Gdyby to było możliwe, ludzkość na pewno wyeliminowałaby z życia kwestię potrzeb fizjologicznych. Toalety to miejsca, w których nie chcemy spędzać wiele czasu ani o nich rozmawiać. Istnieją jednak na świecie takie, o których rozpisują się media...
Toaleta akwarium
Niby zwykła kawiarnia, jakich wiele w portowym mieście Akashi w południowej części Japonii. Jednak Hipopo Papa Cafe jest tak naprawdę unikatem, prawdopodobnie na skalę całej kuli ziemskiej. A to ze względu na dość nietypową inwestycję, na jaką zdecydował się właściciel lokalu, by go uatrakcyjnić. Hipopo Papa Cafe to jedno z najmodniejszych miejsc dla spotkań randkowiczów w tamtejszym rejonie, a od pewnego czasu również niezwykła atrakcja turystyczna.
W kawiarni znajduje się bardzo wymyślna toaleta, która jest wbudowana w gigantyczne akwarium. Trzy ściany pomieszczenia oraz sufit to potężne szyby, przez które można podziwiać piękne rafy i ryby. Czwartą ścianę tworzą drzwi windy, która jest jedyną drogą dostępu do toalety. Inwestycja pochłonęła prawie 270 tysięcy dolarów.
Niestety atrakcja przeznaczona jest wyłącznie dla pań. Ale mężczyznom również pozwala się zwiedzić to wyjątkowe miejsce, pod warunkiem, że do damskiej toalety nie ustawia się akurat długa kolejka klientek. A zdarza się to często, ponieważ panie spędzają w środku dużo więcej czasu niż wymaga tego fizjologia. To przecież obowiązkowe miejsce do wykonania w nim selfie.
W stylu Gaudiego
Z kolei w Chinach znajduje się największy kompleks toalet publicznych na świecie. Budynek zajmuje powierzchnię 32 tysięcy stóp kwadratowych i składa się z ponad tysiąca ubikacji i pisuarów rozlokowanych na czterech kondygnacjach. Obiekt powstał w mieście Chongqing w środkowych Chinach w miejscowym parku rozrywki.
Fasada inspirowana jest sztuką starożytnego Egiptu. Wewnątrz wiele elementów wzorowanych jest na osobliwym stylu kultowego hiszpańskiego architekta Antonia Gaudiego. I tak np. niektóre z pisuarów mają kształt otwartej paszczy krokodyla lub – co w naszym kręgu kulturowym może budzić kontrowersje – przypominają postać Matki Boskiej. W Porcelanowym Pałacu można odpowiedzieć na zew natury słuchając relaksującej muzyki lub oglądając telewizję. W 2008 roku obiekt trafił na listę rekordów w World Record Academy.
Toalety naszpikowane technologią
Na uwagę zasługuje również fakt, że w latach 2015 do 2017 Chiny przeszły tzw. toaletową rewolucję, czyli wielką modernizację sieci publicznych toalet. Wcześniej ich standard pozostawiał bardzo dużo do życzenia. Zdarzały się toalety, w których brakowało drzwi. Szwankowała również kultura ich użytkowników. Nawet jeśli drzwi były, często korzystający z ubikacji nie zadawali sobie trudu, żeby je zamknąć. Na taki widok można było natknąć się nawet w dużych miastach. Turyści przyjeżdżający do Chin przeżywali „kulturowy” szok.
W ciągu zaledwie dwóch lat wybudowano 68 tysięcy toalet w miejscach publicznych. Niektóre miasta były nadgorliwe w realizowaniu planu i wznosiły supernowoczesne obiekty wyposażone w Wi-Fi, system nagłośnienia, bankomaty i stacje do ładowania elektrycznych samochodów. Obiekty te są od tej pory bardzo zautomatyzowane. Nawet podajniki papieru uruchamiają się po uprzedniej identyfikacji twarzy. W ten sposób chińskie miasta walczą z notorycznym procederem wykradania papieru toaletowego z publicznych toalet. Niektórzy użytkownicy skarżą się, że urządzenia dozują niewystarczającą porcję papieru, a na ponowne ich uruchomienie za pomocą tej samej twarzy trzeba czekać 9 minut.
Z kolei w Pekinie postawiono najbezpieczniejszą toaletę publiczną na całym świecie. Jest kuloodporna i wytrzyma niejedną eksplozję, zwłaszcza że waży 15 ton. Inwestycja kosztowała 100 tysięcy dolarów i jest jednym z całej serii chińskich produktów powstałych jako odpowiedź na atak terrorystyczny na World Trade Center z 11 września 2001 roku.
Przybytek z lustrem weneckim
Interesującym zjawiskiem jest toaleta publiczna z Bazylei w Szwajcarii. Ściany skonstruowano z tzw. lustra weneckiego, które odbija obraz tylko z jednej strony. Z drugiej strony działa jak zwykła szyba, przez którą wszystko widać – na szczęście dla użytkownika, wszystko widać od wewnątrz. Mimo iż ubikacja jest w pełni funkcjonalna, nie ma chętnych do korzystania z niej. Oglądanie ulicy pełnej przechodniów podczas załatwiania potrzeby fizjologicznej prawdopodobnie nie znajdzie wielu fanów.
Uprzednio przybytek ten wystawiony był naprzeciw londyńskiego muzeum Tate Britain. Obiekt jest dziełem artystki pochodzącej z Włoch. Monica Bonvicini chciała odbiorcom swojej sztuki zafundować w ten sposób perwersyjne doświadczenie obnażania swojej prywatności. Dzieło nosi tytuł „Don’t miss a sec” (z ang. Nie przegap ani sekundy). Taką właśnie możliwość stwarza toaleta z lustrem weneckim ulokowana pośrodku chodnika ruchliwego miasta Bazylei. Na razie traktowana jest przede wszystkim jako atrakcja turystyczna.
Stolica ekologicznych pisuarów
Na pomysłowe rozwiązanie wpadł Paryż, któremu od wielu lat problemu przysparzali amatorzy opróżniania pęcherza w miejscach publicznych. Władze miasta postanowiły, że nie chcą dłużej wstydzić się za swoje brudne, śmierdzące uryną mury i zaczęły działać. Najpierw wlepiano wysokie grzywny. Gdy jednak to pomogło, ulice obstawiono ekologicznymi pisuarami (francuska nazwa Uritrottoir). Są to czerwone skrzynki wypełnione trocinami lub słomą. Ich zwieńczeniem są kwiatki, które rosną na samej górze, regularnie użyźniane. Gdy trociny całkiem przesiąkną, specjalny czujnik wysyła alarm i zawartość skrzynki jest wymieniana. Ta zużyta trafia na kompost i jest wykorzystywana do użyźniania miejskich parków.
Niektórzy mieszkańcy Paryża narzekają, że intensywnie czerwone konstrukcje psują architektoniczny pejzaż miasta. Z kolei turyści przeżywają traumę, gdy spacerując po uroczych paryskich uliczkach natykają się na mężczyzn załatwiających swoją potrzebę obok nich do skrzynek z kwiatami. Z obu tych względów niektóre miasta w Europie testują innowacyjny projekt znikających pisuarów o nazwie Urilift. Wielkie tuby z węzłem sanitarnym są schowane pod chodnikiem i wysuwają się tylko wtedy, kiedy mają być używane.
Emilia Sadaj
Reklama