Czas wyborów. Olbrzymie wyzwanie logistyczne (WIDEO)
- 06/26/2020 12:24 AM
Sobota godzina 9 PM. To ostateczna data kiedy pakiety wyborcze musiały dotrzeć do polskich placówek dyplomatycznych w Stanach Zjednoczonych. Po tym terminie głosy w wyborach na polskiego prezydenta nie będą się już liczyć. W tym przypadku nie brana jest pod uwagę data stempla pocztowego. Ze względu na pandemię pierwszy raz w historii Polonusi nie głosują osobiście w lokalach, a tylko korespondencyjnie.
Pierwsze pakiety wyborcze do odbiorców w Chicago zaczęły docierać w tydzień temu. Ich otrzymanie potwierdzili nam czytelnicy z Wietrznego Miasta. Bardzo szybko trafiły one także do naszych rodaków w stolicy Waszyngtonie, oraz w Nowym Jorku. Z każdym dniem coraz więcej osób informowało nas, że za pośrednictwem amerykańskiej poczty pakiety wyborcze przynoszone były do adresatów. Polonusi, aby nie czekać na ostatni moment, od razu starali się je wypełniać i odsyłać. Sylwester Łukasiewicz, który przesyłkę nadawał w Nowym Jorku skierowaną do konsulatu, który znajduje się w tym samym mieście, informował nas, że na poczcie urzędnik powiedział mu, że w ostatni wtorek odnotował około 20 przyjęć takich właśnie listów.
W poniedziałek kolejne pakiety wyborcze dotarły na Florydę. – Na poczcie poinformowano mnie, że jak nadając list zwykłą drogą bez problemu powinien dotrzeć do adresata najpóźniej w sobotę. Nie chciałam ryzykować. Zdecydowałam się na przesyłkę priorytetową. Teraz mam pewność, że wszystko dotrze najpóźniej w piątek. Mam jej numer, w internecie będę śledziła drogę mojego wyborczego pakietu. Branie udziału w wyborach, w obecnej sytuacji w jakiej znajduje się nasza ojczyzna, jest dla mnie szczególnie ważne. Nie chcę żeby mój głos poszedł na marne – mówi nam Anna Pustkowska na co dzień mieszkanka florydzkiej wyspy Marco Island.
Komisje wyborcze, które utworzono przy naszych placówkach dyplomatycznych w Stanach Zjednoczonych, pracować będą zgodnie z wytycznymi Państwowej Komisji Wyborczej. W Chicago w naszym konsulacie, w trzech różnych pomieszczeniach, działać będą trzy takie komisje. Rozpoczną one pracę o godzinie 7 rano. Do 9 wieczorem rozcinane będą koperty z głosami, które następnie trafią do urny. Tego dnia przez pocztę czy kurierów trafią ostatnie pakiety wyborcze. Nasza ambasada w Waszyngtonie zwróciła się z prośba do tych instytucji, aby gdyby zaszła taka potrzeba, przesyłki były przywożone nawet kilka razy dziennie. Po godzinie 9 PM rozpocznie się wielkie liczenie. Zarówno dla ambasady jak i polskich konsulatów w Chicago, Nowym Jorku, Houston i Los Angeles tegoroczne wybory na polskiego prezydenta przeprowadzane drogą korespondencyjną są olbrzymim przedsięwzięciem logistycznym. W USA do głosowania zgłosiło się 34 tysiące naszych rodaków, praktycznie ze wszystkich regionów kraju. Najwięcej w Nowym Jorku około 14 tysięcy, nieznacznie mniej w Chicago.
Osoby, które nie zarejestrowały się do drugiej tury, będę mogły to zrobić tylko jednego dnia 29 czerwca. Wszelkie informacje dostępne będą na stronach internetowych naszych placówek dyplomatycznych. Warunkiem rejestracji jest posiadanie ważnego polskiego paszportu. Jeżeli któryś z kandydatów nie osiągnie więcej niż pięćdziesiąt procent głosów, to wtedy mamy wyborczą dogrywkę, która w USA będzie miała miejsce 11 lipca. Ostatnie sondaże pokazują, że praktycznie możemy być pewni takiego scenariusza. Do drugiej tury musimy się zarejestrować nawet wtedy jak Państwowa Komisja Wyborcza nie poda jeszcze oficjalnych wyników. Oficjalne rezultaty I tury wyborów, ale tylko ze Stanów Zjednoczonych, być może poznamy już w niedzielę wieczorem.
Dla ,,Dziennika Związkowego”
Jan Pachlowski
Reklama