Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 17:41
Reklama KD Market

Umysł przyszłości

W przyszłości ludzie nie będą musieli umierać. Takiego zdania są naukowcy, choć nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób uda się to osiągnąć. Jedna z teorii głosi, że prawdopodobnie za sprawą transferu umysłu do komputera. Istnieje już nawet firma, która oferuje umierającym usługę specjalistycznego balsamowania mózgu tak, by można go było potem zeskanować... Wirtualna nieśmiertelność Niewykluczone, że w przyszłości każdy człowiek po śmierci będzie mógł żyć dalej. Jego mózg wraz z całą siatką połączeń neuronowych zostanie skopiowany na nośnik elektroniczny. Następnie jego funkcjonowanie będzie odtwarzane pod postacią symulacji komputerowej. W ten sposób nasze umysły pozostaną wiecznie żywe i będziemy wieść życie w wirtualnym świecie. Kontakty z bliskimi, którzy jeszcze nie umarli, będą również jak najbardziej możliwe – poprzez internetowe platformy społecznościowe i przeróżne komunikatory. Zwłaszcza że za życia i tak w przeważającej mierze kontaktujemy się za ich pomocą. A może będzie możliwe umieścić nasz skopiowany umysł w robocie lub nawet biologicznym ciele? Wtedy, bądź co bądź po śmierci, nasze interakcje ze światem fizycznym będą jeszcze silniejsze. Transfer umysłu do komputera, jeśli rzeczywiście stanie się faktem, przyniesie ludzkości wiele korzyści. Oprócz najważniejszego, czyli zapewnienia nieśmiertelności naszej jaźni, wirtualny mózg mógłby myśleć o wiele szybciej niż biologiczny. Poza tym można by tworzyć jego kopie zapasowe na wypadek, gdyby cybernetyczny oryginał uległ zniszczeniu. O ileż prostsze stałyby się np. loty kosmiczne. Odpadłby problem zapasu pożywienia i tlenu, a także braku grawitacji. Statki kosmiczne mogłyby być o wiele mniejsze, ponieważ nie transportowałyby już ciał, które zajmują miejsce i potrzebują przestrzeni do życia. Możliwe byłyby loty do bardzo odległych celów, które biologicznemu człowiekowi zabrałyby kawał z jego życia. To brzmi dziś jak science fiction, ale są naukowcy, którzy do zagadnienia transferu ludzkiej świadomości podchodzą całkiem serio. Kontrowersyjna usługa I tak na przykład bardzo poważnie potraktowali tę kwestię założyciele firmy Nectome. Oferuje ona usługę konserwowania mózgów w taki sposób, by można je było skopiować w przyszłości, kiedy komputerowe symulacje umysłu staną się już faktem. Co prawda na rynku działa już od pewnego czasu Alcor, organizacja z Arizony, która świadczy podobne usługi. Jednak jej metoda ogranicza się do krioprezerwacji, czyli techniki głębokiego schładzania ciała po śmierci. Nectome natomiast opracował technologię będącą połączeniem krioniki i balsamowania. Nowa technologia zapewnia przeprowadzenie zabiegu na mikroskopijnych strukturach z dokładnością do jednej milionowej milimetra. W grę wchodzi balsamizacja całej sieci synaps łączących neurony. Innowacyjna metoda została dostrzeżona przez świat nauki. Założyciel Nectome Robert McIntyre otrzymał od fundacji Brain Preservation Foundation nagrodę za konserwację mózgu świni. Wspierany jest ponadto rządową dotacją z U.S. National Institute of Mental Health. Na razie Nectome nie przeprowadza komercyjnych prezerwacji mózgów, ale można się już zapisać na listę oczekujących po uiszczeniu depozytu w wysokości 10 tysięcy dolarów. Znalazł się na niej m.in. Sam Altman, młody inwestor i programista, założyciel słynnego akceleratora startupów Y Combinator, który pomógł rozwinąć skrzydła 2 tysiącom firm. Altman wierzy, że tzw. digitalizacja mózgów ludzkich będzie możliwa jeszcze za jego życia. Na razie Nectome bada prawne możliwości do przeprowadzania takich zabiegów, zwłaszcza że warunki, w jakich ma dochodzić do prezerwacji mózgów ludzi, budzą pewne wątpliwości. Organ musi być „świeży”, więc z usługi należy skorzystać jeszcze za życia. A ponieważ zabieg jest jednocześnie śmiertelny w skutkach, powinni mu się poddawać pacjenci z hospicjów, których i tak czeka śmierć. Dlatego Nectome mógłby oferować swoją usługę tylko tam, gdzie prawo dopuszcza eutanazję. Zakonserwowany innowacyjną metodą mózg będzie w stanie przeleżeć setki lat, aż kopiowanie jaźni stanie się możliwe. Skanowanie myśli szczura Czy trzeba będzie czekać aż tak długo i czy w ogóle jest na co czekać? Naukowcy twierdzą, że tak. Co prawda przed nimi jeszcze dużo pracy, ale pierwsze sukcesy na tym polu są już zaliczone. W 1985 roku udało się skopiować siatkę połączeń nerwowych nicienia, a później stworzyć również symulację jej działania. W 2010 roku podobny efekt uzyskano pracując na mózgu muszki owocówki. Poza tym w 2005 roku ruszył w Szwajcarii ambitny projekt Blue Brain. Jego celem jest cyfrowa rekonstrukcja mózgów ssaków, w tym człowieka. Przedsięwzięcie jest bardzo trudne, ale badacze widzą już światełko w tunelu. Pierwszy etap badań wypadł pomyślnie. Zeskanowano fragment mózgu szczura z milionem neuronów i miliardem synaps. Udało się również uzyskać komputerową symulację jego funkcjonowania. Jednak z ludzkim mózgiem już tak łatwo nie pójdzie. Znajduje się w nim prawie 100 miliardów neuronów, z których każdy ma do 10 tysięcy połączeń synaptycznych. Stworzenie symulacji elektronicznej tak rozbudowanego systemu wymagałoby użycia komputerów o niesłychanie wysokiej mocy obliczeniowej. Na razie takie nie istnieją. Dochodzi jeszcze kwestia tego, jak dokładnie trzeba odwzorować struktury mózgu, by symulacja mogła działać tak samo jak biologiczny model. Czy powinno się uwzględnić kryterium czasu przepływu sygnałów między neuronami, ich metabolizm i wpływ hormonów? Na te pytania nauka na razie nie zna odpowiedzi. Statek Tezeusza Może to dobrze, ponieważ do rozwiązania jest więcej trudnych kwestii. Między innymi tych dotyczących społecznych konsekwencji digitalizacji mózgów. Zasadnicze pytanie brzmi: czy zeskanowany umysł będzie tym samym umysłem co jego fizyczny pierwowzór? Jest to klasyczny przykład paradoksu statku Tezeusza, czyli wielka zagadka tożsamości obiektu. W okręcie mitycznego herosa przegniłe deski wymieniano na nowe tak długo, aż w końcu nie ostała się ani jedna stara deska. Czy zatem był to nadal statek Tezeusza, czy osobny statek? Gdyby po śmierci Jana Kowalskiego zeskanowano jego mózg i uruchomiono komputerową symulację, czy nadal byłby to Jan Kowalski? A może już raczej nowa osobowość prawna? Czy mimo jego fizycznej śmierci, dzieci nie odziedziczyłyby po nim majątku, ponieważ w jego posiadaniu byłoby wirtualne wcielenie Kowalskiego? A co z wielokrotnym kopiowaniem umysłu? Czy każdą z kopii miałoby się traktować jako odrębny byt? Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze etyczny problem kasowania kopii oraz wprowadzania modyfikacji do symulowanych umysłów. Jednak przed największym dylematem świat stanie wtedy, gdy możliwe stanie się tworzenie elektronicznych wersji mózgów za życia ich właścicieli. Teoretycznie wirtualny Kowalski mógłby wtedy skontaktować się ze swoim biologicznym pierwowzorem przez komunikatory internetowe i odbyć rozmowę z samym sobą. Ludzkości przyjdzie się wówczas zmierzyć z największym w historii dziejów kryzysem tożsamości. Emilia Sadaj
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama