Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 10:29
Reklama KD Market
Reklama

Niewidzialna agencja

Klęska CDC Od wielu lat istnieje gra planszowa o tytule „Pandemic”. W dzisiejszych czasach nie jest to nazwa zbyt fortunna, ale jeden aspekt tej gry jest bardzo ciekawy. Wszyscy biorący w niej udział startują z tego samego miejsca – z siedziby Centers for Disease Control and Prevention (Centra Kontroli i Prewencji Chorób – CDC) w Atlancie. Organizacja ta powstała krótko po zakończeniu II wojny światowej i przez wiele dekad była najbardziej poważaną instytucją epidemiologiczną na świecie... Niestety dziś, w obliczu realnej pandemii, jest nieco inaczej. CDC odczuwa braki wykwalifikowanej kadry i nie mówi zbyt wiele na temat walki z obecnym zagrożeniem. Jak powiedział niedawno jeden z dziennikarzy dyrektorowi agencji, Robertowi Redfieldowi: – Staliście się niewidzialni. Pana agencja jest niewidzialna. Jeszcze nie tak dawno temu było zupełnie inaczej. Wiosną 1993 roku w okolicach tzw. Four Corners (Kolorado, Utah, Arizona i Nowy Meksyk) pojawiła się tajemnicza nowa choroba. Niemal natychmiast wysłano tam zespół naukowców z CDC, który w ciągu kilku tygodni zidentyfikował tzw. hantawirusa i opracował test na tę chorobę. Pod koniec tego samego roku zagrożenie ze strony wirusa zostało praktycznie wyeliminowane. Natomiast w czasie epidemii eboli w latach 2014-16 CDC zaangażowała tysiące specjalistów w USA i wielu innych krajach, a także otworzyła w trudnych warunkach dwa laboratoria w Sierra Leone, w których prowadzono testy na masową skalę. To, co dzieje się przez ostatnie miesiące w CDC, nie jest niestety ani zjawiskiem rzadkim, ani też wyjątkowym. Liczne inne agencje federalne cierpią z powodu braku skutecznego kierownictwa i cięć budżetowych. Przykładem może być Federal Aviation Administration (FAA), która po dwóch tragicznych katastrofach z udziałem samolotów Boeing 737 MAX długo zwlekała z zawieszeniem lotów wszystkich tych maszyn i zapewniała, że samoloty spełniały wszelkie wymogi bezpieczeństwa. Jak się później okazało, FAA zgodziła się na to, by wszystkie wymagane inspekcje prowadził sam producent, a nie niezależni specjaliści. Jeden z pracowników Boeinga, który zrezygnował z pracy, napisał później: „Ten samolot został zaprojektowany przez clownów i skontrolowany przez małpy”. Powolny upadek dotyczy też federalnej Food & Drug Administration (FDA), która niegdyś stała na straży bezpieczeństwa stosowanych w USA leków. Dziś zatwierdza w błyskawicznym tempie leki wbrew zaleceniom naukowców, tak jak to było w przypadku środka o nazwie hydroksychlorochina, który okazał się zupełnie nieskuteczny w walce z koronawirusem. Ponadto FDA zezwoliła na wypuszczenie na rynek testów na obecność w organizmie przeciwciał, których skuteczność podawana jest obecnie w wątpliwość. Szokująca nieudolność W licznych publicznych dyskusjach dotyczących CDC pojawia się często opinia, że obecny marazm tej agencji wynika z jej zmniejszonego przez administrację prezydenta Trumpa budżetu. Nie jest to jednak do końca prawda. W latach 2014-18 budżet CDC wzrósł z 8,3 miliardów dolarów do 11,1. Problem w tym, że ogromna większość tych pieniędzy nie została przeznaczona na walkę z potencjalnymi pandemiami. Przykładowo, National Center for Emerging and Zoonotic Infectious Diseases, które zajmuje się zagrożeniami pandemicznymi, dostało tylko 514 milionów dolarów. CDC wydaje najwięcej pieniędzy na walkę z chorobami chronicznymi, zagrożeniami wynikającymi z palenia tytoniu i picia alkoholu oraz na bezpieczeństwo pracy. Warto przypomnieć, że w chwili, gdy koronawirus atakował już USA, CDC alarmowało, że młodzież amerykańska zagrożona jest paleniem papierosów elektronicznych. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy zanotowano już pierwsze przypadki zachorowań w Ameryce, dyrektor Redfield powiedział swoim pracownikom, że „wirus nie rozprzestrzenia się w USA”, a miesiąc później CDC zapewniało władze lokalne i stanowe, iż „nasza zdolność do testowania ludzi jest w pełni adekwatna i będziemy w stanie sprostać zwiększonemu zapotrzebowaniu”. Była to oczywiście kompletna bzdura. 8 lutego naukowcy dostali do ręki pierwsze testy opracowane przez CDC. Niemal natychmiast okazało się, że były one wadliwe i nie nadawały się do użytku. Spowodowało to ponad miesięczne opóźnienie w testowaniu osób potencjalnie chorych. Gdy ostatecznie pojawiły się testy działające skutecznie, było już w znacznej mierze za późno, ponieważ pandemia rozszerzyła się na cały kraj. Dziś wiemy już, że pierwszy test na koronawirusa był wadliwy głównie dlatego, że w dwóch laboratoriach CDC nie zachowano odpowiednich standardów, co spowodowało skażenie bakteryjne sprzętu. Jest to szokujące, gdyż chodzi tu przecież o placówkę, która ma być przykładem dla całego świata i gdzie wszelkie prace laboratoryjne powinny odbywać się w nienagannie przygotowanym środowisku. Szczególnie wymownym komentarzem do tego wszystkiego stał się fakt, że szefowie CDC i FDA nagle znaleźli się na 2-tygodniowej kwarantannie, ponieważ mieli kontakt z ludźmi zarażonymi koronawirusem. Innymi słowy, padli ofiarą zjawisk, których niebezpieczeństwo przez wiele tygodni lekceważyli i na które reagowali opieszale i nieudolnie. Dla wielu politologów wydarzenia ostatnich miesięcy nie są zaskoczeniem. Zwracają oni uwagę na fakt, że prezydent Trump od samego początku swoich rządów twierdził, że władze federalne, a co za tym idzie poszczególne agencje rządowe, powinny mieć możliwie jak najmniejsze znaczenie, gdyż znacznie skuteczniejsze mogą być poczynania władz stanowych. Doprowadziło to w wielu instytucjach federalnych do stanu swoistego zniechęcenia i demoralizacji. Jednak w obliczu pandemii okazało się, że rząd federalny jest znacznie bardziej potrzebny niż mogłoby się wydawać. Niestety powolna i chaotyczna reakcja Waszyngtonu na atak groźnej choroby przyniosła fatalne następstwa. Andrzej Heyduk

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama