W tych amerykańskich supermarketach, w których istnieją kasy samoobsługowe, pojawiły się ostatnio nowe tablice. Informują one, że płacić tam można wyłącznie kartami, ponieważ doszło do „ogólnokrajowego braku monet”, co uniemożliwia automatom wydawanie reszty klientom płacącym gotówką. Domniemany niedobór bilonu wzbudził pewną konsternację, a nawet niepokój...
Zagadkowy brak monet
Niektórzy Amerykanie zaczęli snuć domysły na temat ogólnej kondycji finansowej kraju i ewentualnego krachu finansowego. Ponadto brak monet jest o tyle dziwny, że są one znacznie bardziej trwałe od papierowych banknotów, a zatem nigdy nie powinno być większych problemów z ich obecnością na rynku. Centralny bank Federal Reserve wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że działa „na wielu frontach”, by wyeliminować problem małej ilości bilonu w obiegu. To jednak tylko wzmogło niepokój konsumentów, tym bardziej że bank stworzył specjalną grupę do walki z niedoborem monet.
Okazuje się jednak, że powodów do alarmu nie ma. Profesor Yiming Ma z Columbia Business School twierdzi, że jest to raczej problem czysto dystrybucyjny. Zwraca uwagę na fakt, że w wyniku pandemii koronawirusa liczne biznesy, które zależne są od płatności w monetach, takie jak pralnie i myjnie samochodów, na jakiś czas zawiesiły działalność, a to spowodowało, że do banków nie odprowadzano zwykłych ilości bilonu. To zjawisko znane jest wśród fachowców jako low velocity circulation (powolna cyrkulacja), która jest niemal zawsze fenomenem przejściowym, występującym w bardzo szczególnych okolicznościach.
Stephen Miller, szef Center for Business and Economic Research w University of Nevada twierdzi, że żadnego niedoboru nie ma. Jego zdaniem monety zalegają po prostu w domach i nie są tak powszechnie używane jak przed pandemią. Teoretycznie nie jest to zbyt poważny problem, gdyż jak wynika z badań statystycznych ponad 50 proc. Amerykanów prawie nigdy nie dokonuje transakcji gotówkowych, a polega przede wszystkim na kartach kredytowych i debetowych.
Jednak niektórzy specjaliści są zdania, że brak odpowiedniej ilości monet w obiegu to istotny problem dla tych ludzi, którzy nie posiadają kont bankowych ani też żadnych kart. Jest to obecnie nieco ponad 6 procent społeczeństwa. Ludzie ci zwykle znajdują się w trudnej sytuacji finansowej, a niedobór bilonu oznacza, że muszą rezygnować z wydawania im w sklepach reszty w monetach lub płacić dokładnie wyliczonymi w gotówce sumami.
Zaistniała obecnie sytuacja ponownie sprowokowała dyskusję na temat kosztów produkcji monet i celowości ich używania. Zgodnie z danymi mennicy amerykańskiej (U.S. Mint), wyprodukowanie każdej monety 1-centowej kosztuje prawie 2 centy, a 5-centowej – 8 centów. Nie jest to zatem zbyt intratny biznes. Jednak całkowita rezygnacja z bilonu nie może wchodzić w rachubę tak długo, jak ceny nie będą zaokrąglane do całego dolara albo aż do momentu, gdy transakcje gotówkowe praktycznie przestaną istnieć.
Kłopotliwy bilon
Nie wszyscy zapewne wiedzą, że bilon w rodzącym się państwie amerykańskim zawsze sprawiał pewne problemy. Zarówno w okresie istnienia brytyjskich kolonii, jak i po wojnie niepodległościowej w obiegu znajdowały się liczne rodzime i zagraniczne monety, między innymi brytyjskie funty, niemieckie talary i hiszpańskie dolary. Dopiero w roku 1792 powstała w Filadelfii U.S. Mint, ale przez wiele następnych lat mennica nie była w stanie sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na monety, czyli sytuacja była nieco podobna do obecnej.
W tych pionierskich latach resztę wydawano czasami w ten sposób, że srebrne dolary cięto na mniejsze części, głównie połówki i ćwiartki (stąd dzisiejszy termin quarter). W roku 1787 zatwierdzono produkcję miedzianych centówek, a później monet o większych nominałach. Jednak dopiero 70 lat później Kongres zakazał używania w USA jakichkolwiek obcych monet. Zanim decyzja ta została podjęta, na rynku amerykańskim panował do pewnego stopnia chaos monetarny, potęgowany sporą niezależnością poszczególnych stanów.
Wtedy jednak bilon miał znacznie większe znaczenie niż obecnie, ponieważ transakcji kredytowych nie było i wszystkie płatności były gotówkowe. Obecny niespodziewany niedobór monet skłania niektórych specjalistów do przekonania, że dni bilonu w USA są policzone. Tym bardziej że jego produkcja staje się coraz bardziej nieopłacalna. Dziś na świecie jest już kilka krajów, w których w obiegu nie ma żadnych monet. Są to: Białoruś, Kambodża, Kongo, Nowa Gwinea, Irak, Laos, Somalia, Wietnam, Zambia i Zimbabwe. Być może ten ostatni kraj nie powinien być jednak zaliczany do tej grupy, gdyż tamtejsza sytuacja walutowa jest niezwykle skomplikowana, a amerykański dolar jest praktycznie na poły oficjalnym pieniądzem. Ponadto w Wenezueli istnieją wprawdzie dwa nominały monet, ale oba są kompletnie bezwartościowe, w związku z czym ich istnienie w obiegu nie ma żadnego znaczenia.
Co jakiś czas czołowi ekonomiści prorokują, że z obiegu prędzej czy później znikną nie tylko monety, ale również pieniądze papierowe. Coraz częściej jest tak, że ludzie nie mają przy sobie absolutnie żadnej gotówki ani też nie mają z nią większego kontaktu, gdyż wszystkie transakcje odbywają się elektronicznie, łącznie z wypłatami wynagrodzeń, płaceniem rachunków, etc. Istnieją też kraje, takie jak Islandia, gdzie monety i banknoty nadal istnieją, ale ogromna większość społeczeństwa nigdy się nimi nie posługuje. Jest to zapewne wizja przyszłości, w której dalsze istnienie amerykańskich monet nie będzie miało większego znaczenia.
Krzysztof M. Kucharski
Reklama