Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 10:40
Reklama KD Market
Reklama

Podkowa na szczęście

Zaczęło się od tego, że dawniej ludzie uważali za coś niezrozumiałego – a nawet za cud – że przybijana do kopyta podkowa nie sprawia koniowi bólu. Przybijano ją siedmioma podkowiakami. W tym też było coś nie z tego świata, bo liczbę „7” z dawien dawna uznawano za magiczną. Do tego dochodziło żelazo, z którego robiono podkowy. Normalnie twarde, a dopiero co wyciągnięte z ognia miękkie – znowu magia. Ponadto podkowa obrócona do góry kształtem przypomina rogi zwierzęce, a te przez setki lat odstraszały złe duchy. No i sam koń... Święty Dunstan i diabeł Nie każdy mógł mieć konia. Posiadanie tego zwierzęcia było oznaką bogactwa. Konie mieli rycerze, szlachta, duchowieństwo, najwyższe stany społeczne. Ale i wśród nich tylko najzamożniejsi mogli pozwolić sobie na podkuwanie koni. Kogo było na to stać, był już naprawdę bogaty. Wierzono, że znalezienie końskiej podkowy sprawi, że znalazca także stanie się bogaty. Podkowa jako symbol szczęścia zaistniała w X wieku, za przyczyną świętego Dunstana. Dunstan był angielskim księdzem katolickim, później arcybiskupem Canterbury. Pochodził ze szlacheckiej rodziny. W młodości, jeszcze jako zakonnik, interesował się różnymi rodzajami sztuki, jak przystało na dobrze urodzonego człowieka. Grał na harfie, pisał poezje, wytwarzał ozdoby ze srebra i złota. Co ciekawe, nauczył się także kowalstwa. Święty Dunstan został patronem ślusarzy, złotników, muzyków oraz kowali. Pewnego dnia do jego kuźni przyszedł sam diabeł i zażądał, aby podkuć mu racice. A był to diabeł wyższy szarżą w diabelskiej hierarchii. Dunstan nie mógł, ot tak, po prostu odmówić. Mogłoby mu się przecież przytrafić coś złego. Ale mimo to przechytrzył diabła. Dunstan powiedział, że przybije mu podkowy, ale musi go najpierw przywiązać do pala. Diabeł się zgodził. Wtedy Dunstan zaczął mu przybijać do racicy gorącą podkowę, ale specjalnie robił to tak mocno, że diabeł nie wytrzymywał bólu i błagał, żeby go uwolnić. Dunstan jednak nie kwapił się do tego. Wtedy diabeł obiecał, że spełni każde życzenie Dunstana, jeśli ten zaprzestanie tortur. Dunstan zażyczył sobie, aby diabeł już nigdy nie nawiedzał domów, w których na drzwiach zawieszona jest podkowa. W okolicy szybko dowiedziano się o tym pakcie z diabłem. Od tego czasu kto tylko mógł, przybijał na drzwiach domu podkowę. I, o dziwo, diabeł wywiązał się z umowy z Dunstanem. Domów z podkową nie nawiedzały już teraz złe duchy. Co więcej, ludzie w nich mieszkający nie chorowali, a krowy gospodarzy domów z podkową dawały dużo mleka. Wielka moc W wielką moc podkowy przez całe wieki wierzono na tyle, iż wprowadzono ją nawet do symboliki herbów. Oprócz krzyży, gwiazd, strzał, półksiężyców, podkowa należała do podstawowych godeł heraldycznych. Tu miała pełnić funkcje ochronne dla określonego rodu, osady czy też miasta. Z podkową związane były pewne rytuały. Przede wszystkim szczęścia nie przynosiła podkowa kupiona albo oderwana koniowi. A już w żadnym wypadku podkowa ukradziona – taka przynosiła nieszczęście. Podkowę trzeba było znaleźć lub otrzymać w prezencie. Podkowa powieszona na drzwiach „rogami” do góry, chroniła dom przed złą energią i przynosiła błogosławieństwa z nieba. Natomiast powieszona „rogami” w dół przyciągała szczęście, a odganiała demony. A więc dobrze jest mieć dwie podkowy. Ważna jest też liczba gwoździ, którymi podkowa jest umocowana na drzwiach. Musi to być liczba nieparzysta, a najlepiej, jeśli gwoździ jest siedem. Podkowy należy dotykać przynajmniej raz w miesiącu. Im częściej się jej dotyka, tym mocniej działa. Niżej podpisany nie do końca jest przekonany, że podkowy przynoszą szczęście. Ma je wprawdzie przybite na wszystkich drzwiach domu, bo ostatecznie nigdy nic nie wiadomo. Czasami coś działa, nawet jeśli się w to nie wierzy. Marcin Nowak

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama