Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 08:33
Reklama KD Market
Reklama

Organy na sprzedaż

Brak ludzkich organów do przeszczepów to poważny problem na całym świecie. Tylko w Europie na przeszczep nerek czeka 50 tysięcy chorych. Niektórzy nie chcą albo już nie mogą dłużej czekać. Wtedy często decydują się na zdobycie organu na czarnym rynku... Nielegalne operacje Światowa Organizacja zdrowia szacuje, że co dziesiąta (na ponad 100 tysięcy rocznie) operacja przeszczepu organów jest przeprowadzana nielegalnie. Przyjmuje się, że handel organami to trzeci – po handlu bronią i narkotykami – biznes świata przestępczego. O skali tego zjawiska świadczą raporty amerykańskich i australijskich organizacji, które badają proceder handlu narządami ludzkimi w krajach słynących z nielegalnych przeszczepów. Polska do takich nie należy. Do sprzedaży nerek na wielką skalę dochodzi w Indiach. Są tam wioski, w których każdy z mieszkańców ma wyciętą nerkę. Zmusiła ich do tego bieda. W Chinach handel narządami znajduje się pod kuratelą państwa. Wiele organów do przeszczepów pozyskuje się od więźniów, na których wykonano karę śmierci. Liczba zgonów w chińskich więzieniach objęta jest tajemnicą wojskową, ale badacze tego problemu szacują, że rocznie wykonuje się w tym kraju 4 tysiące egzekucji. Wyroki wykonywane są w specjalnych autobusach stojących w pobliżu szpitali. Gwarantuje to szybki transport narządów. W Iranie handel organami jest jeszcze bardziej ułatwiony. To jedyne państwo na świecie, w którym prawo dopuszcza oddanie nerki za pieniądze. Tam chorzy nie czekają na nerkę. Przeciwnie – przy szpitalach ustawiają się kolejki dawców. W przeliczeniu na złotówki nerka w Iranie kosztuje 15 tysięcy złotych. Irańczykom jednak nie wolno sprzedawać narządów do przeszczepów obcokrajowcom. W Izraelu handel organami ludzkimi jest zabroniony od 2008 roku. Teraz stosują tam taką zasadę: nie dajesz, nie otrzymujesz. To znaczy, że jeśli nie wyrazisz zgody na wykorzystanie po śmierci swoich narządów, to kiedy sam będziesz ich potrzebował, nie zostaniesz zakwalifikowany do bezpłatnego zabiegu. Cena ludzkiego ciała Ciało ludzkie ma swoją cenę. W Stanach Zjednoczonych, gdzie ceny usług medycznych są niebotyczne, przy sprzedaży organów z jednego tylko ciała teoretycznie można byłoby uzyskać kwotę w wysokości dwóch milionów dolarów. W cenę wliczane są narządy człowieka z bijącym jeszcze sercem. Kiedy już nastąpiła śmierć mózgu, wciąż do przeszczepów można wykorzystać wątrobę, nerki, płuca, serce i niektóre inne organy wewnętrzne. Następnie, po wyjęciu serca (jeśli nadawało się do przeszczepu), ze zwłok można pobierać skórę, ścięgna, chrząstki, soczewkę, rogówkę itp. To jest już potężny biznes. Handel narządami kwitnie głównie w biedniejszych krajach, ale jest możliwy dzięki ludziom z krajów bogatych. Bo to oni nakręcają popyt. Z krajów leżących blisko Polski najwięcej chętnych dawców jest w Rosji, Ukrainie, Kosowie. Tam też działa najwięcej pośredników, a w rzeczywistości po prostu łowców organów. Wyszukują oni młode i zdrowe osoby, które chcą szybko zarobić. Dawcy otrzymują od 5 do 8 tysięcy euro. Łowcy zarabiają dwa razy więcej. Polska ustawa o pobieraniu i przeszczepianiu organów zawiera bardzo restrykcyjne regulacje. Jest jedną z najsurowszych na świecie. Kto w jakikolwiek sposób uczestniczy w nielegalnym zdobyciu organów ludzkich podlega odpowiedzialności karnej. Do pobrań i przeszczepień dochodzi wyłącznie w publicznych szpitalach. Cały proces jest na każdym etapie szczegółowo monitorowany. Można wykazać, kto na jakim etapie wykonywał poszczególne czynności. W Polsce dobrowolny dawca narządów może czuć się bezpieczny. Ale i w Polsce, choć w znikomym stopniu, istnieje czarny rynek organów. Przynajmniej tak uważają niektórzy lekarze. Jednak jeszcze nikt nie został nad Wisłą skazany za sprzedaż jakiegoś narządu. W Internecie pojawiają się ogłoszenia w rodzaju: „Sprzedam szybko nerkę, mam 27 lat. Pilne”. Dawcy proponują ceny od 20 do 45 tysięcy złotych. Zazwyczaj są to osoby słabo wykształcone i zadłużone. I zazwyczaj nie zdają sobie sprawy, że przestępstwem jest już samo zamieszczenie ogłoszenia o sprzedaży organów. Co roku w Polsce zapada kilka wyroków skazujących za zamieszczanie tego rodzaju ogłoszeń. Kary to najczęściej grzywny w wysokości od 500 do 2000 złotych. W ostatnich latach rozwija się tzw. turystyka transplantacyjna. Ludzie majętni udają się na „wakacje” do krajów, gdzie jest więcej dawców organów. W zachodniej Europie nie ma już tak długich kolejek jak przed dziesięcioma latami do przeszczepów transplantacyjnych, gdyż coraz więcej ludzi godzi się oddać swoje organy po śmierci. Na przykład przeszczepy nerek są w szpitalach na porządku dziennym. W Londynie ten zabieg kosztuje 40 tysięcy funtów, w Szwajcarii 60 tysięcy franków. Można przyjechać na przeszczep z własnym dawcą, na przykład kimś z rodziny. Nie można jednak przyjść z dawcą z ulicy. Dawcy nie można też zapłacić za organ, przynajmniej oficjalnie. Marcin Nowak

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama