15 października tego roku na lotnisku w Los Angeles aresztowano emerytowanego generała i byłego ministra obrony Meksyku, Salvadora Cienfuegosa. Został on oskarżony o współudział w przemycie narkotyków i działanie na rzecz narkotykowego kartelu H-2, który słynie ze stosowania szczególnie brutalnych środków przemocy...
Zdumiewające decyzje
Cienfuegos był meksykańskim ministrem obrony w latach 2012-18. Sam siebie przedstawiał jako człowieka zwalczającego bezwzględnie kartele narkotykowe w ramach rządowej wojny z tymi organizacjami, wszczętej już w roku 2006 przez ówczesnego prezydenta Felipe Calderóna. To wtedy armia została po raz pierwszy użyta jako siła pomocnicza policji federalnej. Później Sąd Najwyższy Meksyku uznał, iż używanie sił zbrojnych do rozwiązywania problemów natury cywilnej było sprzeczne z konstytucją.
Jeśli wierzyć aktowi oskarżenia przedstawionego w sądzie w Los Angeles, generał Cienfuegos, znany przez gangsterów jako „El Padrino” (ojciec chrzestny), przemycał narkotyki i prał brudne pieniądze. Co gorsze, oskarżono go również o to, że w roli ministra obrony ochraniał kartel H-2, a nawet zatrudniał wojsko do wykonywania operacji wymierzonych w rywali tej organizacji. Cienfuegos do niczego się nie przyznał, a jego proces miał odbyć się w przyszłym roku. Jednak do procesu tego nie dojdzie.
Sędzia federalny w Nowym Jorku przychylił się do wniosku Departamentu Sprawiedliwości o unieważnienie aktu oskarżenia i odesłanie generała z powrotem do Meksyku. Został on zwolniony z aresztu i jest już w swoim kraju. Jednocześnie prokuratorzy generalni USA i Meksyku, William Barr oraz Alejandro Gertz, wydali wspólne oświadczenie. Stwierdzają w nim, że śledztwo w sprawie Cienfuegosa zostanie przeprowadzone przez meksykański wymiar sprawiedliwości i że unieważnienie amerykańskiego aktu oskarżenia wiąże się z faktem, iż Meksyk oraz USA ściśle współpracują w walce z przemytem narkotyków i kryminalnymi kartelami, co powoduje, że „interesy rządu USA są w tym przypadku ważniejsze od osądzenia podejrzanego przed amerykańskim sądem”. Mimo to prokuratura potwierdziła, że zebrała przeciw generałowi „istotne dowody winy”
Wszystko to wywołało spore zdumienie. Zaskakująca była pierwotna decyzja o aresztowaniu generała w Los Angeles, o czym rzekomo nie uprzedzono w żaden sposób władz meksykańskich. Rząd tego kraju zareagował podobno z oburzeniem i zagroził, że zrewiduje zasady współpracy z amerykańską Drug Enforcement Agency, co potencjalnie mogło oznaczać wyrzucenie z tego kraju części lub nawet wszystkich agentów DEA.
Prezydent Andrés Manuel López Obrador był zirytowany postępowaniem władz amerykańskich i – jak twierdzą dziennikarze tygodnika Proceso – był zdecydowany na zastosowanie przeciw USA różnych sankcji. Potwierdził to pośrednio minister spraw zagranicznych Marcelo Ebrard, który stwierdził w wywiadzie, że wprawdzie jego kraj nadal będzie współpracował ze Stanami Zjednoczonymi w walce z kartelami narkotykowymi, ale może się to odbywać „na zupełnie nowych zasadach”.
Generał bezkarny?
Gniew niektórych przedstawicieli rządu meksykańskiego wynika z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze, o śledztwie przeciw generałowi i jego aresztowaniu strona amerykańska nie poinformowała nikogo w Meksyku. Po drugie, sprawa dotyczy sił zbrojnych, które uważane są przez Meksykanów za znacznie mniej skorumpowane niż policja federalna, a zatem postawienie byłego ministra i generała w stan oskarżenia jest szczególnie delikatną sprawą.
Cienfuegos nie jest bynajmniej pierwszym wysokim rangą oficjelem meksykańskim aresztowanym w Stanach Zjednoczonych. W grudniu 2019 roku do aresztu w Teksasie trafił były minister spraw wewnętrznych Meksyku, Genaro Garcia Luna, którego oskarżono o branie łapówek od karteli narkotykowych. Pozostaje on w więzieniu, gdzie czeka na proces, który ma rozpocząć się jeszcze w tym roku. Jednak w jego przypadku władze Meksyku w żaden sposób nie interweniowały i nie wyrażały oburzenia z powodu jego aresztowania. Prawdopodobnie dlatego, iż uznały, że nie jest to postać warta wytężonych wysiłków i interwencji na szczeblu dyplomatycznym oraz rządowym.
Amerykański Departament Sprawiedliwości twierdzi, że przekazał stronie meksykańskiej cały materiał dowodowy zebrany w sprawie Cienfuegosa. Jednak liczni komentatorzy są zdania, iż generał w swoim kraju nigdy nie stanie przed sądem. Na razie pozostaje na wolności i nie ma przeciw niemu żadnego formalnego aktu oskarżenia. Potwierdza to niestety fakt, że walka z kartelami narkotykowymi w Meksyku jest połowiczna i nieskuteczna. Wynika to przede wszystkim z tego, iż skala korupcji w rządzie, wymiarze sprawiedliwości oraz w siłach policji i wojska pozostaje ogromna.
Przykład generała Cienfuegosa jest pod wieloma względami symptomatyczny. Jeśli wierzyć amerykańskim śledczym, jego wina w zasadzie nie podlega dyskusji. Okazało się jednak bardzo szybko, że były minister obrony pozostaje pilnie chroniony przez meksykańskie struktury władzy i że jego postawienie przed amerykańskim sądem byłoby niewygodne dla wielu wpływowych ludzi po obu stronach granicy.
Wyjaśnienia Departamentu Sprawiedliwości w tej sprawie są dość mętne i sugerują, że zwolnienie Cienfuegosa wynikało z jakichś słabo zdefiniowanych racji stanu. Ponadto jedna rzecz pozostaje zagadką. Nie wiadomo, dlaczego generał w ogóle znalazł się na lotnisku w Los Angeles i jaki był cel jego podróży. Trzeba założyć, że musiał sobie zdawać sprawę z ewentualnego zagrożenia wynikającego z jego pojawienia się na terytorium Stanów Zjednoczonych, ale nikt nigdy nie wyjawił jak dotychczas żadnych informacji na ten temat. Ponieważ nie przyjechał do Kalifornii jako turysta, niektórzy twierdzą, że zjawił się tam z jakąś tajemną misją, choć jeśli tak rzeczywiście było, nigdy już zapewne nie poznamy żadnych szczegółów.
Andrzej Heyduk
Reklama