Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 21:59
Reklama KD Market

Miasto wróżbitów

Na Florydzie istnieje miejscowość, która od 1875 roku uważana jest za światową stolicę jasnowidzów, wróżek, magów oraz kabalarzy. Jest tam w sumie 55 domów, w których „urzędują” ludzie posiadający rzekomo zdolności parapsychologiczne. W roku 1992 miasteczko Cassadaga zostało wpisane do Narodowego Rejestru Miejsc o Historycznym Znaczeniu... Obóz spirytualistyczny Cassadaga znajduje się w połowie drogi między Deltoną i Orlando. Położona jest w dość bagnistym terenie, gdzie zwykle jest gorąco i wilgotno. Jej historia rozpoczęła się z chwilą, gdy nowojorczyk George Colby odbył rozmowę ze swoim duchowym medium, indiańskim wodzem Senecą. Indianin poradził George’owi, by znalazł jakieś stosowne miejsce i założył „obóz spirytualistyczny”. Colby posłuchał tej rady i wyruszył w podróż na południe, wzdłuż wschodniego wybrzeża USA. Na Florydzie znalazł to, czego szukał. Kupił działkę o powierzchni 35 akrów, gdzie założył swój obóz, który nazwał Cassadaga, co w języku jego indiańskiego mentora znaczyło „woda pod skałami”. Nazwa nawiązywała do faktu, iż znajdował się tam strumień, wydobywający się spod skalistych formacji. Colby pod koniec XIX wieku zachorował na gruźlicę, a potem twierdził, że wyzdrowiał przez picie wody ze wspomnianego strumienia. Gdy zmarł w 1933 roku, pojawiła się legenda, iż wraz z jego odejściem z tego świata woda przestała wypływać spod skał, co jednak nie miało żadnego związku z rzeczywistością. Pozostaje on jednak postacią niemal legendarną i liczne miejsca w Cassadadze poświęcone są jego pamięci. Tyle że założone przez niego miasteczko po części znacznie odbiega od jego pierwotnej wizji. Początkowo ludzie, którzy zaczęli zjeżdżać do obozu, zwanego oficjalnie Southern Cassadaga Spiritualist Camp, byli w miarę zamożni i dobrze wykształceni. Później jednak miejsce to stało się na tyle popularne, że przyjęło na siebie rolę atrakcji turystycznej, przyciągającej tłumy przybyszów z różnych stron USA i świata. Po pewnym czasie, mniej więcej 100 lat temu, doszło do podziału miasteczka na dwie części. Po jednej stronie głównej ulicy nadal znajduje się założony przez Colby’ego kościół, gdzie prowadzona jest „oficjalna” działalność spirytualistyczna i gdzie zachowuje się wierność ideałom założyciela. Po drugiej stronie dominuje Cassadaga Hotel, otoczony gabinetami wróżek i jasnowidzów. Southern Cassadaga Spiritualist Camp posiada oficjalny status kościoła i jest instytucją zwolnioną od płacenia podatków.Jednak liczba „wiernych” z roku na rok staje się coraz mniejsza. Hotel reklamowany jest jako miejsce pełne „dobrych duchów”. W pokojach nie ma ani telefonów, ani telewizorów, gdyż tego rodzaju urządzenia mogą rzekomo zakłócać transmisję „dobrych fal”. Gości zachęca się, by zawsze mieli pod ręką aparaty fotograficzne, gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy będzie można uwiecznić „duchową energię”. Nie wiadomo, czy komukolwiek udało się sfotografować skutecznie ducha, ale nie ma to większego znaczenia. Parapsychologia i wirus W jednym z „gabinetów wróżek” urzędują: Gypsy, Misty, Doreen, Inez, Kat i Ron. Za swoje usługi przyjmują wyłącznie gotówkę. Po wejściu do ich przybytku goście witani są we foyer, gdzie na ścianie wisi cennik usług, tuż obok różnych egzotycznych lalek voodoo. W recepcji można też kupić za 20 dolarów fiolki z magicznymi miksturami. Wróżka Jotte, która pracuje w innym przybytku o nazwie Psychic Shop, twierdzi, że ludzie szukający u niej porad winni zachować otwartość umysłu i nie spodziewać się cudów: – To, co mówię moim klientom, trzeba traktować jak ziarna, z których dopiero później coś wyrośnie. Jeszcze do niedawna każda z wróżbiarskich firm w Cassadadze mogła liczyć na mniej więcej 100 klientów dziennie. Ostatnio jednak przybyszów jest znacznie mniej z powodu koronawirusa. Nie jest to zbyt poważny kryzys. Klienci niemal na pewno wkrótce wrócą. W miasteczku działa zaawansowana wiekiem kobieta, która ma rzekomo ponad 90 lat i która sprawuje funkcję patronki wszystkich wróżbiarzy. Jej zasadniczym zadaniem jest pocieszanie ludzi, którzy przyjeżdżają do tego miejsca zestresowani lub obciążeni osobistymi tragediami. Jest też rodzeństwo, brat i siostra w wieku mniej więcej 10 lat, którzy stanowią „młodą kadrę wróżbiarską”. Wszystko to może wydawać się nieco dziwne i dla większości ludzi Cassadaga jest oazą dla osób, które święcie wierzą w parapsychologię i nie zawsze trzymają się zdrowego rozsądku. Z drugiej strony, jest to miejsce, do którego rocznie przybywają tysiące ludzi – niektórzy z nich robią to z czystej ciekawości, a inni po prostu po to, by spróbować oferowanych usług. W końcu nic nie można na tym stracić oprócz kilkudziesięciu dolarów. Dziś Cassadaga jest nieco opustoszała, gdyż na Florydzie nadal obowiązują liczne restrykcje związane z pandemią. Są tacy, którzy twierdzą, że jedna z wróżek przewidziała nadejście epidemii już w ubiegłym roku i ostrzegała swoich klientów przed nadciągającą katastrofą. Nikt nie wie, na ile jest to prawda, ale na tym właśnie polega magia tego miejsca – ludzie przyjeżdżają tu głównie po to, by poznać swoją przyszłość, np. na mocy przepowiedni z kart tarot lub za pośrednictwem parapsychologicznych transów. Być może większość gości salonów wróżbiarskich w żadne przepowiednie tak naprawdę nie wierzy. Tak długo jednak, jak ludzie skłonni są wydawać na jasnowidzów pieniądze, Cassadaga będzie nadal prosperować i zachowa swój niezwykły tytuł Psychic Capital of the World. Andrzej Malak
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama