Donald Trump zaprosił na 27 czerwca do Białego Domu przywódców Serbii i Kosowa - informuje w poniedziałek "Wall Street Journal". Dziennik pisze, że prezydent USA ma nadzieję na traktat pokojowy między tymi zwaśnionymi państwami jeszcze przed wyborami prezydenckimi w USA.
Mimo trwających w USA antypolicyjnych protestów i zamieszek, a także epidemii koronawirusa, Trump ma nadzieję na zawarcie porozumienia pokojowego na Bałkanach - informuje anonimowe źródło "WSJ" w amerykańskiej administracji. W ten sposób ma osiągnąć sukces w polityce zagranicznej przed zaplanowanymi na listopad wyborami prezydenckimi w USA.
Władze w Belgradzie potwierdziły, że otrzymały zaproszenie. Nowy premier Kosowa Avdullah Hoti, który został zaprzysiężony 3 czerwca, przekazał "WSJ", że jego rząd jest gotowy do negocjacji za pośrednictwem USA.
Po odebraniu nominacji z rąk prezydenta Kosowa Hashima Thaciego Hoti mówił, że uważa, że "dialog z Serbią w celu osiągnięcia porozumienia, opartego na wzajemnym uznaniu niepodległości obu krajów, ma zasadnicze znaczenie dla Kosowa". Wyraził opinię, że w negocjacjach powinny nadal brać udział Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Na początku czerwca nowy rząd Kosowa zniósł wszelkie przeszkody w imporcie serbskich produktów, czyniąc krok w kierunku wznowienia dialogu z Serbią.
"Nowe otwarcie rozmów między Kosowem, wspieranym przez USA, a Serbią, sojusznikiem Rosji, już budzi kontrowersje w Europie, gdzie dyplomaci obawiają się, że Unia Europejska zostanie na swoim podwórku, odstawiona na boczny tor" - pisze "WSJ". Dziennik prognozuje, że ewentualne porozumienie może oznaczać wymianę terytoriów.
Serbia utraciła kontrolę nad Kosowem, swą prowincją, po trwających 11 tygodni bombardowaniach NATO w 1999 roku, będących reakcją na toczącą się tam wojnę, w której zginęło 13 tys. osób. Od tego czasu stosunki między Belgradem i Prisztiną są napięte.
Kosowo oficjalnie oddzieliło się od Serbii w 2008 roku, a jego niepodległość uznało ponad 110 krajów, w tym USA i większość państw UE, lecz nie Serbia, Rosja i Chiny. USA i UE od lat zachęcają Kosowo i Serbię do znormalizowania stosunków. Uregulowanie wzajemnych relacji jest jednym z warunków wejścia obu krajów do Unii Europejskiej, o co starają się zarówno Belgrad, jak i Prisztina.
Konflikt między Serbią i Kosowem był w poniedziałek jednym z tematów rozmowy telefonicznej prezydenta Rosji Władimira Putina z serbskim prezydentem Aleksandarem Vucziciem. Gospodarz Kremla opowiedział się za "wypracowaniem kompromisowej decyzji, akeptowalnej dla Belgradu, która powinna być zatwierdzona przez Radę Bezpieczeństwa ONZ".
Po tej rozmowie w Moskwie podano, że w środę do Belgradu uda się minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Reklama