W apiterapii, tj. w leczeniu produktami pszczelimi, pojawił się nowy trend – oddychanie powietrzem z ula. W Polsce są już gospodarstwa pasieczne, gdzie można się poddać takiemu zabiegowi.
Oddychanie powietrzem z ula jest możliwe w specjalnych domkach. W ich podłodze mieszczą się wbudowane ule (kilka sztuk), a dachem tych uli jest podłoga domku, do którego mogą wchodzić ludzie. Płaszczyzna oddzielająca ule od domku jest zbudowana tak, że nie pozwala owadom wlecieć do środka domku, ale bez problemów wydostają się z ula zapachy miodu i propolisu, słychać także brzęczenie pszczół.
"Jak otwieram ul, to czuję ten wyjątkowy zapach. Dlatego zdecydowałem się na domek do apiterapii" – powiedział PAP szef Warmińsko-Mazurskiego Związku Pszczelarzy Józef Zysk. Dodał, że powietrze z ula przesycone jest wyjątkowo aromatycznymi zapachami. Koją one nerwy, pozwalają się uspokoić i wyciszyć.
"Specjaliści twierdzą, że te aromaty są wskazane dla osób osłabionych, znerwicowanych, wiecznie zmęczonych. Ja kocham pszczoły, dlatego rodzinę i znajomych będę do mojego pszczelego domku zapraszał, komercyjnie nie będę go udostępniał" – powiedział PAP Zysk.
Pszczelarz przyznał, że stawianie domków do oddychania powietrzem z ula to w jego ocenie nowe możliwości zarobkowania dla gospodarstw pasiecznych.
"Sprzedaż produktów pszczelich jest uzależniona od wielu czynników. Korzystanie z takiego domku może się odbywać praktycznie co dnia od wiosny do jesieni, niezależnie od pogody. Pszczelarze mówią, że takie domki będą coraz powszechniejsze" – powiedział Zysk. Dodał, że w Polsce pojawiły się już gospodarstwa pasieczne i agroturystyczne, które komercyjnie umożliwiają korzystanie z domków do apiterapii. (PAP)
Reklama