Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 23:23
Reklama KD Market

Stany – w tym Illinois – certyfikowały wyniki wyborów prezydenckich

Stany – w tym Illinois – certyfikowały wyniki wyborów prezydenckich
Rada Wyborcza Illinois 4 grudnia certyfikowała wynik wyborów prezydenckich w Illinois, zatwierdzając oficjalnie zwycięstwo Demokraty Joe Bidena. Prezydent elekt może liczyć na 20 głosów elektorskich z Illinois. Wtorek był ostatnim dniem na certyfikacje rezultatów wyborczych w poszczególnych stanach. W Illinois jednomyślna decyzja Głosowanie 8-osobowej Stanowej Rady Wyborczej było jednomyślne. Według certyfikowanych wyników wyborów prezydenckich w Illinois kandydat Demokratów Joe Biden otrzymał 3 471 915 głosów (57,54 proc. głosów), a  republikański prezydent Donald Trump 2 446 891 (40,55 proc.). Tegoroczne zwycięstwo Bidena stanowiło kontynuację serii wygranych demokratycznych kandydatów na prezydenta w wyborach prezydenckich w Illinois. Łączna liczba głosów oddanych na Bidena w naszym stanie przekroczyła poprzedni najwyższy wynik kandydata Demokratów. W wyborach w 2008 roku Barack Obama zdobył 3 419 348 głosów. Ubiegający się w listopadowych wyborach o reelekcję republikański prezydent Donald Trump, mimo przegranej z Bidenem poprawił swój wynik o 300 tys. głosów w porównaniu do porażki w 2016 r. z ówczesną kandydatką Demokratów, byłą sekretarz stanu, Hillary Clinton. Biden w porównaniu do wyniku Clinton otrzymał o 381 186 głosów więcej w całym stanie, w tym o ponad 100 tys. więcej w powiecie Cook, o 52 600 w powiecie DuPage, o 32 937 w powiecie Lake, o 31 988 w powiecie Will, o 20 399 w powiecie Kane i o 17 351 w powiecie McHenry. Biden pokonał Trumpa we wszystkich powiatach tradycyjnie przypisywanych Republikanom, z wyjątkiem McHenry, w którym były wiceprezydent przegrał tylko 4706 głosami. Frekwencja najwyższa od 1992 roku Mimo obaw związanych z pandemią koronawirusa, w listopadowych wyborach Illinois odnotowało rekordową frekwencję, która była najwyższa od 28 lat. Prawie 6,1 miliona z 8 364 999 zarejestrowanych wyborców oddało swój głos w wyborach powszechnych 3 listopada. To przełożyło się na frekwencję wyborczą na poziomie 72,92 proc. – najwyższą od 1992 roku. W wyborach prezydenckich z udziałem Demokraty Billa Clintona i kandydata Republikanów George’a H.W. Busha w 1992 r. zagłosowało 78,24 proc. uprawnionych mieszkańców Illinois. Liczba 6 098 729 głosów oddanych w listopadowych wyborach powszechnych przyćmiła wynik ustanowiony w 2016 r., kiedy oddano 5 666 118 głosów. W tegorocznych wyborach padł nie tylko rekord frekwencji, ale także liczby głosów oddanych we wczesnym osobistym głosowaniu i korespondencyjnym (mail-in ballots) promowanym przez władze stanowe jako bezpieczny tryb głosowania w dobie pandemii koronawirusa. „W obliczu historycznego kryzysu zdrowia publicznego, który stanowił ogromną przeszkodę, wyborcy w całym stanie stanęli na wysokości zadania” –  skomentował dyrektor Stanowej Rady Wyborczej Steve Sandvoss. „W normalnych okolicznościach przeważnie spodziewamy się co najmniej 70 proc. głosów oddanych osobiście w dniu wyborów, ale tym roku wszystko się podzieliło równo. I tak jedna trzecia głosów została oddana w dniu wyborów, jedna trzecia w osobistym wczesnym głosowaniu i jedna trzecia korespondencyjnie” – podsumował rzecznik prasowy State Board of Elections Matt Dietrich. W sumie 33 procent głosów w listopadowych wyborach powszechnych zostało oddanych pocztą (mail-in). Tym samym o 9 proc. został pobity rekord, który padł w wyborach w 2018 r. Wszystkie stany certyfikowały rezultaty wyborów prezydenckich Jako ostatnie zrobiły to we wtorek Hawaje. W Stanach Zjednoczonych minął okres tzw. bezpiecznej przystani. Od środy nie powinny się odbywać wyborcze audyty czy ponowne liczenie głosów. Wtorek był też ostatnim dniem na certyfikacje rezultatów wyborczych na poziomie stanowym. Procedura certyfikowania wyborów na poziomie stanów zazwyczaj nie jest uważnie śledzona i uznawana jest za formalność. W tym roku przyciągała jednak zwiększoną uwagę mediów, gdyż prezydent Trump nie uznaje wygranej rywala i uważa, że w głosowaniu dochodziło do masowych fałszerstw. W wyborczych skargach nie udało mu się jednak przed sądami zmienić na swoją korzyść sytuacji w żadnym ze stanów, w których wygrał Biden. Sąd Najwyższy USA ws. wyników wyborów w Pensylwanii  We wtorek wniosek o nieuznawanie zatwierdzonych już rezultatów z Pensylwanii odrzucił Sąd Najwyższy USA. Zwolennicy prezydenta Trumpa w Pensylwanii w swoim pozwie przekonywali, że rozszerzenie głosowania korespondencyjnego w ich stanie było niezgodne z Konstytucją. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych odmówił jednak rozpatrzenia sprawy. Wtorkowe orzeczenie zostało wydane bez sprzeciwu ani uwag żadnego z dziewięciu sędziów Sądu Najwyższego USA. W jego skład wchodzi sześciu konserwatywnych sędziów, w tym trzech nominowanych przez Trumpa – Neil Gorsuch, Brett Kavanaugh i Amy Coney Barrett oraz trzech liberałów. Dla sędzi Barrett było to pierwsze głosowanie w sporze wyborczym. „Fakt, że sędziowie wydali jedno zdanie w uzasadnieniu orzeczenia, bez odrębnych opinii, jest silnym sygnałem, że sąd zamierza trzymać się z dala od sporów wyborczych i pozostawia sprawy w toku procesu wyborczego” – uważa profesor prawa na University of Texas, Steve Vladeck. Zaledwie kilka godzin przed wydaniem orzeczenia, prezydent Trump zaapelował bezpośrednio do urzędników stanowych w Pensylwanii i sędziów Sądu Najwyższego USA o pomoc w jego wysiłkach zmierzających do podważenia wyników wyborczych. Obóz Trumpa wniósł wiele pozwów w całym kraju, próbując zmienić wynik wyborczy na swoją korzyść. Prawie wszystkie z nich zostały odrzucone przez sądy. Tak było m.in. w Michigan, Arizonie, Wisconsin czy Nevadzie. Prawnicy prezydenta przegrali w ponad 50 sądowych sprawach. W środę prezydent Trump zwrócił się ponownie do Sądu Najwyższego USA o interwencję w sprawie złożonej przez Teksas. Pozew ma na celu unieważnienie wyników wyborów w Pensylwanii, Georgii, Michigan i Wisconsin – w kluczowych stanach, gdzie Biden wygrał, uzyskując 306 głosów elektorskich. Jednak eksperci w dziedzinie prawa wyborczego, którzy trafnie przewidzieli odrzucenie przez SCOTUS wniosku Republikanów z Pensylwanii, wyrazili przekonanie, że podobny los czeka sprawę Teksasu. Kolegium Elektorów wybierać będzie 14 grudnia Po certyfikowaniu wyników głosowania przez wszystkie stany demokrata Joe Biden może liczyć na 306 głosów elektorskich, a republikanin Donald Trump na 232. Kolegium Elektorów będzie wybierać prezydenta USA 14 grudnia. Większość stanów prawnie zobowiązuje swoich elektorów do opowiedzenia się za wygranym kandydatem w głosowaniu powszechnym w danym stanie. W historii USA zdarzały się jednak przypadki „wiarołomstwa elektorów”, ale te nigdy nie miały wpływu na ostateczny rezultat. Z uwagi na wyraźną przewagę Bidena (306 do 232) oczekuje się jego pewnego zwycięstwa. Zgodnie z procedurą, decyzja Kolegium Elektorów zostanie przyjęta przez Kongres 6 stycznia. Dwa tygodnie później Biden zostanie zaprzysiężony na 46. prezydenta USA. Opracowała: Joanna Trzos [email protected]

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama