Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 05:23
Reklama KD Market

Afera czy spisek polityczny?

Kongresmen Jim Jordan z Ohio jest dość dobrze znany amerykańskiej opinii publicznej. Ten znaczący republikański polityk dał się poznać jako zagorzały sojusznik prezydenta Donalda Trumpa. Był też niezwykle agresywny w czasie obrad komisji Izby Reprezentantów zajmującej się sprawą potencjalnego usunięcia prezydenta z urzędu (impeachment). Ostatnio jednak głośno o nim również z zupełnie innej przyczyny... Nikt nie oskarża kongresmena Jordana o to, że sam dopuścił się molestowania seksualnego. Jednak jego nazwisko pojawia się w kłopotliwym kontekście sprawy dotyczącej możliwych przestępstw na tle seksualnym. Rzecz w tym, że w latach 80. i 90. kongresmen miał rzekomo być świadom tego, iż lekarz pracujący w Ohio State University (OSU), Richard Strauss, dopuszczał się gwałtów na swoich pacjentach, a Jim Jordan rzekomo zupełnie to ignorował. Zapasy i polityka Jordan urodził się i wychował w powiecie Champaign w stanie Ohio. W szkole średniej zainteresował się zapasami został członkiem szkolnej drużyny, która odnosiła spore sukcesy. Kiedy rozpoczął studia na University of Wisconsin, kontynuował karierę sportową i w latach 1985-86 wygrał dwa ważne turnieje zapaśnicze. W roku 1988 próbował zakwalifikować się do reprezentacji Stanów Zjednoczonych w zapasach na igrzyska olimpijskie, ale przegrał półfinałową walkę w ramach turnieju kwalifikacyjnego i ostatecznie do Seulu nie pojechał. Na tym jednak jego przygoda z zapasami się nie skończyła. W roku 1987 Jordan został zaangażowany jako asystent trenera zapasów w swojej alma mater, czyli Ohio State University. Rolę tę pełnił aż do 1995 roku i uważany był za dobrego szkoleniowca. Na krótko przed zakończeniem swojej pracy trenerskiej Jordan zdecydował się na rozpoczęcie kariery politycznej. Wygrał dwukrotnie wybory do stanowego parlamentu, a później – również dwukrotnie – do senatu. Ostatecznie w roku 2006 znalazł się w Izbie Reprezentantów Kongresu USA, gdzie pozostaje do dziś. Obecnie Jim Jordan uważany jest za jednego z ważniejszych polityków republikańskich w Kongresie. Po rezygnacji Paula Ryana z funkcji przewodniczącego Izby Reprezentantów starał się zająć jego stanowisko, ale przegrał wewnętrzne wybory z Kevinem McCarthym. Jest jednak jednym z kluczowych członków grupy zwanej Freedom Caucus. Są to ultraprawicowi politycy, którzy zabiegają o „minimalizację wpływów rządu federalnego”. To właśnie ci ludzie w znacznej mierze przyczynili się do rezygnacji republikanina Johna Boehnera z funkcji przewodniczącego Izby Reprezentantów. Lekarz i seks W latach 1978-98 Richard Strauss pracował jako lekarz sportowy w Ohio State University. Jak się później okazało, niemal od samego początku molestował seksualnie swoich męskich podopiecznych, o czym władze uczelni wiedziały rzekomo już w 1979 roku. Strauss został zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych w roku 1996, ale śledztwo w jego sprawie rozpoczęło się dopiero 22 lata później, czyli już po śmierci Straussa, który w roku 2005 popełnił samobójstwo. Ostatecznie władze uniwersytetu przyznały się do „nagannych uchybień” i zgodziły się wypłacić poszkodowanym ponad 40 milionów dolarów w ramach zadośćuczynienia. Początkowo kariera medyczna Straussa przebiegała dla niego bardzo korzystnie. Po uzyskaniu dyplomu lekarza na University of Chicago służył przez dwa lata w amerykańskiej marynarce wojennej, a następnie pracował naukowo w University of Washington, University of Pennsylvania, Rutgers University oraz University of Hawaii. W archiwach żadnej z tych uczelni nigdy nie pojawiały jakiekolwiek zapisy o problemach ze Straussem. We wrześniu 1978 roku został on zatrudniony jako profesor w OSU. Wkrótce potem zgłosił się na ochotnika do roli lekarza w Larkins Hall, gdzie odbywały się treningi i mecze męskich drużyn sportowych, między innymi futbolistów, zapaśników, gimnastyków, siatkarzy, piłkarzy, lekkoatletów i tenisistów. Czasami zjawiali się tam również uczniowie okolicznych szkół średnich, niektórzy w wieku zaledwie 14 lat. To, co się w tym miejscu działo, wkrótce stało się przedmiotem wielu plotek. Wiele wskazuje na to, że już w roku 1979 władze uczelni wiedziały o tym, iż Strauss prowadził długie i niczym nieuzasadnione badania genitaliów swoich pacjentów. Ponadto często podglądał studentów korzystających z pryszniców, a czasami sam kąpał się tuż obok nich. W latach 1979-96 liczni studenci zgłaszali formalne zażalenia na lekarza, ale nie spowodowało to żadnej reakcji. Dopiero w styczniu 1996 roku Strauss został wstępnie przesłuchany, a 5 czerwca tego samego roku odbyły się tajne obrady z udziałem władz uczelni i Straussa, w wyniku których został on zwolniony z pracy w roli lekarza sportowego. Wkrótce potem Strauss otworzył w pobliżu uniwersytetu klinikę Men’s Clinics of America, w której nadal molestował seksualnie swoich pacjentów. Działalność tę prowadził przez kilka lat, pozostając jednocześnie profesorem w OSU aż do czasu, gdy w roku 1998 przeszedł na emeryturę. Nigdy nie został pociągnięty do jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej. Przed odebraniem sobie życia napisał list pożegnalny, w którym twierdził, iż na samobójstwo zdecydował się dlatego, że miał coraz większe problemy zdrowotne i nie był w stanie kontrolować doznawanego bólu. O swojej „działalności” w roli lekarza sportowego nie wspomniał w liście ani słowem. W roku 2019 OSU opublikował raport, z którego wynika, że w sumie Strauss dopuścił się 1430 ataków seksualnych oraz zgwałcił 47 pacjentów, w tym również wielu nastoletnich chłopców. Być może raport ten nigdy nie zostałby sporządzony, gdyby nie to, że ofiary Straussa zaczęły głośno mówić o tym, co im się przydarzyło. Atak polityczny? Pierwszym byłym zapaśnikiem, który publicznie zabrał w tej sprawie głos, stał się Mike DiSabato. DiSabato oznajmił, że w styczniu 2018 roku wysłał do władz OSU list, w którym prosił o szczegółowe informacje na temat doktora Straussa, gdyż był ofiarą seksualnego molestowania z jego strony. Na list ten nigdy nie dostał odpowiedzi, w związku z czym skontaktował się z dziennikiem The Columbus Dispatch, któremu opowiedział o kilku incydentach z udziałem Straussa. Medialne nagłośnienie tej sprawy spowodowało, że uczelnia w końcu wszczęła śledztwo i zwróciła się do wszystkich ofiar lekarza o złożenie odpowiednich zeznań. Wkrótce oddzielne śledztwa ogłosiły Office of Civil Rights oraz Departament Oświaty. Jednocześnie przeciw uniwersytetowi wytoczono kilka pozwów cywilnych. W dokumentach sądowych pojawiły się nazwiska 20 osób, które rzekomo doskonale wiedziały o występkach Straussa, ale nie podjęły żadnych działań. W lipcu 2018 roku kilku byłych zapaśników zeznało, że zarówno ich trener, Russ Hellickson, jak i jego asystent, Jim Jordan, byli świadomi molestowania seksualnego ze strony Straussa, lecz nie podjęli żadnych działań, starając się całą sprawę zatuszować. Obaj panowie stanowczo zaprzeczyli, by kiedykolwiek posiadali tego rodzaju wiedzę. Ponadto w obronie Jima Jordana stanął ówczesny przewodniczący Izby Reprezentantów, Paul Ryan, który nazwał go „człowiekiem honoru i uczciwości”. Tłumaczenia kongresmena Jordana, w których nazywa on oskarżenia pod swoim adresem „czysto politycznym atakiem”, zaczynają być od pewnego czasu dość kruche. Po pierwszych rewelacjach DiSabato podobne zeznania złożyło kilkunastu innych dawnych sportowców akademickich. A trzech z nich oraz były sędzia sportowy twierdzą, że wielokrotnie informowali trenera i jego asystenta o tym, co się działo, ale byli ignorowani. Wspomniany sędzia twierdzi, że po jednym z turniejów zapaśniczych Strauss w jego obecności uprawiał pod prysznicem onanizm, a gdy powiadomił o tym Jordana, ów odpowiedział: – No tak, to cały Strauss. Były zapaśnik Dunyasha Yetts zeznał, że on również rozmawiał z Jordanem na temat dziwnych zachowań Straussa, podobnie zresztą jak kilku jego kolegów. Zapewnienia Jordana, iż niczego nie wiedział, są też mało wiarygodne z innego powodu. W przeszłości dzielił on szatnię ze Straussem, a byli sportowcy twierdzą, że w ich rozmowach często pojawiały się niewybredne żarty na temat seksualnych „apetytów” lekarza. Uważają oni, że niemożliwe jest, by Jordan nie był świadom tego, co się działo. Płaczka przy telefonie W wywiadzie telewizyjnym dla sieci MSNBC brat DiSabato, Adam, który przez pewien czas był kapitanem zespołu zapaśników, wyjawił, że Jordan zadzwonił do niego pewnego dnia i przez pół godziny popłakiwał, błagając go rzekomo jednocześnie o to, by ów odciął się od Mike’a i zaprzeczył jego zeznaniom. Adam stanowczo odmówił. W tym samym wywiadzie wyraził pogląd, że o zboczonej działalności Straussa wiedziało wielu ludzi i że wkrótce pojawią się nowi świadkowie, co spowoduje, że sytuacja kongresmena Jordana może się znacznie pogorszyć. Jego zdaniem, coraz to nowe zaprzeczenia ze strony kongresmena powodują, że brnie on dalej w sytuację bez wyjścia. – On jest tchórzem – powiedział DiSabato – który wszystkich nas porzucił. Kiedyś uważałem go za przyjaciela, ale teraz, gdy po prostu kłamie, moja opinia o nim jest zupełnie inna. Niektórzy są zdania, że kongresmen Jordan być może ucieka się również do działań, które mogą stać się dla niego problemem prawnym. W maju 2019 roku Mike DiSabato złożył pozew przeciwko OSU, w którym twierdzi, że kuzyn Jordana usiłował zastraszyć jego oraz jego rodzinę, by wymusić na nim zmianę zeznań. Ujawnił przy tym szereg wiadomości tekstowych, które zdają się to potwierdzać. Ponadto wyszło na jaw, iż Jordan, jego młodszy brat Jeff oraz Hellickson dzwonili do byłego zapaśnika Mike’a Colemana i jego rodziców, by rzekomo namawiać ich do zmiany zeznań. Wszystko to może mieścić się w definicji witness tampering, czyli prób wywierania presji na potencjalnych świadków, co jest w USA przestępstwem kryminalnym. Należy wyraźnie podkreślić, że na kongresmenie Jordanie nie ciążą dziś żadne formalne zarzuty. Nie jest on przez nikogo oskarżany o żadne przestępstwa natury seksualnej, a presja na świadków jest karalna tylko wtedy, gdy toczy się już przed sądem jakiś proces. Jednak cała ta sprawa jest dla kongresmena fatalna pod względem wizerunkowym. Jak na razie nic nie wskazuje na to, by można było jakoś ten narastający skandal schować pod dywan, tym bardziej że Izbę Reprezentantów kontrolują obecnie demokraci. Nawet niektórzy sprzymierzeńcy Jima Jordana przyznają, że o wiele prościej byłoby przyznać się do tego, że doniesienia w sprawie Straussa były ignorowane i że był to błąd. Wtedy kongresmen miałby do czynienia z problemem moralnym, o którym szybko by zapewne zapomniano. Tymczasem jego postawa może prowadzić prosto do katastrofy politycznej. Rzecznik Jordana, Ian Fury, po ostatnich zeznaniach Adama DiSabato powiedział: – To kolejne kłamstwo. Kongresmen Jordan nigdy nie wiedział i nie słyszał o żadnych przestępstwach natury seksualnej. Gdyby wiedział, natychmiast by na to odpowiednio zareagował. Są to jednak deklaracje, które wydają się coraz trudniejsze do uzasadnienia. Kongresmen Jordan systematycznie odmawia pełnej współpracy ze śledczymi, a swoich oskarżycieli nazywa „pionkami w politycznym spisku”. Problem w tym, że byli sportowcy akademiccy zdają się nie mieć żadnej konkretnej motywacji politycznej ani też nie są przez nikogo namawiani do składania zeznań. W związku z tym teza o spisku politycznym może być dość trudna do uzasadnienia. Andrzej Heyduk
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama