Dolina Śmierci, położona na granicy Kalifornii z Nevadą, kojarzy się przede wszystkim z gorącym pustkowiem, które nie stanowi zbyt zachęcającego miejsca dla ludzi. Jednak mieści się tam Death Valley National Park, który odwiedzają rocznie tysiące turystów. O wiele mniej znanym faktem jest to, że w okolicy tej mieszkają na stałe ludzie. Niektórzy z nich stanowią personel stacji meteorologicznych. Pozostali są mieszkańcami miejscowości Furnace Creek...
Podróże bez powrotu
Ludność Furnace Creek stanowi obecnie nieco ponad 20 osób. Miejsce to szczyci się posiadaniem pola golfowego, które położone jest 65 metrów poniżej poziomu morza, co nie ma większego znaczenia, jako że do oceanu jest stąd dość daleko. W miasteczku jest kawiarnia, sklep spożywczy oraz stacja benzynowa. Wszystkie te placówki zawieszają działalność w okresie letnim, gdyż średnie dzienne temperatury przekraczają tu 125 stopni F (52°C). Jednak pole golfowe działa przez cały rok. W roku 2011 doszło tam nawet do turnieju pod nazwą Heatstroke Open, w którym uczestniczyło 48 golfistów.
Jednak z Doliną Śmierci nie ma żartów. Jest to obszar bezodpływowej depresji na pustyni Mojave, a jej najniższy punkt znajduje się 86 metrów poniżej poziomu morza. Depresja ta powstała w unikalnym rowie tektonicznym przed milionami lat. Dolinę otacza potężne pasmo górskie Panamint z najwyższym szczytem Telescope Peak, którego wysokość wynosi 3368 metrów. Panuje tam klimat zwrotnikowy, z opadami nie przekraczającymi 55 milimetrów rocznie. Jest to najbardziej suchy obszar Ameryki, w którym w lecie grunt nagrzewa się do temperatury 212°F (100°C). Jak wiedzą wszyscy wtajemniczeni, na dowolnym kamieniu w Dolinie Śmierci można bez problemu usmażyć jajko. Jednocześnie wilgotność powietrza niemal nigdy nie przekracza poziomu 1 procenta.
Z Doliną Śmierci wiążą się rozmaite legendy, niektóre zresztą całkowicie prawdziwe. Prawdą jest na przykład to, że różni lekkomyślni ludzie wyruszali w przeszłości w głąb Doliny, mimo że nie byli odpowiednio przygotowani na panujące tam warunki. Często nigdy z tych wypraw nie wracali. W takich wysokich temperaturach, na obszarze w zasadzie bezludnym, człowiek skazany jest na samego siebie i jeśli nie wie, jak sobie poradzić z brutalnymi warunkami atmosferycznymi, każdy popełniony błąd może mieć fatalne następstwa.
Dziś przypadków śmiertelnych jest w okolicach Doliny Śmierci znacznie mniej. Przy wszystkich wjazdach do parku narodowego ustawione są tablice ostrzegające przed potencjalnymi niebezpieczeństwami, a teren jest okresowo patrolowany przez helikoptery. Nie zmienia to faktu, że jest to jeden z najniebezpieczniejszych terenów Ameryki, który bywa zwany najgorętszym miejscem naszego globu. Miano to zostało ostatnio w dramatyczny sposób uzasadnione.
Rekordy gorąca
Przed kilkunastoma dniami stacja w Furnace Creek zanotowała temperaturę 130°F (54,4°C), co jest światowym rekordem gorąca. Mieszkająca tam Brandi Stewart wykonała własny pomiar, który pokazał jeszcze wyższą temperaturę. Jej opis tego, co oznacza życie w Dolinie Śmierci, jest dość szczególny: – Tu jest tak gorąco, że ludzie nigdy nie mają potu na skórze, gdyż niemal natychmiast wszelka wilgoć paruje. Pot można wyczuć na odzieży, ale nigdy na ciele. Dodaje też, że wielu tubylców wędruje codziennie w góry, gdzie temperatura w dzień spada do 80°F (26°C). Po pewnym czasie powietrze tego rodzaju wydaje się „zimne”.
Wszyscy mieszkańcy Furnace Creek posiadają oczywiście w domach klimatyzację. Gdy jednak z jakichkolwiek powodów następują przerwy w dostawach energii elektrycznej, życie staje się tam niemal niemożliwe do zniesienia. Jason Heser, który wychował się w stanie Minnesota, od 2 lat mieszka w Furnace Creek i zajmuje się pielęgnacją wspomnianego pola golfowego. Twierdzi, że skoro jako żołnierz służący w Iraku mógł znosić tamtejsze upały, Dolina Śmierci nie powinna być dla niego straszna. Pracę zaczyna o 5.00 rano, a kończy ją mniej więcej o 13.00, gdyż później robi się tak gorąco, że dalsze przebywanie na świeżym powietrzu staje się praktycznie niemożliwe. Przyznaje, że czasami wcześnie rano gra w golfa sam z sobą, dla rozrywki. Zabiera ze sobą piwo lub wodę sodową, ale twierdzi, że napoje te tak szybko się ogrzewają, że trzeba je wypić niemal natychmiast.
Gdy ludzie pytają Hesera o to, jak mógłby opisać upał w Dolinie Śmierci, zwykle odpowiada: – Każdy z nas piekł coś w bardzo gorącym piecu. Gdy przychodzi pora na wyjęcie dania, otwieramy drzwiczki i uderza w nas na chwilę fala niezwykle gorącego powietrza. Dokładnie to samo wrażenie staje się udziałem kogoś, kto wychodzi w Dolinie Śmierci z domu na zewnątrz. Tyle że fala ta nie jest zjawiskiem przejściowym.
Gwoli ścisłości, w zapisach o najwyższych temperaturach na naszym globie znajdują się dane, które sugerują, że ostatnie pomiary z Doliny Śmierci mogą jednak nie być rekordowe. W 1931 roku w Tunezji zanotowano temperaturę 131°F (55°C), a w tymże samym Furnace Creek w roku 1913 było podobno 134°F (56,6°F). Jednak klimatolodzy są zdania, iż na ówczesnych pomiarach nie można polegać, a zatem World Meteorological Organization zamierza wkrótce potwierdzić, że temperatura 130°F (54,4°C) jest najwyższą, jaką kiedykolwiek zanotowano na naszym globie. Jest jednak jeden problem. Całkiem możliwe jest to, iż w jakimś zupełnie innym zakątku Ziemi kiedyś było jeszcze bardziej gorąco, tyle że nikt tego nie zmierzył.
Krzysztof M. Kucharski
Reklama