Pamiętnego 11 września 2001 roku Natalia Jones-Pinkney miała 7 lat i chodziła do szkoły w Sarasocie w stanie Floryda. Tego poranka jej matka obudziła ją nieco wcześniej niż zwykle, by ułożyć jej włosy ze szczególną starannością. Gościem szkoły miał być nie kto inny tylko prezydent George W. Bush, który o godzinie 9.00 rano miał umówione spotkanie z drugoklasistami...
Specjalny gość
Natalia wspomina, że kiedy zjawiła się przed szkołą Emma E. Booker Elementary, zobaczyła liczne limuzyny, policję konną patrolującą teren oraz ubranych na czarno agentów Secret Service. Po kontroli przy pomocy maszyny do wykrywania metalu została wprowadzona do klasy, gdzie zasiadła wraz ze swoimi kolegami i koleżankami, w większości Afroamerykanami, w dwóch rzędach przygotowanych wcześniej krzeseł. W klasie było wielu zupełnie jej nieznanych ludzi. Grupa dorosłych mężczyzn stała bezpośrednio za nią, a w innej części sali tłoczyli się za kamerami reporterzy.
Po chwili do klasy weszła nauczycielka, Kay Daniels, która kazała dzieciom wstać na przywitanie „specjalnego gościa”. Bush zjawił się punktualnie o 9.00. Witał się przez pewien czas z uczniami i uścisnął nawet Natalii dłoń. Następnie usiadł przed zgromadzonymi dziećmi i zaczął czytać fragmenty książki pt. The Pet Goat. Przez kilka następnych minut wszystko przebiegało zgodnie z planem. Jednak wkrótce do prezydenta zbliżył się szef sztabu Białego Domu, Andrew Card, który nachylił się nad nim i wyszeptał mu coś do ucha.
Natalia wspomina: – Wydawało mi się wtedy, że prezydent nagle przestał być obecny w klasie. Jego twarz zrobiła się czerwona, a on sam nadal robił to, co miał robić, ale w niemal nieświadomy sposób. Dziewczynka nie wiedziała, że tuż za nią stał sekretarz prasowy Białego Domu, Ari Fleischer, który trzymał skierowaną w stronę Busha kartkę papieru z napisem „Na razie nic nie mów”. Dziś wiadomo już, że zanim jeszcze prezydent wszedł do klasy, pierwszy samolot uderzył w Nowym Jorku w jeden z budynków World Trade Center. Jednak ponieważ początkowo uważano, że doszło do w sumie niegroźnego wypadku z udziałem małej maszyny typu Cessna, spotkanie z uczniami miało odbyć się zgodnie z planem. Andrew Card o 9.05 powiedział Bushowi szeptem: – Drugi samolot uderzył w World Trade Center. Ameryka jest atakowana.
Przez następne 7 minut Bush słuchał dzieci czytające różne teksty. Następnie wstał, pochwalił uczniów za ich zdolności i wyszedł. Pół godziny później pojawił się przed kamerami telewizji w szkolnym bufecie, by oznajmić Amerykanom, iż doszło do niewyobrażalnej tragedii. Niemal jednocześnie ktoś włączył w klasie telewizor i wszystkie zgromadzone dzieci mogły po raz pierwszy zobaczyć tragiczne sceny rozgrywające się w Nowym Jorku. Jednak Daniels po pewnym czasie wyłączyła odbiornik i zachęciła swoich podopiecznych do wspólnego śpiewania piosenek gospel. Szkoła szybko opustoszała, ponieważ zajęcia zostały w tym dniu odwołane.
Zastrzeżenia Natalii
Przez wiele następnych tygodni w Newtown na przedmieściach Sarasoty, gdzie Natalia się urodziła i wychowała, kręciło się wielu dziennikarzy zadających w kółko te same pytania. Chcieli wiedzieć, jak zachowywał się prezydent Bush w trakcie spotkania, jak wyglądał i jak zareagował na słowa Carda. Uczestnicy tego spotkania niewiele mogli powiedzieć – mieli po 7 lat i nigdy przedtem czegoś takiego nie doświadczyli. Dziś jednak Natalia ma wiele zastrzeżeń co do tego, w jaki sposób media opisywały wtedy zachowanie prezydenta.
Twierdzi między innymi, że w licznych doniesieniach pojawiła się nieprawdziwa informacja, iż po słowach Carda prezydent nadal czytał dzieciom fragmenty książki. Natalia zaprzecza temu – przez owe 7 minut Bush niczego nie czytał, a jedynie słuchał dzieci. Prezydent był też ostro krytykowany za to, że w obliczu tak ogromnego kryzysu przez 7 minut pozostał w klasie i nic nie robił. Natalia jest zdania, iż zachował się prawidłowo – nie chciał wśród uczniów wywołać paniki lub stresu, odczekał tak długo jak mógł, a następnie wyszedł: – Niesprawiedliwe jest twierdzenie, że prezydent siedział sobie spokojnie i nic nie robił w obliczu ataku na Amerykę.
Było jeszcze coś innego, co do dziś denerwuje Natalię. Dziennikarze określali uczniów, którzy spotkali się z Bushem, jako inner city kids, co jej zdaniem było obraźliwe i sugerowało, że ona i jej koledzy oraz koleżanki pochodzili z nękanych problemami rodzin i nie mieli większych szans na sukcesy w życiu. Prawdą jest, że Newtown to dzielnica zamieszkała niemal w 100 procentach przez czarnoskórych, ale szkoła Emma E. Booker Elementary osiągała bardzo dobre wyniki, co zachęciło Busha do złożenia tam wizyty. Liczni absolwenci tej szkoły nie tylko ukończyli potem szkołę średnią, ale również odbyli studia.
Szesnaścioro uczniów, którzy spotkali się na kilka minut z prezydentem Bushem w tym tragicznym dla Ameryki dniu, przyjaźniło się przez następne kilka lat, ale później ich drogi się rozeszły. Spotkali się ponownie w roku 2002, przy okazji kręcenia filmu dokumentalnego pt. 9/11 Kids.
Natalię dziś ma 26 lat i wychowuje dwoje dzieci. Prowadzi też prywatne przedszkole. Jej dotychczasowe przeżycia spowodowały, że patrzy z ogromną nieufnością na polityków i media. Stara się podejmować decyzje w oparciu o rzetelne rozważanie różnych racji. W przeszłości broniła czasami prezydenta Trumpa, który – jej zdaniem – spowodował, że łatwiej jest dziś w Ameryce zakładać nowe przedsiębiorstwa. Z drugiej strony przyznaje jednak, że jej zdaniem Donald Trump „wyrządził wiele zła”.
W tegorocznych wyborach prezydenckich nie głosowała. Twierdzi, że: – Politycy i media interesują się naszymi społecznościami raz na cztery lata i udają, że im na czymś zależy, ale w sumie nigdy nic się nie zmienia. Ci, którzy chcą naszych głosów, nie mają z nami nic wspólnego i nie są w stanie nas reprezentować.
Krzysztof M. Kucharski
Reklama