Chiny zgłosiły w piątek 32 nowe przypadki Covid-19, w tym 25 w Pekinie, gdzie na olbrzymim targu rolno-spożywczym wykryto niedawno pierwsze ognisko choroby od ponad 50 dni. Władze twierdzą, że koronawirus znaleziony na pekińskim targu pochodzi z Europy.
Łączna liczba infekcji potwierdzonych w chińskiej stolicy od zeszłego czwartku wzrosła do 183. Łączone są z ogniskiem na targu Xinfadi, na którym codziennie sprzedawano tysiące ton owoców, warzyw, mięsa i ryb.
Służby sanitarne twierdzą, że nowe ognisko jest już pod kontrolą, a liczba nowych przypadków będzie się stopniowo zmniejszać. Pekin podniósł alert epidemiczny z powrotem na poziom drugi, zamknął szkoły i ograniczył mieszkańcom możliwość wyjazdu, by nie dopuścić do drugiej fali infekcji w kraju.
Chińskie Centrum Kontroli Chorób (CCDC) opublikowało dane genetyczne wirusa odpowiedzialnego za nowe zakażenia w Pekinie i przekazało je Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – podały miejscowe media. Dane zebrano na podstawie próbek od dwóch osób i jednej próbki z otoczenia.
„Ze wstępnych badań genetycznych i epidemiologicznych wynika, że ten wirus przybył z Europy, ale różni się on od wirusa, który obecnie krąży w Europie, jest od niego starszy” - ocenił przedstawiciel CCDC Zhang Yong, cytowany w artykule opublikowanym w piątek na stronie internetowej centralnej komisji dyscyplinarnej Komunistycznej Partii Chin.
Według Zhanga istnieje wiele możliwych wyjaśnień, jak wirus znalazł się na pekińskim targu. Mógł ukryć się w transporcie mrożonych produktów spożywczych sprowadzonych z zagranicy albo czaić się w niezdezynfekowanym miejscu na samym targu, w ciemnym i wilgotnym środowisku, by nagle zaatakować ludzi.
W ubiegłym tygodniu główny epidemiolog CCDC Wu Zunyou powiedział państwowym mediom, że szczep wirusa wykryty w Pekinie jest podobny do europejskiego, ale niekoniecznie przybył bezpośrednio z Europy. Podejrzenie padło na importowanego łososia, ponieważ wirusa znaleziono między innymi na deskach, na których krojono tę rybę na targu Xinfadi.
Choć patogen obecny był również w próbkach pobranych z innych miejsc na targu, doniesienia o deskach do krojenia łososia szybko rozeszły się w chińskich mediach, wywołując strach przed jedzeniem ryby, zwykle chętnie spożywanej nawet na surowo.
Naukowcy oceniają jednak, że łososie nie mogą zarazić się koronawirusem, a jego przeniesienie poprzez produkty spożywcze jest mało prawdopodobne. „Koronawirusy nie mogą się mnożyć w jedzeniu; potrzebują nosiciela, człowieka lub zwierzęcia, by się mnożyć” - napisano w kwietniowych wytycznych WHO, dotyczących bezpieczeństwa żywności.
Pierwsze ognisko koronawirusa SARS-CoV-2 wykryto pod koniec 2019 roku na targu owoców morza w chińskim mieście Wuhan, na którym handlowano również dzikimi zwierzętami. Od tamtej pory wirusem zaraziło się na świecie prawie 8,5 mln osób, a 450 tys. zmarło.
Chińskie władze starają się promować narrację, według której koronawirus niekoniecznie pochodzi z Chin. Gniewnie reagowały również na apele rządu australijskiego o przeprowadzenie niezależnego śledztwa w sprawie źródeł patogenu.
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)
Reklama