Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 10 października 2024 11:28
Reklama KD Market

Biden: nie będę stać bezczynnie wobec cyberataków

Nie będę stać bezczynie wobec cyberataków - oświadczył w czwartek amerykański prezydent elekt Joe Biden. Rząd USA potwierdził w środę, że hakerzy zaatakowali jego sieć komputerową. Biden wyraził "wielkie zaniepokojenie" atakami i zapowiedział szybką odpowiedź na nie po objęciu w przyszłym miesiącu najwyższego urzędu w państwie. Demokrata zobowiązał się, że jego ekipa nada sprawie najwyższy priorytet, a osoby odpowiedzialne za ataki poniosą konsekwencje. "Nasi przeciwnicy powinni wiedzieć, że jako prezydent nie będę stać bezczynnie w obliczu cyberataków na nasz kraj" - przekazał w oświadczeniu Biden. Rząd USA potwierdził w środę, że hakerzy zaatakowali jego sieć komputerową. Amerykańscy urzędnicy podejrzewają że za akcją stoi rosyjski rząd. Departament Bezpieczeństwa Krajowego prowadzi w sprawie śledztwo i wzmacnia cyberbezpieczeństwo instytucji. Jak informuje Reuters, e-maile urzędników resortu przez miesiące monitorowane były przez hakerów w ramach wyrafinowanej serii włamań. Celem ataków były także m.in. ministerstwa finansów i handlu. "New York Times" informuje, że ucierpiał również Pentagon, a "Washington Post", że - Departament Stanu. Hakerzy wykorzystali firmę SolarWinds, która twierdzi że aż 18 tys. jej klientów pobrało zainfekowaną aktualizację oprogramowania, która umożliwiała hakerom niezauważalne szpiegowanie firm i agencji przez prawie dziewięć miesięcy. Według powołującego się na źródła Bloomberga, hakerom nie udało się dotrzeć do jakichkolwiek poufnych lub tajnych informacji. Z powodu cyberataku doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu, Robert O'Brien, skrócił we wtorek europejską podróż i wrócił do Waszyngtonu. W stolicy uczestniczy w spotkaniach dotyczących narodowego bezpieczeństwa. Rzecznik Pentagonu "ze względów bezpieczeństwa operacyjnego" odmówił Reutersowi szerszego komentarza w sprawie. Kreml zaprzecza, by stał za atakiem. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama