Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 14:28
Reklama KD Market

Ludojad w ataku

Żyje z dala od ludzi, ale znane są przypadki ataków pumy płowej na człowieka. To groźne zwierzę, które bez problemu przeskakuje przez wysokie na 6 stóp ogrodzenie, zamieszkuje głównie zachodnie połacie Ameryki Północnej. Jednak w ostatnich latach obserwuje się jej migrację na wschód, w rejon Midwestu. Amerykańska puma to czwarty co do wielkości i jeden z najbardziej niebezpiecznych drapieżnych kotów na świecie… Osiem stóp bestii Puma płowa (Puma concolor), w Stanach Zjednoczonych nazywana często lwem górskim, jest największym kotem drapieżnym w Ameryce Północnej. Dorosły samiec potrafi osiągać długość – liczoną od nosa do końca ogona – 8,2 stopy (2,5 m) i waży nawet do 220 funtów (100 kg). Kiedyś zamieszkiwała wszystkie amerykańskie stany oraz Kanadę, ale na początku XX wieku błyskawicznie rozwijające się osadnictwo we wschodniej części USA oraz częste polowania na pumy doprowadziło do tego, że obecnie w niektórych stanach uznawana jest za gatunek wymarły na tych terenach. Populacje lwa górskiego zostały zepchnięte na zachód, głównie do Kalifornii. Tam zwierzęta te chroni zakaz zabijania. Dzięki niemu liczebność pumy znacznie się zwiększyła. Przyjmuje się, że w słonecznym stanie żyje od 4 do 6 tysięcy osobników. Ogółem w Ameryce Północnej populacja tego drapieżnego kota sięga dziś 30 tysięcy. Co ciekawe, w ostatnich latach puma płowa widywana jest również w rejonie Midwestu, w tym w Illinois. Puma na przedmieściach We wrześniu 2018 roku Matt Marron, mieszkaniec Wheaton, wykonywał prace ogrodowe wokół swojego domu. W pewnym momencie spostrzegł coś dziwnego. – O mój Boże! Czy to może być kot, skoro jest taki duży? W dodatku to coś jest w moim ogrodzie – tak Marron relacjonował swoje spotkanie z lwem górskim w mediach. Podobnych doniesień od ludzi, którzy widzieli sporych rozmiarów drapieżnego kota na przedmieściach Chicago, jest więcej. Raz nawet urządzono policyjną obławę, po tym jak lew górski przedostał się na teren miasta i krążył po ulicach chicagowskiej dzielnicy Roscoe Village. 14 kwietnia 2008 roku policja odbierała coraz to kolejne zgłoszenia od osób, które twierdziły, że między domami grasuje bardzo duży dziki kot. Ktoś widział, jak puma przebiegła przez jezdnię, inny jak przeskoczyła żelazną bramę wysoką na 6 stóp. Policji udało się w końcu zlokalizować zwierzę na jednej z dróg gospodarczych prowadzących do garaży. Z doniesień prasowych wynika, że kot, gdy dostrzegł oficerów, ruszył na nich. Wtedy ci oddali strzały. Puma nie od razu padła. Ranna uciekła do czyjegoś ogródka. Tam policjanci otoczyli ją i oddali śmiertelne strzały. Analiza DNA zabitego lwa górskiego wykazała, że pochodzi on z populacji zamieszkującej Black Hills w Dakocie Południowej. Rejon ten zamieszkuje obecnie od 300 do 500 pum płowych. Dlaczego lwy górskie coraz bardziej zapuszczają się na wschód Stanów Zjednoczonych? Za ekspansję odpowiedzialne są samce. Gdy podrosną, opuszczają miejsce, gdzie się urodziły, i muszą poszukać własnego terytorium. To zapobiega rozmnażaniu się w obrębie tego samego stada i wchodzeniu w konflikt z innymi samcami. Problem w tym, że wraz z odrodzeniem się populacji pumy płowej na zachodzie Stanów Zjednoczonych dla nowych samców brakuje już tam miejsca. Zwłaszcza że terytorium każdego z nich potrafi rozciągać się na powierzchni 58 do 385 mil kwadratowych. Niektóre osobniki w poszukiwaniu nowego domu dla siebie przemierzają niewyobrażalnie duże odległości. Rekordem był dystans pokonany przez lwa górskiego, który w 2011 został potrącony przez pojazd aż w Connecticut. Kot przywędrował tam z Dakoty Południowej, przemierzając prawie 2400 kilometrów. Nie wiadomo, jak bardzo zaawansowana jest migracja lwa górskiego na wschód Ameryki Północnej, ponieważ zwierzę to trzyma się z dala od ludzi. Prawdopodobne jest jednak to, że stany Środkowego Zachodu, w tym Illinois, mogą niedługo stać się nowym domem dla pum. Wtedy mieszkańcy regionu będą musieli nauczyć się żyć mając za sąsiada dużego, drapieżnego kota. Ludzie w niebezpieczeństwie Co prawda przypadki ataków lwa górskiego na ludzi są bardzo rzadkie, ale do bezpośredniego spotkania może dojść wszędzie. W Kalifornii zdarza się nawet, że puma wdziera się do domów. Tak było 18 kwietnia 2017 w miejscowości Pescadero na północy słonecznego stanu. Około 3.30 nad ranem domownicy usłyszeli warknięcie ich małego psa. Kilka sekund później dostrzegli uciekającą pumę, która porwała ich pupila. Drapieżny kot zakradł się do domu przez uchylone drzwi balkonowe. O mały włos nie doszło do jeszcze większej tragedii, ponieważ w pokoju, do którego wtargnęło zwierzę, spało dziecko. Jemu na szczęście nic się nie stało. Małe dzieci bardziej niż dorośli narażone są na atak pumy ze względu na wzrost. Zwierzę widzi w nich łatwą zdobycz do upolowania. W sierpniu 2016 roku na kampingu we wschodniej części stanu Idaho lew górski pochwycił 4-letnią dziewczynkę i usiłował zaciągnąć ją do lasu. Rodzice dziecka zaczęli głośno krzyczeć i ostatecznie przestraszone zwierzę puściło dziewczynkę i wycofało się. Wkrótce potem pumę wytropiono i zabito. Obawiano się, że dzikie zwierzę, które raz zaatakowało człowieka, w przyszłości może zrobić to ponownie. Z tego samego powodu zastrzelono lwa górskiego, który 19 maja 2018 roku zaatakował dwóch rowerzystów w stanie Waszyngton, 30 mil od Seattle. Jednemu udało się odjechać i wezwać pomoc. Niestety, gdy posiłki przybyły na miejsce, było już za późno. Wytropiono pumę w jej legowisku. Stała na zwłokach. Więcej szczęścia miał Travis Kauffman, który nie zginął w paszczy lwa górskiego tylko dlatego, że zaatakował go młody osobnik i mężczyźnie udało się pokonać napastnika, zabijając go własnymi rękami. Do zajścia doszło 4 lutego 2019 roku w Kolorado w Fort Collins. 31-letni wówczas Travis Kauffman wybrał się na jogging po zalesionej trasie obok miasta. W pewnym momencie, nie wiadomo skąd pojawiła się obok niego młoda puma i natychmiast przystąpiła do ataku. Zacisnęła szczęki na jego nadgarstku. Wywiązała się walka, podczas której stoczyli się 20 stóp w dół wąwozu. W trakcie szamotaniny Travis – który początkowo nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje – w końcu uzmysłowił sobie, że walczy o życie. W dodatku istniała obawa, że gdzieś w pobliżu znajduje się matka młodego osobnika i przyłączy się do walki. Mężczyzna chwycił jakiś kamień i zaczął okładać nim zwierzę po głowie. Następnie z całej siły przycisnął jedną nogę do szyi pumy, aż ta w końcu się udusiła. Dopiero wtedy uwolnił rękę z jej paszczy. Walka trwała 10 minut. Jak uniknąć śmierci Specjaliści radzą, aby w razie bezpośredniego spotkania z lwem górskim nie uciekać. To może pobudzić jego naturalną skłonność do pościgu. Należy stać prosto, utrzymywać kontakt wzrokowy ze zwierzęciem i nie odwracać się. Jeśli towarzyszy nam dziecko, nie wolno się pochylać, aby je wziąć na ręce. Zamiast tego należy po prostu przyciągnąć je do siebie. Pochylenie prawdopodobnie spowoduje, że kot zaatakuje, bo pomyśli, że jesteśmy łatwym celem do zdobycia. W 2004 roku w kalifornijskim powiecie Orange puma zaatakowała 35-letniego kolarza, który przykucnął, by naprawić łańcuch w rowerze. Mężczyzna nie przeżył. Starajmy się sprawiać wrażenie dużych i postawnych. Jeśli mamy na sobie kurtkę, rozłóżmy ją na boki, by wydawać się większym. Róbmy dużo hałasu. To wszystko prawdopodobnie sprawi, że puma odejdzie. Jeśli natomiast zacznie iść w naszym kierunku, rzucajmy w nią kamieniami. Gdy i to nie pomoże, a lew górski zaatakuje, specjaliści odradzają udawanie martwych a zalecają stawianie oporu. Jeśli pozostaniemy w pozycji stojącej twarzą do pumy i nie dopuścimy, by chwyciła nas zębami za szyję, mamy szansę przeżyć atak. Emilia Sadaj
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama