Kelly Walsh jest synem Dona Walsha, który przed 60 laty wraz ze Szwajcarem Jacquesem Piccardem dokonał niezwykłego wyczynu. Para ta jako pierwsza dotarła do dna Rowu Mariańskiego, czyli najgłębszego miejsca oceanicznego, znajdującego się 11 kilometrów pod powierzchnią wody. Kelly jako dwunasta osoba w historii dokonał tego samego wyczynu, docierając na głębokość 10925 metrów...
Trudniej niż w kosmosie
W dotychczasowej historii podboju przestrzeni kosmicznej tylko 12 osób stanęło na powierzchni Księżyca, a zatem dokładnie tyle samo co w przypadku badaczy Rowu Mariańskiego. Nie jest to fakt specjalnie zaskakujący, gdyż dotarcie do tak wielkich głębin jest pod wieloma względami trudniejsze od wypraw kosmicznych. Rów to najgłębsze znane miejsce pod powierzchnią oceanu, znajdujące w zachodniej części Oceanu Spokojnego, na południowy wschód od Marianów. Ciągnie się łukiem o długości blisko 2550 km i wchodzi w skład systemu rowów oceanicznych tworzących zachodnie obrzeżenie tzw. płyty pacyficznej. Według najnowszych pomiarów głębokość rowu wynosi 10994 metrów. Wyczyn Walsha w 1960 roku był imponujący, biorąc pod uwagę fakt, iż dostępne wtedy technologie były znacznie mniej zaawansowane niż dziś.
Na dnie Rowu Mariańskiego ciśnienie wody wynosi mniej więcej 110,2 megapaskali (16 tys. funtów na cal kwadratowy). Skalę problemu można sobie wyobrazić w następujący sposób. Gdyby górę Mt. Everest odwrócić o 180 stopni i zanurzyć ją w Pacyfiku, pod jej wierzchołkiem nadal znajdowałyby się 2 kilometry wody. Żadna współczesna łódź podwodna nie jest w stanie zanurzyć się bezpiecznie na taką głębokość, a batyskafy operują na granicach swojej wytrzymałości.
Pierwsze szacunki głębokości oceanu w tym miejscu były dokonane w ramach ekspedycji okrętu HMS Challenger w latach 1872-79. W trakcie ekspedycji dokonano sondowania (za pomocą lin i dźwigów) miejsca zwanego obecnie Głębią Challengera. W 1951 roku, około 75 lat po odkryciu, cały Rów Mariański, łącznie z wchodzącą w jego skład Głębią Challengera, został ponownie zbadany przez okręt brytyjskiej marynarki wojennej. Głębokość dna została zmierzona przy użyciu bardziej precyzyjnej i prostej metody, czyli echosondy. Pomiar ten wykazał wartość 5960 sążni (10900 metrów).
W 1957 roku sowiecka jednostka Witiaz (Витязь) wykonała pomiar głębokości z wynikiem wynoszącym 11034 metry, choć rezultat ten nigdy nie został ostatecznie potwierdzony. Wspomniani już Don Walsh i Jacques Piccard 23 stycznia 1960 roku dotarli na pokładzie batyskafu Trieste na głębokość 10916 metrów. Walsh i Piccard byli zaskoczeni tym, że w głębinie tej żyły małe flądry oraz liczne krewetki. Piccard napisał później: „Dno było czyste i przejrzyste, pokryte mułem z obumarłych okrzemków”. Przez ponad 50 lat Trieste był jedyną jednostką załogową, która osiągnęła najgłębsze miejsce na Ziemi.
Wyprawa w głębiny
Kolejne zanurzenie na głębokość 10902 metrów miało miejsce 31 maja 2009 roku w Głębi Challengera, najgłębszym miejscu Rowu Mariańskiego. Dokonał tego robot Nereus, jednak była to wyprawa bezzałogowa. Dopiero w roku 2012 na pokładzie batyskafu Deepsea Challenger kanadyjski reżyser i oceanograf James Cameron dotarł na głębokość 10898 metrów.
Kelly Walsh dokonał swojego wyczynu w towarzystwie Victora Vescovo, mieszkańca Teksasu, który od lat jest pasjonatem badania głębin morskich. Na pokładzie jego batyskafu, zwanego Limiting Factor, podobne wyprawy odbyła wcześniej Kathy Sullivan, była astronautka agencji NASA, oraz brytyjska alpinistka Vanessa O’Brien. Innym uczestnikiem tego rodzaju wyprawy był Alan Jamieson, szkocki biolog, który jednak dotarł „tylko” na głębokość 10700 metrów, również w asyście Vescovo. Jest on także członkiem nowej wyprawy w oceaniczne głębiny, której uczestnicy mają zamiar dotrzeć do dna Rowu Filipińskiego o głębokości 10500 metrów.
Rów Filipiński ma pewne znaczenie historyczne. W roku 1951 ekspedycji Danish Galathea udało się wydobyć na powierzchnię zwierzęta, które żyły ponad 10 kilometrów pod powierzchnią wody. Wcześniej uważano, że żadne istoty morskie nie byłyby w stanie przetrwać w tak ogromnej głębinie. Dziś wiadomo już ponad wszelką wątpliwość, iż w okolicach dna Rowu Mariańskiego istnieje zarówno fauna, jak i flora, a naukowcy starają się ustalić, jak to jest możliwe.
Vescovo zamierza zabierać w oceaniczną głębinę dalsze osoby. Twierdzi jednak, że nie będzie oferował usług turystycznych, podobnych do tych, które mają rozpocząć się jeszcze w tym roku w przypadku wypraw na orbitę okołoziemską. Chodzi mu raczej o pokazywanie bardzo niedostępnej części naszego globu naukowcom, pisarzom, filmowcom, etc. Wyjątkiem był Kelly Walsh, który chciał powtórzyć wyczyn ojca z okazji 60. rocznicy jego bezprecedensowej wyprawy.
Batyskaf DSV Limiting Factor jest dziełem firmy Triton Submarines na Florydzie, która pozyskała do współpracy brytyjski koncern Aston Martin, znany ze słynnych samochodów o tej samej nazwie. Pojazd powstał w 2018 roku, a jego kadłub jest całkowicie tytanowy, co zapewnia mu odpowiednią odporność. Jest to obecnie jedyna tego rodzaju jednostka na świecie posiadająca oficjalną licencję komercyjną.
Limiting Factor nie jest w stanie samodzielnie poruszać się po powierzchni wody, w związku z czym każda jego misja wiąże się z koniecznością przewiezienia go w odpowiednie miejsce oceanu na pokładzie odpowiednio przystosowanego do tego celu okrętu. Batyskaf opuszczany jest do wody przy pomocy specjalnego dźwigu. Konstruktorzy twierdzą, że pojazd ten jest w stanie bezpiecznie zanurzyć się na dowolną głębokość, co potwierdziło się w czasie sześciu kolejnych wypraw.
Andrzej Malak
Reklama