Stany Zjednoczone poinformowały w piątek, że Izrael i Bahrajn zgodziły się ustanowić "pełne relacje dyplomatyczne". We wspólnym oświadczeniu władz tych trzech państw napisano o "historycznym przełomie".
Bahrajn to drugie bliskowschodnie państwo, które osiągnęło w tym roku porozumienie z Izraelem przy mediacji USA.
W sierpniu ogłoszono porozumienie o normalizacji stosunków dyplomatycznych między Izraelem i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi (ZEA). Ma ono zostać podpisane 15 września podczas ceremonii w Białym Domu.
Do uroczystości dołączyć ma również Bahrajn, którego minister spraw zagranicznych Abdullatif al-Zajani podpisze "deklarację pokojową" z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu - wynika z piątkowego oświadczenia.
"To historyczny przełom dla pokoju na Bliskim Wschodzie. Otwarcie bezpośredniego dialogu i relacji między dwoma dynamicznymi społeczeństwami i rozwiniętymi gospodarkami przyczyni się do pozytywnej zmiany na Bliskim Wschodzie i zwiększy stabilność, bezpieczeństwo oraz dobrobyt w regionie" - czytamy w dokumencie.
Strony porozumienia zapewniają w nim o "dalszych wysiłkach, by osiągnąć sprawiedliwe, kompleksowe i trwałe rozwiązanie izraelsko-palestyńskiego konfliktu" w celu "umożliwienia Palestyńczykom zrealizowanie w pełni swojego potencjału".
Porozumienie uzgodniono w rozmowie między prezydentem USA Donaldem Trumpem, premierem Netanjahu oraz królem Bahrajnu Hamadem ibn Isa al-Chalifą.
Władze Bahrajnu - bogatej wyspiarskiej monarchii położonej w Zatoce Perskiej - od dłuższego czasu wysyłały sygnały o gotowości do normalizacji relacji z państwem żydowskim.
W 2019 roku w Manamie - stolicy Bahrajnu - odbyła się zorganizowana z inicjatywy USA dwudniowa konferencja w sprawie ekonomicznych aspektów przyszłego planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu. Była to pierwsza odsłona planu, nazywanego przez Trumpa "dealem stulecia". Jego autorem jest Jared Kushner, doradca prezydenta, a prywatnie jego zięć. Plan ten spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem Autonomii Palestyńskiej.
Już w czwartek na konferencji prasowej Trump mówił, że niedługo kolejne państwo arabskie może dołączyć do Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) i doprowadzić do normalizacji relacji z Izraelem, dodając że "kraje ustawiają się w kolejce". "Będziecie słyszeć o kolejnych państwach w relatywnie krótkim czasie" - zapowiadał prezydent USA.
Sierpniowa decyzja ZEA o ustanowieniu stosunków dyplomatycznych z Izraelem - jako pierwszego państwa Zatoki Perskiej i trzeciego kraju arabskiego po Egipcie i Jordanii - spotkała się z ostrą krytyką ze strony Autonomii Palestyńskiej, Iranu oraz Turcji. Władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich liczą, że porozumienie usunie przeszkody w zakupie przez ten kraj w USA myśliwców F-35.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Reklama