W poniedziałkowych zamachach bombowych w Bostonie użyto ładunków wybuchowych, umieszczonych w 6-litrowych szybkowarach, które zostały zapakowane do czarnych worków - podała we wtorek agencja AP, powołując się na osobę zaznajomioną ze śledztwem.
Według niej obie bomby położono na ziemi, a zawierały one metalowe odłamki, gwoździe i kulki z łożysk.
Zastrzegający sobie anonimowość rozmówca agencji AP dodał, że śledczy zgromadzili pewną ilość fragmentów bomb, ale nie wiedzą, w jaki sposób je zdetonowano.
Na konferencji prasowej agent FBI Richard DesLauriers powiedział, że FBI liczy na pomoc amerykańskiego społeczeństwa w ujęciu sprawcy lub sprawców zamachu w Bostonie. - Na razie nie ma podejrzanego lub podejrzanych - przyznał agent FBI.
Poinformował on także, że do tej pory żadna z grup nie przyznała się do zamachu w Bostonie. Na razie nic nie wskazuje na to, by za zamachem w Bostonie stała Al-Kaida lub też inna zagraniczna grupa terrorystyczna – podała stacja CNN.
Prowadzący śledztwo po przesłuchaniu saudyjskiego studenta i przeszukaniu jego mieszkania, wyłączyli go z kręgu potencjalnych podejrzanych. Młody Saudyjczyk został ranny w zamachu i trafił do szpitala.
(PAP)
Dziennikarze stacji CBS dyskutują z osobą powiązaną z FBI, o czym może świadczyć wykorzystanie w zamachach szybkowarów:
Reklama