W historii amerykańskiej kryminalistyki jedną z największych zagadek pozostaje tożsamość zbrodniarza zwanego Zodiakiem. Ten seryjny morderca przez kilka lat terroryzował okolice San Francisco i być może zabił aż 37 osób, choć oficjalnie przypisuje mu się jedynie pięć ofiar...
Zaszyfrowane wiadomości
Zodiak zasłynął pod koniec lat 60. tym, iż wysyłał do gazet listy z dołączonymi do nich zaszyfrowanymi wiadomościami. W sumie były cztery takie szyfrogramy, z których jeden udało się dość szybko odczytać. Zawierał on mrożącą krew w żyłach deklarację: „Lubię zabijać ludzi, bo to świetna zabawa. To bardziej zabawne niż polowanie w lesie na dzikie zwierzęta, bo człowiek jest najniebezpieczniejszym ze wszystkich zwierząt. Zabijanie dostarcza mi najbardziej ekscytujących doznań”. Treści pozostałych trzech zakodowanych wieści nikt nie był w stanie odczytać.
Dopiero teraz, po 51 latach, grupa entuzjastów ogłosiła, że zdołała złamać następny szyfr, który w roku 1969 został wysłany do dziennika San Francisco Chronicle. Krótka wiadomość brzmi: „Mam nadzieję, że macie dużo uciechy z próbami złapania mnie. Nie boję się komory gazowej, bo w ten sposób szybciej znajdę się w raju, a ja mam teraz dużo niewolników pracujących dla mnie”. Nie wiadomo, o jakich niewolnikach morderca pisze.
Oficjalnie śledztwo w sprawie Zodiaka pozostaje otwarte, ale wielu ekspertów twierdzi, że nie należy się spodziewać, iż zakończy się odkryciem tożsamości mordercy. Istnieje jednak teoria, którą niektórzy uważają za wiarygodną. W roku 2014 Gary Stewart napisał książkę pt. The Most Dangerous Animal of All, w której argumentuje, że Zodiakiem był jego ojciec, Earl Van Best. Człowieka tego nigdy nie poznał, ponieważ jego rodzice porzucili go w hotelu, gdy miał trzy miesiące. Gary został adoptowany, a o tożsamości swojego biologicznego ojca dowiedział się, kiedy miał 39 lat. Van Best zmarł w 1984 roku w Meksyku i został pochowany w nieoznaczonym grobie. Ponieważ Zodiak nie pozostawił po sobie żadnych śladów DNA, nie jest możliwe dokonanie porównania genetycznego Stewarta z mordercą.
W roku 2017 Ross Dinerstein zainteresował się książką Stewarta i zdecydował się na wyprodukowanie 4-częściowego dokumentalnego serialu telewizyjnego, który został pokazany w tym roku w sieci Hulu. Sam Stewart opowiada w nim swoją historię i stwierdza w konkluzji, że nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że jego ojciec był Zodiakiem. W czasie realizacji serialu zatrudniono prywatnego detektywa, któremu powierzono zadanie ustalenia jak największej liczby faktów z życia Van Besta. Udało mu się udokumentować kilka intrygujących faktów.
Po pierwsze, Van Best był entuzjastą kryptografii i przez pewien czas cierpiał na zaburzenia psychiczne, co spowodowało, że przebywał w zamkniętym zakładzie leczniczym. Kiedy miał 28 lat, zafascynował się 13-letnią dziewczynką, Jude Chandler, którą zobaczył wysiadającą ze szkolnego autobusu. Uwiódł ją i nawiązał z nią kontakty seksualne, a kiedy sprawa wyszła na jaw, uciekał wraz ze swoją nieletnią kochanką przez różne stany USA. Jude zaszła z nim w ciążę i urodziła w wieku 15 lat dziecko. Dzieckiem tym był Gary Stewart, który nawiązał po raz pierwszy kontakt ze swoją matką w 2002 roku. Choć podejrzenia Stewarta dotyczące jego ojca są dość przekonujące, nie da się w żaden ostateczny sposób potwierdzić, że to Van Best był istotnie Zodiakiem.
Lista podejrzanych
W całej sprawie dotyczącej tego seryjnego mordercy pojawiali się również inni podejrzani. Przez lata na czele listy kandydatów do miana Zodiaka znajdował się Arthur Leigh Allen, recydywista skazany za molestowanie dzieci, który zmarł w 1992 roku. Policja zwróciła na niego uwagę, gdyż mieszkał w pobliżu miejsca, gdzie popełniono pierwszą zbrodnię, a jego kryminalna przeszłość stawiała go w kręgu zainteresowania śledczych. W zasadzie wszystkie ślady wskazywały na niego.
W czasie przeszukania jego domu znaleziono m.in. ten sam typ amunicji, jaki posłużył Zodiakowi do dokonania podwójnego zabójstwa. Rozmiar jego buta pasował do śladu pozostawionego przez sprawcę w tym samym miejscu. Miał też zegarek marki Zodiak i fizycznie pasował do opisu podejrzanego. Ponadto w roku 1991 wskazały na Allena dwie ofiary, które przeżyły jego atak. Jednak w roku 2002 bardziej szczegółowe badania doprowadziły do wykluczenia Allena z grona podejrzanych.
Innym podejrzanym był Richard Gaikowski, dziennikarz, który zmarł w 2004 roku. Idealnie pasował do rysopisu, a w jednym z szyfrów wysłanych do gazet da się odczytać cztery litery układające się w napis GYKE, kojarzący się z nazwiskiem Gaikowski. Jednak również i on został ostatecznie skreślony z listy potencjalnych morderców.
Być może to, że tożsamość Zodiaka pozostaje do dziś zagadką, jest efektem nieudolnych początkowo poczynań policji. Zabójca nie był przestępczym geniuszem i od czasu do czasu popełniał błędy. Po jednym z morderstw śledczy namierzyli budkę telefoniczną, z której dzwonił na policję. Znaleziono tam wyraźny odcisk palca na słuchawce, jednak jeden z techników w zdenerwowaniu rozmazał go i tym samym zniszczył wartościowy dowód.
Największą wpadkę policjanci zaliczyli po morderstwie w San Francisco. Okazało się, że mieszkańcy jednego z domów widzieli mężczyznę, który zaatakował i zabił taksówkarza. Zawiadomili natychmiast policję i kilka patroli udało się na miejsce zdarzenia. Problem w tym, że policjanci szukali z jakiegoś powodu czarnoskórego sprawcy, mimo iż wiadomo było, że przestępca był rasy białej.
Być może Van Best był istotnie Zodiakiem. Kluczem do potwierdzenia tego może się stać uzyskanie materiału DNA ze śliny pod znaczkami listów wysłanych przez mordercę. Przed dwoma laty ogłoszono, że przeprowadzone zostanie odpowiednie badanie, ale żadnych rezultatów do dziś oficjalnie nie ma.
Krzysztof M. Kucharski
Reklama