Rodowody żubra i tura sięgają epoki lodowcowej. Żubr miał więcej szczęścia niż tur, który zniknął z europejskich puszcz w XVI wieku. Dzięki opiece królów polskich, władców Prus i carów rosyjskich, żubr przetrwał na wolności do XX stulecia. W 1919 roku padł ostatni wolno żyjący żubr na świecie. Stało się to w Puszczy Białowieskiej. Zabił go kłusownik z białowieskiej wsi. To, że żubry z powrotem pojawiły się w lasach, jest zasługą Polaków...
Pod karą śmierci
Z milionów bizonów, które przed wiekami żyły w Ameryce Północnej, w 1890 roku liczbę tych zwierząt szacowano na 500 sztuk. Zostały wymordowane przez białych osadników. Zabijali je na skalę masową, ale nie po to, żeby zdobyć mięso do jedzenia. Chcieli w ten sposób pozbawić pożywienia Indian. Ponadto polowanie na bizony było ulubionym sportem białych, strzelali do nich nawet z okien pociągów. Eksterminacja Indian i bizonów dokonywała się równocześnie. Gdyby na początku XX wieku nie powstała Liga Ochrony Bizona Amerykańskiego, dziś nie moglibyśmy ich oglądać w parku Yellowstone.
Żubr, największy ssak Polski i Europy – zwany królem puszczy – jest bliskim krewnym bizona amerykańskiego. Na tyle bliskim, że mogą się krzyżować. Po tysiącach lat żubry przeniosły się z terenów otwartych do puszcz. To przedłużyło im życie. Bizony pozostały na preriach, gdzie były łatwiejsze do upolowania.
W Europie na przestrzeni wieków można było spotkać trzy gatunki żubrów: nizinny, karpacki i kaukaski. Karczowanie lasów pod pola uprawne sprawiło, że ich populacja z roku na rok malała, aż została całkowicie wytrzebiona. Już w X wieku żubrów nie było na Bałkanach. W XII wieku wymarły w Szwecji i Anglii, w XIV we Francji. Dłużej żyły na ziemiach niemieckich, w Saksonii – do XVI wieku. Najdłużej na ziemiach polskich.
Kiedy już nigdzie w Europie nie było żubrów żyjących w warunkach naturalnych, można je było spotkać jedynie w Puszczy Białowieskiej. To było zasługą polskich królów. Król Zygmunt Stary objął żubra ochroną, co było nowością w tamtych czasach. Prawo wprowadzone przez swego ojca zaostrzył Zygmunt August, który za zabicie żubra karał śmiercią. Odtąd tylko królom wolno było polować na króla puszczy.
Ostatni żubr
I wojna światowa przyniosła zagładę żubrom białowieskim. W chwili rozpoczęcia światowego konfliktu, w Puszczy Białowieskiej żyło około 700 żubrów. Podczas wojny wybili je żołnierze i kłusownicy. Ostatnie stado, liczące sto kilkanaście sztuk, zabili wycofujący się Niemcy.
W 1919 roku nowe władze niepodległej Polski wysłały do puszczy generalnego łowczego Hermana Knothe, aby policzył, ile żubrów tam zostało. Znalazł tylko jednego, a właściwie jego mięso i głowę. Było ukryte w beczce pod stertą drewna, w szopie białowieskiego chłopa Bartłomieja Szpakowicza. To był ostatni na świecie wolno żyjący żubr. I na tym historia żubra w Polsce, a zapewne i w świecie, zakończyłaby się, gdyby nie Jan Sztolcman.
Projekt Sztolcmana
Polski zoolog i podróżnik pod koniec XIX wieku prowadził badania ornitologiczne w Peru i Ekwadorze. Tam odkrył cztery gatunki ptaków. O Janie Sztolcmanie do dzisiaj w Peru nie zapomniano. Za życia był bardzo znany jako zoolog. Jego nazwiskiem nazwano wiele gatunków ptaków i zwierząt.
Po powrocie do odrodzonej Polski jako rozpoznawalny zoolog został delegatem Polskiej Państwowej Komisji Ochrony Zwierząt na Kongres Ochrony Przyrody w Paryżu. Tam przedstawił polski projekt ratowania żubra. Z jego inicjatywy powstało Towarzystwo Ochrony Żubra w Poznaniu. I zdobył pieniądze na restytucję żubra.
Żubr miał też i takie szczęście, że – jako majestatyczne zwierzę – był chętnie kupowany do prywatnych zwierzyńców książąt i do ogrodów zoologicznych w Europie. Żubry z Puszczy Białowieskiej były szczególnie przez nie cenione.
Sukces
W 1929 roku – dziesięć lat po zabiciu ostatniego żubra żyjącego na wolności – Polska kupiła 9 osobników z hodowli europejskich i zoo. Zostały sprowadzone do Białowieży i umieszczone w specjalnie dla nich utworzonym rezerwacie. Trzy z nich – wyselekcjonowane jako czystej krwi żubry nizinne, oraz byk sprowadzony z Pszczyny, odegrały ważną rolę w restytucji gatunku już wymarłego na wolności.
Polacy bardzo na serio wzięli się za ratowanie żubra. W dopiero co odrodzonym państwie, w którym na wszystko brakowało pieniędzy, na żubry nie żałowano. Odnaleziono jeszcze w Europie 54 żubry i także sprowadzono je do rezerwatu w Białowieży. Ale z nich tylko 12 nadawało się do reprodukcji. Inne były mieszańcami, także żubra z bizonem.
W rozwinięciu hodowli pomogło pokazanie wybranych żubrów prezydentowi Ignacemu Mościckiemu – na Powszechnej Wystawie Krajowej. Były to pół kaukaski, pół białowieski byk Hagen i czystej krwi białowieskiej krowa Gatczyna. Wpierw zamieszkały w poznańskim zoo. Później dołączyły do białowieskiego stada.
Do rezerwatu wpuszczono także dwie inne cenne pary: byka Borussę i krowę Bisertę, byka Plischa i krowę Biscaya.
Na skraju zagłady
Druga wojna światowa. We wrześniu 1939 roku do Puszczy Białowieskiej wkroczyła armia radziecka. Hodowcom z Białowieży udało się dogadać z Rosjanami. Rezerwat żubrów nie poniósł większych strat. Gorzej było, gdy w 1941 roku do puszczy weszli Niemcy. Zabili kilka dorosłych osobników i kilka cieląt. Hermann Göring osobiście zastrzelił Bisertę, żubrzycę zasłużoną dla ratowania swego gatunku.
Żubry znowu miały szczęście. Po koniec wojny Niemcy, uciekając, wypuścili je z rezerwatu do puszczy. Polscy partyzanci, dowiadując się o tym, oddelegowali specjalny oddział, który miał chronić żubry przed wycofującymi się żołnierzami niemieckimi i kłusownikami. Ocalało 15 żubrów z Białowieży.
Po wojnie polscy hodowcy przeszli do kolejnego etapu – tworzenia populacji żyjącej na wolności. Udało się. W latach 70. ubiegłego wieku w Puszczy Białowieskiej w warunkach naturalnych żyło już ponad 70 osobników. Ta białowieska populacja dała początek innym europejskim stadom.
Dzisiaj na świecie żyje około 6 tysięcy żubrów. Z tego w Polsce 2300. Połowa z nich zamieszkuje w Puszczy Białowieskiej, pozostałe w Bieszczadach, Puszczy Knyszyńskiej, Puszczy Boreckiej i na innych terenach leśnych.
Germański tur
Gdy mowa o żubrach z Puszczy Białowieskiej, warto wspomnieć o epizodzie z czasów II wojny światowej – dotyczy tura. Niemcy wpuścili do puszczy stworzony w drodze selekcji „gatunek” mający być wymarłym przed wiekami turem (przodkiem dzisiejszego bydła).
Dyrektorzy niemieckich ogrodów zoologicznych zamarzyli sobie odtworzyć dzikiego tura. Puszcza Białowieska miała być germańskim łowiskiem, symbolem pralasu. Tur symbolizował siłę, do której odwoływali się hitlerowscy mitotwórcy. Stado wyhodowanej przez nich rasy zostało wpuszczone do puszczy w 1942 roku. Nie wiadomo, jak było liczne. Ale wiadomo, że zwierzęta te nie doczekały końca wojny. Ten nieudany eksperyment niemiecki jednak przetrwał w domowych hodowlach – w postaci rasy bydła hecka. Do prawdziwego tura wciąż bardzo mu daleko.
Rezerwat pokazowy
Dzisiaj pracownicy Białowieskiego Parku Narodowego opiekują się grupą żubrów w hodowli zamkniętej i żubrami żyjącymi na wolności. Specjalnie dla turystów zbudowany został rezerwat pokazowy zwierząt, oddalony od Białowieży 2,5 kilometra. Można tam oglądać gatunki żyjące naturalnie w puszczy – wilk, ryś, dzik, jeleń, sarna, łoś. Ponadto koniki polskie, które wywodzą się z rasy dzikich koni, tarpanów. I, naturalnie, żubry – czystej rasy nizinnej i także mieszańce żubra z krową, tzw. żubronie. W największej zagrodzie przebywa grupa około dziesięciu osobników, składająca się z jednego okazałego samca i kilku samic z cielętami.
Na koniec ostrzeżenie. Żubr, który waży 800-900 kilogramów, gdy jest zagrożony potrafi atakować z prędkością biegnącego psa myśliwskiego. Więc lepiej ich nie drażnić.
Ryszard Sadaj
Reklama