Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 03:45
Reklama KD Market

Masakra w Tulsie

W latach 20. minionego stulecia w USA wszechobecna była segregacja rasowa, mimo że niewolnictwo zostało formalnie zniesione wiele dekad wcześniej. O ile w północnych stanach nie było to zjawisko widoczne gołym okiem, o tyle na południu niemal wszędzie widniały znaki ostrzegające, że dana placówka była wyłącznie dla czarnych lub wyłącznie dla białych. Tak czy inaczej, Ameryka była wtedy krajem, w którym istniały ogromne konflikty na tle rasowym... Lincze i segregacja Nie inaczej było w stanie Oklahoma. Terytorium to wstąpiło formalnie do Unii w 1907 roku, a władze nowego stanu niemal natychmiast zajęły się uchwalaniem z gruntu rasistowskich ustaw. Jeszcze w tym samym roku postanowiono wprowadzić ścisłą segregację rasową w wagonach kolejowych i innych środkach transportu publicznego. Ponadto czarnoskórym mieszkańcom stanu nie wolno było pracować w jakichkolwiek urzędach stanowych, a przepisy określające zasady rejestracji wyborców w zasadzie odbierały Afroamerykanom prawo do głosowania. W latach 1907-21 w Oklahomie zlinczowano 31 osób, w ogromnej większości mężczyzn i nastoletnich chłopców. 4 sierpnia 1916 roku w mieście Tulsa zatwierdzono przepisy, na mocy których w każdej dzielnicy zamieszkałej w 75 proc. przez przedstawicieli danej rasy zabronione było osiedlanie się innych ras. Tym samym Tulsa stała się miejscem rygorystycznie podzielonym pod względem rasowym. Wprawdzie rok później Sąd Najwyższy USA uznał, że tego rodzaju praktyki były niezgodne z konstytucją, w Tulsie i wielu innych miastach południa zasad tych przestrzegano przez wiele następnych lat. Gdy w 1918 roku skończyła się I wojna światowa, powracający do domu czarnoskórzy żołnierze zaczęli domagać się równouprawnienia, gdyż uważali, że swoją służbą wojskową zasłużyli sobie na poważanie i szacunek. W całym kraju zaczęły narastać konflikty na tle rasowym, co ostatecznie doprowadziło do tzw. Czerwonego lata 1919, w czasie którego doszło w licznych miastach, w tym również w Chicago, do zamieszek. Zwykle biali mieszkańcy różnych dzielnic atakowali ludność czarnoskórą, która jednak po raz pierwszy zaczęła się aktywnie bronić. Ponadto, jak nigdy przedtem, atakowani uciekali się do używania broni palnej. Czarna Wall Street Sytuacja w mieście Tulsa na początku lat 20. stała się niezwykle skomplikowana i niebezpieczna. Przede wszystkim działacze Ku-Klux-Klanu wzmogli znacznie swoją aktywność. Szacuje się, że pod koniec 1921 roku w Tulsie, której ludność wynosiła wtedy 72 tysiące, znajdowało się ponad 3 tysiące aktywnych członków klanu. Segregacja rasowa miasta była niemal absolutna, a do różnych incydentów dochodziło niemal codziennie. Jednak miasto to różniło się od innych miejsc w USA pod jednym, ważnym względem – żyło wtedy niemal wyłącznie z wydobywanej w okolicy ropy naftowej oraz przemysłu petrochemicznego. Wielu białych żyło w związku z tym w niezwykłym dobrobycie, nieosiągalnym dla czarnoskórej ludności. Mimo to liczni Afroamerykanie również czerpali zyski z zatrudnienia na polach roponośnych i mogli sobie pozwolić na kupowanie własnych domów, finansowe wspieranie lokalnych biznesów, itd. W 1906 roku w Tulsie powstała dzielnica o nazwie Greenwood. Mieszkali tam niemal wyłącznie w miarę zamożni Afroamerykanie, którzy zorganizowali skutecznie swoje społeczeństwo. Mieli tam własne biznesy, sklepy, szkoły, kina i nocne kluby. W Greenwood działali czarnoskórzy duchowni, prawnicy, lekarze i dentyści, spośród których lokalna ludność wybierała swoich przywódców. Po pewnym czasie miejsce to stało się najzamożniejszą tego rodzaju enklawą Ameryki i zaczęło być nazywane „Czarną Wall Street”. Białym mieszkańcom Tulsy wszystko to nie przeszkadzało, gdyż ludność Greenwood mieszkała w dość znacznej izolacji od reszty miasta i w tym sensie pozostawała praktycznie niewidoczna. Problem w tym, że prędzej czy później musiało dojść do jakiegoś wydarzenia, które doprowadziłoby do wybuchu. Niestety nie trzeba było na niego długo czekać. Zarzewie Do dziś nie wiadomo dokładnie, co wydarzyło się 31 maja 1921 roku, czyli w święto Memorial Day, w budynku Drexel znajdującym się w centrum miasta. Był to biurowiec, do którego wstęp mieli wyłącznie biali, choć był jeden wyjątek. 19-letni czarnoskóry pucybut Dick Rowland, pracujący na pobliskiej Main Street, miał prawo wjeżdżać windą na najwyższe piętro gmachu Drexel, gdzie znajdowała się toaleta. W tym feralnym dniu Dick wszedł do budynku ok. godziny 4.00 po południu i wsiadł do windy, której operatorką była 17-letnia biała dziewczyna, Sarah Page. Po pewnym czasie pracownik firmy Renberg’s, znajdującej się na pierwszym piętrze, usłyszał krzyk kobiety, a potem zobaczył młodego czarnoskórego człowieka opuszczającego szybko gmach. Zawiadomił w związku z tym policję, a przybyli na miejsce detektywi znaleźli Page „w stanie przerażenia”, choć nie nosiła ona na sobie śladów jakiegokolwiek ataku fizycznego. Dziś dominuje przekonanie, że Rowland potknął się wchodząc do windy i – szukając jakiegoś oparcia – złapał za ramię dziewczynę, która się przestraszyła. Istnieją też dość egzotyczne teorie o tym, że Dick i Sarah byli w tajemnicy kochankami i że w windzie o coś się pokłócili. W sumie jednak nie wiadomo, czy w ogóle się znali, choć z pewnością mogli się przypadkowo widywać. Tak czy inaczej, następnego dnia rano Rowland został aresztowany i osadzony w areszcie, w celi znajdującej się na najwyższym piętrze lokalnego sądu. Niemal jednocześnie lokalne gazety zaczęły donosić o domniemanym ataku pod nagłówkami typu „Negro Attacks White Girl” i spekulowały o możliwości zlinczowania młodego człowieka. Doniesienia te wzbudziły wielkie emocje wśród białych mieszkańców miasta, co szybko przyniosło niebezpieczne rezultaty. Wieczorem pod siedzibą sądu zjawił się tłum kilkuset białych, uzbrojonych mężczyzn, którzy domagali się wydania Rowlanda w ich ręce. Jednak szeryf Willard M. McCullough zdecydowanie odmówił i zorganizował wokół celi aresztanta skuteczną ochronę. Tymczasem kilka przecznic dalej doszło do zgromadzenia ok. 60 czarnoskórych mężczyzn, z których część była uzbrojona i którzy postanowili udać się do gmachu sądu, by bronić Rowlanda przed linczem. Około godziny 10.00 wieczorem dodatkowa grupa 75 czarnoskórych mieszkańców Greenwood udała się do budynku sądu, przed którym tłum białych liczył już prawie tysiąc osób. W pewnym momencie rozległ się strzał. Być może była to tylko salwa ostrzegawcza, oddana w powietrze. Tak czy inaczej, obie grupy zaczęły do siebie strzelać i w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund na ulicy leżało 12 ciał. Zginęło 10 białych i 2 czarnoskórych. W ten sposób rozpoczęła się masakra. Atak na Greenwood Czarnoskóra grupa wycofała się z centrum miasta w kierunku Greenwood. Podążał za nią tłum białych, który po pewnym czasie zaczął strzelać na oślep nawet do ludzi wychodzących z kina. Niestety w wydarzeniach tych brali również udział ludzie dość powszechnie znani, między innymi „wielki mędrzec” lokalnego Ku-Klux-Klanu, W. Tate Brady, oraz – prawdopodobnie – szef lokalnej policji, Ed Lucas. Przez całą noc, a potem przez połowę następnego dnia, białe bojówki strzelały do ludzi, dewastowały biznesy i podpalały domy. Dopiero około południa 1 czerwca oddziały Gwardii Narodowej wkroczyły do akcji, ogłosiły wprowadzenie stanu wyjątkowego i skutecznie stłumiły rozruchy. Niestety stało się to zbyt późno. W szpitalach znalazło się ponad 800 osób, a liczbę ofiar śmiertelnych oszacowano na 36, choć dziś uważa się, że w zamieszkach zginęło ok. 300 ludzi. Znaczny obszar Greenwood został doszczętnie zniszczony, tym bardziej że przez pewien czas zrzucano na domy bomby zapalające z pokładów prywatnych samolotów. 