Demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi poinformowała w niedzielę kongresmenów, że przed debatą o postawieniu prezydenta Donalda Trumpa w stan oskarżenia (impeachment) odbędzie się głosowanie o usunięciu go z urzędu.
W liście skierowanym do członków Izby Pelosi stwierdziła, że potrzebne są "pilne działania" bowiem prezydent "stwarza realne zagrożenie dla Konstytucji i Demokracji".
Pelosi poinformowała, że najpierw odbędzie się głosowanie wzywające wiceprezydenta Mike'a Pence i członków gabinetu do usunięcia Trumpa ze stanowiska prezydenta na mocy 25. Poprawki do Konstytucji. Przewiduje ona taką możliwość w przypadku niezdolności prezydenta do sprawowania urzędu. W takim przypadku funkcję głowy państwa obejmuje wiceprezydent.
W poniedziałek przywódcy obu partii w Izbie Reprezentantów mają przeprowadzić w trybie pilnym konsultacje w tej sprawie. Jeśli Republikanie je zablokują, co - jak zauważa Associated Press - jest prawie pewne, we wtorek odbędzie się plenarne posiedzenie Izby.
Dopiero w drugiej kolejności - jak napisała Pelosi - odbędzie się debata nad artykułami impeachmentu. Daty głosowania w tej sprawie nie określiła. W poniedziałek demokratyczni deputowani do Izby mają przedstawić te artykuły.
Według AP, Demokraci zamierzają potępić działania prezydenta w związku z atakiem jego zwolenników na Kapitol w ub. środę, ale odroczyć dalsze etapy postępowania o 100 dni. Ma to na celu umożliwienie prezydentowi elektowi Joe Bidenowi skupienie się, zaraz po jego inauguracji, na innych priorytetach. Do niedzielnego popołudnia 210 członków Izby poparło wniosek o impeachment.
Do ustąpienia wzywają obecnego prezydenta nawet niektórzy Republikanie, w tym dwoje senatorów - Patrick Toomey z Pensylwanii i Lisa Murkowski z Alaski. "Sądzę, że prezydent zdyskwalifikował się na zawsze, a zwłaszcza do pełnienia wybieralnego urzędu" - powiedział Toomey.
Według Murkowski prezydent "powinien zrezygnować i odejść jak najszybciej". Inny republikański senator Roy Blunt nie posunął się tak daleko, ale ostrzegł Trumpa aby "był bardzo ostrożny" w ostatnich dniach sprawowania urzędu.
AP zaznacza, że chociaż do końca kadencji Trumpa pozostało zaledwie parę dni, to nasilają się naciski aby ustąpił z obawy przed dalszymi zamieszkami przed inauguracją Bidena. (PAP)