Po zakończeniu II wojny światowej USA wpompowały w kraje Europy Zachodniej ogromne ilości dolarów. Nie zrobiły tego bezinteresownie, lecz na podstawie zimnej kalkulacji. Stanom Zjednoczonym to się opłaciło. I Europie też się opłaciło. Dzisiaj mało kto o tym pamięta...
Głodująca Europa
Europa była po wojnie zdewastowana w sposób niemający precedensu w historii – zarówno pod względem gospodarczym, jak i moralnym. Zginęło 70 milionów ludzi. Kilka razy więcej zostało rannych, wielu z nich pozostało kalekami na całe życie. Bombardowania zrównały z ziemią miliony domów. Takie miasta jak Mińsk, Drezno, Warszawa czy Berlin były morzami gruzów. Nie było prądu, brakowało wody i jedzenia. Duże miasta były niczym odcięte od świata wyspy. Panowało bezprawie, do jakiego nie dochodziło nawet w najgorszych czasach na tzw. Dzikim Zachodzie w Ameryce. Nikt nie pilnował porządku. Nie było policji, choćby jednego szeryfa na całe miasto.
Moorehead, brytyjski reporter wojenny, z przerażeniem wspominał mieszkańców Neapolu, którzy bili się o jedzenie rzucane przez żołnierzy amerykańskich, czy młode kobiety prostytuujące się za odrobinę żywności albo paczkę papierosów. „W istocie byliśmy świadkami moralnego upadku tych ludzi. Nie mieli dumy ani godności, byli jak zwierzęta walczące o przetrwanie. Jedzenie, to tylko się dla nich liczyło. Jedzenie dla dzieci. Jedzenie dla siebie. Jedzenie za cenę każdego poniżenia i niegodziwości”.
Tak się działo w większości dużych miast europejskich. Oficjalne racje żywnościowe w niegdyś zamożnych krajach, jak na przykład Holandia, zeszły do poziomu niższego niż w obozach koncentracyjnych. Żeby wyżyć, trzeba było walczyć, kraść, sprzedawać swoje ciało.
Nikt nie pracował, bo nie było czynnych urzędów ani fabryk. Szkoły też pozostawały zamknięte. Do tego w latach 1946-1947 Europę nawiedziła wyjątkowo mroźna zima. Ludzie byli gotowi zdać się na opiekę każdego, kto da im bochenek chleba. Choćby nawet to był Stalin. Takie panowały nastroje w głodujących miastach. Europie groziła jeszcze większa apokalipsa niż dopiero co skończona wojna – stalinowski komunizm od Lizbony do Moskwy.
Pomoc zza oceanu
Stany Zjednoczone – które dopiero podczas II wojny światowej zerwały z polityką izolacjonizmu – wreszcie zaczęły patrzeć na Europę jak na swojego starszego brata, któremu trzeba pomóc. Ale Amerykanami kierowało nie tyle współczucie, co polityczna kalkulacja. Bogata Europa była dla nich rynkiem zbytu nowoczesnych produktów. Biedna, komunistyczna Europa kupowałaby tylko pszenicę i kukurydzę, jeśli w ogóle euroruble miałyby jakąś wartość.
Pierwsza otworzyła oczy nowo powstała Centralna Agencja Wywiadowcza. Ostrzegała: „Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa USA jest możliwość ekonomicznego upadku zachodniej Europy i w rezultacie dojście do władzy elementów komunistycznych”. W Waszyngtonie zdano sobie sprawę, że jeśli zrujnowaną Europę zostawi się samą sobie, to jest tylko kwestią czasu, gdy na swój sposób zacznie jej pomagać Związek Radziecki. Tak jak już przyszedł z „bratnią pomocą” krajom Europy Wschodniej. A ZSRR, jako zwycięzca w II wojnie światowej, coraz mniej się krył ze swoimi mocarstwowymi zapędami. W 1947 roku Rosjanie byli blisko wyprodukowania bomby atomowej, którą mogliby grozić Europie.
Generał Marshall
Generał George Marshall był sekretarzem stanu u prezydenta Trumana. W czerwcu 1947 roku ogłosił, że Stany Zjednoczone postarają się zrobić wszystko, aby odratować Stary Kontynent. Kongres USA szybko uchwalił ustawę, w której zawarto podstawowe zasady programu ekonomicznej pomocy dla Europy. Nazwano ją planem Marshalla.
W latach 1948-1952 Stany Zjednoczone przekazały Europie – w realnym przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze – 800 miliardów dolarów. Liczba ta byłaby dużo wyższa, gdyby doliczyć do niej wartość wsparcia militarnego.
Największą pomoc uzyskała Wielka Brytania – tradycyjnie najbliższy sojusznik USA w Europie. Holandia dzięki pieniądzom z Ameryki odbudowała zbombardowany port w Rotterdamie. W Niemczech Zachodnich uruchomiono linie montażowe aut Volkswagen. We Francji zaczęto produkować auta Renault i samoloty. W całej Europie w ciągu czterech lat produkcja wzrosła aż o 36 procent. Podwoiła się wymiana handlowa pomiędzy krajami Europy Zachodniej a Stanami Zjednoczonymi.
Odmowa Stalina
Plan Marshalla skierowany był do wszystkich krajów Europy, także do ZSRR. Stalin początkowo przyjmował pomoc z USA, ale ostatecznie zrezygnował z niej. Państwom, które znalazły się w strefie wpływów Związku Radzieckiego, zabronił brać dolary z USA. Mimo że Polska czy Czechosłowacja chciały przystąpić do planu Marshalla.
Zanim państwa znajdujące się pod kuratelą ZSRR oficjalnie odmówiły przyjęcia pomocy USA, Polska w latach 1945-1947 była największym beneficjentem finansowanego przez Stany Zjednoczone programu pomocy i odbudowy – UNRRA. W przeliczeniu na dzisiaj Polska otrzymała 6,5 miliarda dolarów. Gdyby przystąpiła do planu Marshalla, dostałaby kilka razy więcej. Do tego mogłaby zarabiać ogromne pieniądze na eksporcie węgla, który po wojnie był w wielu krajach towarem bardzo poszukiwanym. A tak, musiała za darmo dostarczać węgiel ZSRR. Na tych przykładach widać, jakim przekleństwem był dla Polski ten „przyjaciel” ze Wschodu.
Plan Marshalla postawił Europę Zachodnią na nogi. Ameryka, mimo wydania tylu pieniędzy, także zyskała finansowo. Przekazane przez nią dolary wracały za ocean w postaci zamówień na najbardziej deficytowe towary. Później miała w Europie ogromny rynek zbytu.
Pochodną planu Marshalla było powstanie w 1949 paktu obronnego NATO. Idea solidarności, której wyrazem był plan Marshalla, doprowadziła do prawdziwego połączenia politycznego państw na Zachodzie, które dotąd nieustannie ze sobą walczyły. Dzisiaj, wreszcie, również Polska znalazła się w tym bezpiecznym układzie.
Ryszard Sadaj
Reklama