10 tysięcy mieszkańców tej dzielnicy znalazło się bez dachu nad głową, a straty materialne wyniosły 2,5 miliona ówczesnych dolarów (dziś 32 miliony). Po tych tragicznych wydarzeniach wielu czarnoskórych mieszkańców wyjechało z miasta, a ci, którzy pozostali, przez kilka następnych dekad o zamieszkach w ogóle nie wspominali. Ponad 6 tysięcy Afroamerykanów zamknięto na kilkanaście dni w „ośrodkach odosobnienia”, choć nie było absolutnie żadnego uzasadnienia tego kroku. Jeśli chodzi o śledztwo w sprawie domniemanego ataku na Page, dziewczyna została poddana zdawkowemu przesłuchaniu, w trakcie którego oświadczyła, że nie chce składać formalnego oskarżenia przeciw Rowlandowi. W związku z tym nie było podstaw, by nadal więzić czarnoskórego nastolatka. Przesiedział on w areszcie jeszcze kilka tygodni, a następnie został zwolniony. Wyjechał natychmiast do Kansas City, a jego dalsze losy są nieznane. Nie wiadomo też, kiedy zmarł. Kilka dni po zamieszkach zwołano tzw. grand jury (wielką ławę przysięgłych). Obrady trwały kilkanaście dni i przeciągnęły się aż do Independence Day. Obchody Dnia Niepodległości w Tulsie były wtedy bardzo skromne, gdyż nad miastem wisiało widmo tragedii, o której nikt nie chciał mówić. Ostatecznie w stan oskarżenia postawiono 85 osób, jednak żadna z nich nigdy nie stanęła przed sądem i nie została pociągnięta do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Czarnoskórym mieszkańcom Greenwood, którzy stracili swoje domy i biznesy, stan Oklahoma nie wypłacił żadnych odszkodowań. Zmowa milczenia Przez wiele następnych lat o wydarzeniach w Tulsie w 1921 roku nikt nie wspominał. Zapisów o tej tragedii nie było w lokalnych dokumentach ani nie omawiano jej w mediach. Nawet w szkołach rzadko dyskutowano o niemal doszczętnym zniszczeniu Greenwood. Archiwa straży pożarnej miasta całkowicie przemilczają zamieszki i związane z nimi pożary. Pierwsze rzetelne opracowanie naukowe zostało opublikowane dopiero w 1946 roku i było dziełem weterana II wojny światowej, Lorena L. Gilla. Jednak jego dzieło znane było tylko w gronie pracowników naukowych University of Tulsa. We wczesnych latach 70. Mozella Franklin Jones zorganizowała pierwszą w historii wystawę poświęconą czarnoskórej ludności Tulsy oraz założyła Tulsa Historial Society, gdzie po raz pierwszy zaprezentowano publicznie zdjęcia obrazujące masakrę w 1921 roku. W roku 1996, w 75. rocznicę tragedii, powołano do życia tzw. Oklahoma Commission, która zaczęła wnikliwie badać wszystkie okoliczności wydarzeń w Greenwood. Jej ostateczny raport został opublikowany w 2001 roku, a w jego konkluzji proponowano, by wszystkim żyjącym dziś potomkom ofiar rozruchów wypłacone zostały odszkodowania. Jednak kilkakrotne próby zatwierdzenia reparacji w Kongresie zakończyły się fiaskiem. W roku 2010 stworzono w Tulsie John Hope Franklin Reconciliation Park, w którym znajdują się liczne rzeźby upamiętniające masakrę. Ponadto od szeregu lat cały czerwiec aż do lipcowego Independence Day traktowany jest w tym mieście jako czas „historycznej zadumy”. Pewne aspekty tego, co wydarzyło się przed prawie 100 laty, pozostają niejasne. Do dziś istnieją podejrzenia, że w Tulsie mogą znajdować się masowe groby, w których pośpiesznie pochowano ofiary zamieszek. Niedawno grupa naukowców zidentyfikowała trzy możliwe miejsca takich pochówków, a ponieważ dwa z nich znajdują się na okolicznych cmentarzach, na ewentualne wykopaliska trzeba będzie uzyskać specjalne zezwolenie. Być może jednak do wykopalisk takich dojdzie jeszcze przed setną rocznicą masakry, która wypada za rok. Andrzej Heyduk
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama