Prezydent USA Barack Obama uczcił w czwartek w Bostonie pamięć ofiar zamachu bombowego, do którego doszło w poniedziałek na mecie maratonu. Pogrążonych w żałobie Bostończyków przekonywał, że za rok Bostoński Maraton będzie jeszcze większy niż tegoroczny.
Obama wraz z małżonką wziął udział w ekumenicznym nabożeństwie żałobnym, które odbyło się w miejskiej katedrze Świętego Krzyża w Bostonie ku czci ofiar poniedziałkowych zamachów.
"Każdy z nas został dotknięty zamachem na wasze piękne miasto, ikonę Ameryki i jedno z najwspanialszych miast na świecie" - powiedział prezydent.
"Czuję się częścią Bostonu" - dodał, przypominając, że zarówno on, jak i jego żona studiowali w Bostonie, mieście, które słynie z otwartości na imigrantów, jak również studentów, naukowców i ludzi sztuki. Jak powiedział Obama, dzień piękna doznał wstrząsu, gdy poniedziałkowe święto przerodziło się w tragedię. W eksplozjach dwóch bomb tuż przy mecie maratonu zginęły trzy osoby, a ponad 170 zostało rannych.
"Każdy z nas jest z wami" - zapewnił zebranych.
Po zakończeniu ceremonii w katedrze Obama wraz z małżonką Michelle udał się do jednego z bostońskich szpitali, gdzie przebywają osoby ranne w zamachach. Niektórym lekarze amputowali nogi z powodu głębokich ran.
Z Waszyngtonu
Inga Czerny (PAP)