ponad miliona osób, z których wiele mieszka w tym kraju od dziesięcioleci nie jest najlepszym rozwiązaniem. TPS sprawiał, że jego beneficjenci stawali się atrakcyjni dla lokalnych gałęzi przemysłu potrzebujących pracowników. To jednak może się skończyć. „Nic w dotychczasowych wypowiedziach Trumpa nie sugeruje, że obchodziłyby go takie argumenty” – twierdzi Ahilan
Arulanantham, wykładowca University of California, Los Angeles School of Law. Podobnie jest ze względami humanitarnymi. Niektóre rodziny z dziećmi urodzonymi w USA zostałyby przecież rozdzielone, gdy rodzice musieliby opuścić Stany Zjednoczone, podczas gdy ich synowie i córki pozostaliby w kraju. „Ustawa wymaga, aby rząd przeprowadził obiektywną ocenę warunków w każdym kraju, aby zdecydować, czy dany kraj jest bezpieczny dla powrotu jego obywateli” – przypomina Arulanantham.
Obrońcy praw imigrantów naciskają na odchodzącą administrację Joe Bidena, aby przedłużyć status TPS Nikaraguańczykom i imigrantom z innych krajów jeszcze przed końcem kadencji.
Problemy z TPS pokazują, jak niewiele w ostatnich dekadach zrobił Kongres, aby dostosować amerykański system imigracyjny do realiów globalnej migracji XXI wieku. W tej sytuacji polem batalii pozostają sądy i obie strony już teraz przygotowują się na kolejne batalie.
Jolanta Telega
[email protected]