Pandemia związana z koronawirusem przyniosła wiele niespodziewanych skutków. Jednym z nich jest nagły renesans w USA kin samochodowych (drive-in movie theaters), które cieszyły się ogromną popularnością w latach 50. i 60., a praktycznie przestały istnieć pod koniec XX wieku. Dziś wizyta w takim kinie jest znacznie bezpieczniejsza od seansu w zamkniętym pomieszczeniu...
Romantyczna historia
Pierwszy seans w kinie na otwartym powietrzu miał w USA miejsce w 1915 roku, kiedy to w Las Cruces w stanie Nowy Meksyk pokazano film pt. Bags of Gold. Jednak był to tylko eksperyment, a kino upadło już po kilkunastu miesiącach. Było to o tyle zrozumiałe, że kinematografia znajdowała się wtedy w powijakach, a samochody posiadali tylko nieliczni mieszkańcy Ameryki. Za genezę późniejszego rozkwitu kin samochodowych uważa się uruchomienie w stanie New Jersey audytorium mogącego pomieścić 400 samochodów. Kino miało ekran o wymiarach 40 na 50 stóp, a pierwsza projekcja odbyła się w 1933 roku.
W ciągu następnych kilku lat, aż do wybuchu II wojny światowej, kina samochodowe powstały w stanach: Kalifornia, Floryda, Maine, Maryland, Massachusetts, Michigan, Nowy Jork, Teksas i Wirginia. Jednak szczyt ich popularności przypada na okres powojenny, co wiązało się z szybko postępującą motoryzacją Ameryki oraz z dynamicznym rozwojem dużych miast. W roku 1951 w USA działało ponad 4 tysiące kin samochodowych, które dla młodych ludzi stały się ulubionym miejscem pierwszych randek. Były to też placówki bardzo popularne wśród rodzin z małymi dziećmi, gdyż do kina można się było wybrać wraz z pociechą, siedzącą na tylnym siedzeniu. Po pewnym czasie w kinach samochodowych zaczęto oferować dania typu fast food, dostarczane bezpośrednio do samochodów.
Największym kinem samochodowym w kraju był Johnny All-Weather Drive-In w Copiague w stanie Nowy Jork. Placówka ta zajmowała powierzchnię 29 akrów i mogła pomieścić 2500 samochodów. Do dyspozycji była restauracja. Prowadzono tam też coś w rodzaju przedszkola dla dzieci na czas seansu, a kinomani, którym nie odpowiadało siedzenie w samochodzie, mogli skorzystać z tradycyjnego kina pod dachem.
Pod koniec lat 60. kina samochodowe zaczęły tracić popularność. Wynikało to z coraz większej popularności telewizorów kolorowych, telewizji kablowej oraz domowych magnetowidów. Ponadto w latach 70. doszło do ostrego kryzysu energetycznego, co doprowadziło do braków na rynku paliw i znacznego ograniczenia ruchu samochodowego. Niektórzy właściciele kin próbowali ratować się pokazami filmów niemal pornograficznych, ale niewiele to dało. Pod koniec lat 80. liczba kin samochodowych w USA i Kanadzie spadła do 200. Na tym poziomie utrzymywała się mniej więcej przez dwie dekady. Później nastąpił pewien wzrost popularności tego rodzaju placówek, ale pojawił się też dodatkowy problem. Projekcje w oparciu o tradycyjne projektory i taśmę filmową zostały wyparte przez technikę cyfrową i tylko bardzo niewielu właścicieli kin samochodowych mogło sobie pozwolić na wydanie 70 tysięcy dolarów potrzebnych do przeprowadzenia odpowiedniej konwersji technologicznej.
Seanse w czasach pandemii
Większość dawnych kin samochodowych dziś nie istnieje. Na zajmowanych przez nie niegdyś terenach powstały pchle targi, osiedla mieszkaniowe, sklepy, a nawet kościoły. Te, które nadal działają, są w pewnym sensie zabytkami, przyciągającymi ludzi szukających wspomnień typu retro. Jesienią 2014 roku sieć Johnny Rockets, sprzedająca głównie hamburgery, ogłosiła, że zamierza uruchomić 200 kin na świeżym powietrzu, ale zamiar ten został zrealizowany tylko częściowo. Wszystko to jednak zmieniło się nagle w wyniku ataku koronawirusa.
Tradycyjne kina pozostają zamknięte w większości stanów, a tam, gdzie dopuszcza się ich działanie, obowiązują liczne ograniczenia. W przypadku kin samochodowych żadnych ograniczeń nie ma, gdyż wszyscy widzowie siedzą we własnych samochodach i są całkowicie bezpieczni. W związku z tym w całym kraju kina samochodowe nagle powróciły do łask. Niektóre powstają jako prowizoryczne placówki, zwykle na parkingach samochodowych. Inne odradzają się tam, gdzie kiedyś istniały, ale zupełnie o nich zapomniano.
32-letni mieszkaniec Miami, Eddie Bernal, namówił szefów kompleksu rekreacyjnego Dezerland Park do stworzenia kina samochodowego na parkingu dla 175 samochodów. Sam dostarczył tam 36-stopowy ekran LED i zaczął ogłaszać projekcje, które odbywają się dwukrotnie w piątki, soboty oraz niedziele. Kino Bernala nie pokazuje bynajmniej jakichkolwiek hollywoodzkich nowości. Wieczorem oglądać można zwykle pierwszy obraz z serii Jurassic Park. Bilet kosztuje 30 dolarów za każdy samochód, a popularność tych seansów jest tak duża, że wszystkie miejsca na parkingu sprzedawane są w ciągu zaledwie kilku minut. W czasie projekcji kilka firm oferuje przekąski, głównie hamburgery, hot dogi oraz sushi.
Kal Dellaportas, prowadzący restaurację Bel-Aire Diner w nowojorskiej dzielnicy Queens, notuje podobne rezultaty. Jego kino samochodowe, uruchomione 6 maja, mieści 815 samochodów, a bilety na kolejne seanse znikają w błyskawicznym tempie. Dzięki temu Kal był w stanie ponownie zatrudnić czterech pracowników, których zwolnił w chwili, gdy jego restauracja praktycznie przestała działać w wyniku pandemii.
Nieoczekiwany renesans kin samochodowych jest zapewne zjawiskiem przejściowym. Wielcy producenci nie bardzo interesują się tego rodzaju placówkami. Gdy Barnal zwrócił się niedawno do Sony Pictures z prośbą o wydanie pozwolenia na projekcję konkretnego filmu, nigdy nie doczekał się decyzji. Jak twierdzi, „ich to po prostu nie obchodzi, bo nie widzą w kinach samochodowych źródeł zysku”. Z drugiej strony, mogą zmienić zdanie, jeśli koronawirus pozostanie z nami na dłużej
Andrzej Malak
Reklama