Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 07:54
Reklama KD Market

Amazon na cenzurowanym

Począwszy od roku 2009 firma Amazon sprzedaje liczne artykuły w serii zwanej AmazonBasics. Są to stosunkowo tanie urządzenia, począwszy od kabli do różnego rodzaju sprzętu, przez nośniki pamięci, a skończywszy na wolno stojących grzejnikach. W sumie oferta ta zawiera 5 tysięcy różnych towarów. Niestety coraz częściej okazuje się, że są to produkty niskiej jakości, które mogą być niebezpieczne... Niebezpieczne defekty Pierwsze skargi na artykuły z serii AmazonBasics zgłoszone zostały do Consumer Product Safety Commission już w roku 2012. Przed kilkoma miesiącami firma musiała wycofać ze sprzedaży 377 tysięcy grzejników, ponieważ pojawiły się liczne zgłoszenia, że się przegrzewają, iskrzą i czasami powodują pożary. W roku 2018 Amazon wycofał też ze sprzedaży zasilacz do różnych urządzeń elektronicznych, gdyż okazało się, że niektóre egzemplarze przegrzewają się i stają się niebezpieczne. Niedawny raport sieci telewizyjnej CNN mówi o prawie 2 tysiącach skarg złożonych przez nabywców, którzy opisują przypadki niebezpiecznych defektów, prowadzących do spięć elektrycznych, dymienia, topienia się plastikowych obudów, itd. Zażalenia te dotyczą nieco ponad 30 artykułów, z których kilka nadal pozostaje w sprzedaży. Jest to między innymi samochodowa ładowarka do telefonów komórkowych, która w kilku przypadkach eksplodowała tuż po jej podłączeniu do gniazdka. Natomiast rozgałęziacz sieciowy czasami topi się i prowadzi do awarii elektrycznych. Jeszcze bardziej dramatyczne wydarzenia dotyczą piecyka mikrofalowego z serii AmazonBasics. Jeden z jego nabywców twierdzi, że urządzenie to zapaliło się nagle i wymagało użycia gaśnicy. W odpowiedzi rzecznik firmy Jeffa Bezosa napisał w oświadczeniu: „Traktujemy bezpieczeństwo naszych klientów bardzo poważnie i jesteśmy pewni, że oferowany przez nas piecyk mikrofalowy jest całkowicie bezpieczny. Nasze produkty są rygorystycznie testowane w niezależnych laboratoriach i spełniają wszystkie wymagania FDA oraz Underwriters Laboratories (UL)”. Zapewnienia te są jednak trudne do obrony, w miarę jak skarg nieustannie przybywa. W stanie Connecticut nabywca ładowarki do telefonu doniósł, że w nocy sprzęt ten zapalił się, co nieomal spowodowało pożar domu. Inny klient poinformował, że kabel do ładowarki rozgrzał się do tak wysokiej temperatury, iż zapaliła się od niego tapicerka biurowego fotela, który musiał zostać pośpiesznie wyrzucony na zewnątrz. Incydenty tego rodzaju stoją się coraz częstsze i są odpowiednio nagłaśniane. Wszystko to nie zmienia faktu, że towary spod znaku AmazonBasics nadal cieszą się sporą popularnością, co wynika z ich niezwykle atrakcyjnych cen. Przykładowo, paczka 48 baterii AA oferowana jest za 15 dolarów, a ładowarka do telefonów z łączem USB-C kosztuje 10 dolarów. Wspomniana już mikrofalówka nadal pozostaje w sprzedaży za 60 dolarów, mimo że liczni nabywcy opisali rozmaite problemy z tym sprzętem i ogólnie twierdzą, że jakość urządzenia jest fatalna. Chętnych nabywców zdaje się jednak nigdy nie brakować. Nieadekwatne kontrole? Problem polega na tym, że ogromna większość tych artykułów produkowana jest w Chinach, a wiarygodność ich testowania jest trudna do ustalenia. Specjaliści coraz częściej sugerują, by ludzie kupowali wyłącznie te artykuły z serii AmazonBasics, które nie są elektryczne, np. ręczniki, pojemniki plastikowe, noże, garnki, itd. Sytuacja z towarami spod znaku AmazonBasics jest nieco podobna do tzw. generic drugs oferowanych w aptekach. Są to lekarstwa o identycznym składzie i działaniu jak medykamenty produkowane przez potentatów typu Pfizer czy Bayer. Jednak w przypadku lekarstw prowadzone są zawsze niezwykle ścisłe kontrole przez agencję FDA oraz laboratoria amerykańskie, podczas gdy artykuły wytwarzane dla koncernu Amazon podlegają znacznie luźniejszym kontrolom. Niektórzy twierdzą, że firma po prostu przedstawia wyniki testów chińskich amerykańskim agencjom i są one niemal automatycznie akceptowane bez wnikliwego kontrolowania. Innym porównaniem może być do pewnego stopnia sytuacja, jaka wytworzyła się wokół samolotów Boeing 737 MAX. Okazało się, iż koncernowi pozwolono na prowadzenie własnych testów maszyny i atestowanie jej bezpieczeństwa, mimo że zwykle leży to w gestii FAA. W ten sposób wprowadzono do eksploatacji samoloty posiadające kilka niebezpiecznych wad, co skończyło się tragicznymi katastrofami podczas dwóch lotów. Amazon też w znacznej mierze kontroluje się sam i choć musi spełniać liczne wymogi, testy prowadzone są niemal na pewno poza granicami USA. Jako przykład można przytoczyć kabel USB, który był wadliwy i się niebezpiecznie nagrzewał. Został on wprawdzie wycofany ze sprzedaży, ale Amazon nalega, że spełniał wszystkie amerykańskie wymogi. Nie jest to sytuacja wyjątkowa. W styczniu tego roku pismo The Verge opublikowało raport, z którego wynika, że jak dotąd wytoczono firmie Bezosa ponad 60 procesów. Wszystkie one dotyczą wadliwych i niebezpiecznych produktów, które teoretycznie spełniały odpowiednie normy bezpieczeństwa. Ponieważ jednak Amazon posiada ogromne możliwości finansowe, procesy te zwykle nie przynoszą żadnych rezultatów lub są rozwiązywane polubownie. W związku z tym powstaje proste pytanie – czy testowanie urządzeń jest odpowiednio rygorystyczne, czy też możliwe jest pomijanie istotnych wad, które mogą przynieść fatalne następstwa? W przypadku towarów AmazonBasics wiele wskazuje na to, iż testy są niezbyt skuteczne i powinny zostać zmienione. Jednak Amazon nie wydaje się poczuwać do odpowiedzialności i zasłania się tym, że – technicznie rzecz biorąc – sprzedawane produkty nie są wadliwe. Krzysztof M. Kucharski
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama