Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 18:25
Reklama KD Market
Reklama

Zbójnicy z gór

Gorzka prawda: karpaccy zbójnicy nie bronili ludzi ubogich i nie oddawali im pieniędzy oraz kosztowności zagrabionych bogaczom. Napadali na szlachciców, chłopów, plebanów, Żydów, nawet na kobiety. Byleby mieli coś wartościowego, w ostateczności chociaż ser i gorzałkę. Przeważnie okrutnie obchodzili się ze wszystkimi ofiarami swych napadów. Wbrew prawdzie, przeszli do legendy jako obrońcy uciśnionych, bohaterowie, a nawet patrioci... Górale i awanturnicy Zbójnictwo góralskie występowało na całym obszarze Karpat Zachodnich i Wschodnich. Bandy zbójeckie opanowały przede wszystkim Podtatrze z Liptowem, Spiszem, Orawą i Podhalem, oraz Huculszczyznę, Śląsk Cieszyński i Żywiecczyznę. W XVII i XVIII wieku w Karpatach grasowało tysiące band. To była plaga. Trudno było wyjechać za miasteczko i nie być napadniętym. Tamte lata sprzyjały uprawianiu zbójeckiego rzemiosła. Przyczyniły się do tego wojny i klęski, jak zaraza, nieurodzaj i związany z tym głód, oraz ucisk i nadużycia, jakich wobec chłopów-górali dopuszczali się właściciele folwarków. Ponadto do band przyłączali się mężczyźni, którym groził przymusowy pobór do austriackiego wojska. Górale powszechnie unikali służby wojskowej. Jeśli zostali wcieleni do wojska, dezerterowali przy pierwszej okazji. Jako że bandy grasowały w przygranicznych pasmach górskich, w ich skład wchodzili mężczyźni różnych narodowości. W grupie Juraja Janosika znajdowali się Słowacy, Węgrzy, Wołosi i Polacy. U Ondraszka byli polscy i czescy Ślązacy, Morawianie i Słowacy. Aleksy Dobosz miał u siebie ruskich Hucułów i Bojków, Wołochów, Węgrów i przybyszów z Bukowiny. Także pod względem społecznym skład band był zróżnicowany. Przeważali w nich mieszkańcy wsi położonych w najbliższym regionie działania konkretnego harnasia – przywódcy bandy. Nie zawsze byli to zbiegli poddani czy najbiedniejsi chłopi. Często byli to mężczyźni z wiejskich elit – synowie baców i wójtów. Dla nich zbójowanie, oprócz oczywiście chęci wzbogacenia się, było pewnego rodzaju męską inicjacją. Poza tym podnosiło to ich społeczny prestiż w okolicy, jeśli nie przekroczyli zwyczajowej granicy okrucieństwa, czyli tylko grabili, a nie mordowali. Do band przyłączali się rzemieślnicy i czeladnicy z podgórskich miasteczek, nawet przedstawiciele duchowieństwa i drobnej, zubożałej szlachty, także zwykli awanturnicy i poszukiwacze przygód. Organizacja band Zbójnictwo miało charakter mniej lub bardziej zorganizowany. Dominowały dwa główne typy. Pierwszy to stałe grupy, mniej więcej w tym samym składzie, działające przez jeden lub kilka wiosenno-letnio-jesiennych sezonów. Na zimę zbójnicy rozpraszali się, przeczekując ten okres w ukryciu u znajomych. Drugi typ to okazjonalne grupy, które skrzykiwały się w celu dokonania konkretnego napadu na wybranego kupca czy bogatego chłopa. Stałe grupy składały się z kilkudziesięciu zbójców. Okazjonalne – to było zazwyczaj kilku mężczyzn. Każda większa zbójnicka banda miała swojego przywódcę – zwany był harnasiem, kapitanem albo hetmanem. Zbójnicy zazwyczaj sami wybierali na harnasia najbystrzejszego i najodważniejszego spośród nich. Ale bywało, że mocarny harnaś sam siebie ustanawiał przywódcą, a komu się to nie podobało, to won. Jeśli zbójnicka banda nie miała mocnego harnasia, to przy podziale łupów z napadów dochodziło do sporów. Czasami kończyły się one bijatyką na śmierć. Wewnętrzne stosunki w bandach bywały różne. Do wyjątków należały grupy, które opiekowały się swoimi rannymi kolegami, a nawet odbijali ich z więzień. Większość schwytanych zbójników już na pierwszym przesłuchaniu przez władze sądowe wydawało swoich kamratów z imienia i nazwiska, licząc na niższy wyrok. Zbójnikom w każdej chwili groziło aresztowanie. Do ich zwalczania zaprzęgnięto tzw. harników. Byli to ułaskawieni przestępcy, z których tworzono grupy zbójeckie do zwalczania zbójnictwa. Harnicy otrzymywali niewielki żołd. Poza tym na zbójników donosili karczmarze i sami chłopi, którzy w większości bali się zbójników. Bo nie należało do rzadkości, że zbójnicy napadali na chłopską chałupę czy pasterski szałas, żeby zdobyć coś do jedzenia. Większe zorganizowane grupy zbójeckie napadały na dwory szlacheckie, plebanie, gorzelnie, leśniczówki, a nawet na żołnierskie tabory. W końcu rząd austriacki skierował specjalne oddziały hajduków, aby te zwalczały zbójników. Skończył się dobry czas dla zbójowania. Bandy miały żywot od kilku tygodni do kilku lat. Ze znanych karpackich harnasi najdłużej, bo aż siedem lat, trudnił się tym procederem Aleksy Dobosz. Ondraszek i Józef Baczyński zbójowali przez cztery sezony. Janosik przetrwał dwa lata. Legenda Janosika Tak naprawdę to nie wiadomo, kto był za życia najbardziej znanym zbójnikiem. Chłopska legenda uczyniła takim Juraja Janosika. Był Słowakiem i pochodził ze wsi Terchowa koło Żyliny. Został bohaterem narodowym nie tylko rodzimej Słowacji, ale także w krajach sąsiedzkich. Polskie legendy – między innymi dzięki poecie Kazimierzowi Tetmajerowi – nie tylko zmieniły mu imię na „Jerzy”, ale też kazały mu zbójować w polskich Tatrach, gdzie nigdy nie był. Droga Janosika do zbójectwa nie była prosta. Kiedy na ziemi słowackiej wybuchło powstanie przeciw Habsburgom w 1706 roku – pod wodzą księcia węgierskiego Franciszka Rakoczego – Janosik przystąpił do powstańców. Po przegranej przez Rakoczego bitwie pod Trenczynem został siłą wcielony do armii austriackiej. Dobrze się czuł w austriackim mundurze. Awansował i został przydzielony na służbę w zamku w Bytczy jako wartownik garnizonowy. Miał pilnować przestępców uwięzionych w Bytczy, uznanych za wrogich Cesarstwu Austriackiemu. Jednym z więźniów był Tomas Uhorcik, przywódca zbójników z Przedmierza koło Żyliny. Juraj zaprzyjaźnił się z nim i pomógł mu w ucieczce z więzienia. Zrobił to tak sprytnie, że nikt go nie podejrzewał o pomoc w ucieczce skazanego. Zwolniony ze służby wojskowej – jako jedyny żywiciel rodziny – wrócił na gospodarstwo ojca. Ale praca w polu zupełnie go nie interesowała. Kiedy na końskim targu spotkał Uhorcika, który z powrotem trudnił się zbójeckim rzemiosłem, Janosik przystąpił do jego bandy. Swoją zbójecką pracę rozpoczął od kradzieży i przemytu koni z Polski. Później Uhorcik zrezygnował ze zbójectwa – jedyny znany taki wypadek – i to Janosik został wybrany przez bandę na harnasia. Był bardziej zuchwały niż inni harnasie w okolicy. Napadał na szlachciców, kupców, księży, a nawet na małe oddziały wojsk cesarskich w celu zdobycia broni. Miarka się przebrała, gdy napadł jadącą w powozie, bez eskorty, hrabinę von Schardon, żonę wyższego oficera wojsk cesarskich. Hrabina, ograbiona, wyszła cało. Janosik został schwytany przez liptowskich hajduków. Postawiony przed sądem przeszedł zwyczajowe, stosowane wobec zbójników tortury: stopniowe spalanie skóry, wkłuwanie rozpalonych drutów pod paznokcie, łamanie kończyn, naciągnięcie na kołowrót. Niewiele powiedział o członkach swojej bandy – przynajmniej tak mówi legenda. Skazano go na karę śmierci przez powieszenie za żebro na haku. I wyrok wykonano w 1713 roku. Elita zbójników Ze schwytanymi zbójnikami rozprawiano się okrutnie – taki był cesarski rozkaz. Oto relacja naocznego świadka z egzekucji trzech harnasiów – Havrana, Beykusa i Janka: „Zrobiono z nimi krótki proces. Naprzód ich torturowano, szczególnie Havrana, tak że aż wnętrzności z niego wypadły. Potem wbito mu hak w prawy bok i wyciągnięto do góry, a potem darto zeń pasy. Był to widok okrutny, straszny. Janka zaś rozebrano do naga, poryto całe jego ciało nożami, zawinięto w świeżo ściągniętą skórę końską, zaszyto ręce i nogi razem, zaś głowę zostawiono wolną na zewnątrz i wystawiono na największy upał, tak, że na trzeci dzień żywcem toczony robactwem nędznie zginął”. Zdarzało się, że harnasie ginęli z rąk własnych kamratów. To się przytrafiło Ondraszkowi (postać autentyczna, nazywał się Andrzej Szebesta). Był synem wójta. Uprawiał zbójectwo na pograniczu Śląska Cieszyńskiego i Moraw. W świadnowskiej karczmie został zabity obuchem ciupagi przez członka własnej bandy, Juraszka. Juraszek chciał zgarnąć nagrodę wyznaczoną za głowę Ondraszka – 100 florenów. Zwłoki Ondraszka zostały poćwiartowane na rynku we Frydku. Ale Juraszek nie otrzymał nagrody. Jako członek bandy też został skazany na śmierć. Aleksy Dobosz – zbójnik karpacki grasujący ze swoją bandą na Pokuciu w okolicach Mikuliczyna – to do dzisiaj bohater pieśni i legend huculskich. Ukrywał się ze swoją bandą w masywie Czarnohory. Stamtąd wyprawiali się w doliny, by rabować dwory, wsie i miasteczka. Głośny stał się jego napad na jarmark w Bolechowie, gdzie ograbił wszystkich kupców i sprzedających. Dobosz napadł też na dwór Jędrzeja Karpińskiego i to akurat w dniu narodzin Franciszka Karpińskiego, później znanego poety. Zbójnicy ułagodzeni dobrym przyjęciem zrezygnowali z rabunku, polecając jedynie, by na chrzcie nadano chłopcu imię Aleksy. Był to wypadek, o ile prawdziwy, odosobniony. Zbójnicy nie cackali się nawet z małymi dziećmi. Aleksy Dobosz został zabity przez huculskiego chłopa, Dźwinkę ze wsi Kosmacz, któremu uwiódł żonę. Sebastian Bury pochodził z Rajczy, wsi niedaleko Żywca. W 1622 roku napadł na Żywiec z kilkudziesięcioma członkami swojej bandy. Po zrabowaniu kilku żydowskich stoisk wycofał się z miasta. Później jego banda przeżyła aż tak trudne chwile, że rabowali nawet miód z barci. Sebastian Bury został złapany i skazany na powieszenie na haku za żebro. W legendzie ludowej zasłynął z powiedzenia: „Wio, Bury, do góry”. Tak miał rzekomo powiedzieć, gdy kat ciągnął go do góry, zaczepionego na haku za żebro. Jeśli chodzi o oddawanie przez zbójców pieniędzy i kosztowności biednym, to jest znany tylko jeden taki przypadek. Janosik, gdy się upił, podarował jakiejś dziewce perły, które zrabował hrabinie von Schardon. Po tygodniu je odebrał. Ryszard Sadaj

Cryo_surgery_fot_Wikipedia

Cryo_surgery_fot_Wikipedia

Dick_Winters_2004_fot_Wikipedia

Dick_Winters_2004_fot_Wikipedia

ECompany506thPIR_1945_fot_Wikipedia

ECompany506thPIR_1945_fot_Wikipedia

Simone_de_Beauvoir_i_Jean-Paul_Sartre_in_Beijing_1955_fot_Wikipedia

Simone_de_Beauvoir_i_Jean-Paul_Sartre_in_Beijing_1955_fot_Wikipedia

vaccination-2722937_1920

vaccination-2722937_1920


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama