Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 21:33
Reklama KD Market

Mercedes wodza III Rzeszy

18 stycznia 2018 roku w Arizonie doszło do niezwykłej aukcji. Na sprzedaż wystawiona została limuzyna Adolfa Hitlera, mercedes 770K Grosser Offener Tourenwagen, którą zamówił dla niego w 1938 roku jego kierowca, Erich Kempka. W latach 1938-43 wyprodukowano 46 sztuk tych kultowych już pojazdów, a do dziś przetrwało ich pięć. Ten, który miał zostać sprzedany w Arizonie, był przez wodza III Rzeszy wykorzystywany w czasie oficjalnych parad... Czołg na kołach Aukcja zakończyła się rozczarowaniem. Najwyższą zgłoszoną ceną była suma 7 milionów dolarów, co nie zadowoliło sprzedającego samochód prywatnego kolekcjonera, spodziewającego się co najmniej 10 milionów dolarów. Kultowe auto pozostało więc w jego posiadaniu. Jednak nieco później zostało sprzedane anonimowemu nabywcy, a wkrótce potem mercedes został zaobserwowany na ulicy jednego z przedmieść Seattle. Prawdopodobnie został lub zostanie przewieziony do kraju, w którym mieszka nabywca. W swoim czasie model 770k był najdroższym pojazdem oferowanym przez niemiecki koncern. Kupić było go można za 40 tysięcy ówczesnych marek, choć w wersji nieopancerzonej. Egzemplarz dostarczony Hitlerowi był w pewnym sensie czołgiem na kołach. Miał sześć metrów długości i 2 metry szerokości, posiadał laminowane szyby o grubości 44 milimetrów, a pod poszyciem drzwi i błotników znajdował się stalowy pancerz o grubości 18 mm. Również podwozie zabezpieczono dodatkowymi płytami chroniącymi przed skutkami ewentualnych wybuchów, a opony także kryły specjalne wzmocnienia. Wszystko to powodowało, że samochód ważył prawie 5 ton. Zabezpieczenia te były jednak do pewnego stopnia bezsensowne, gdyż był to kabriolet, którym Hitler podróżował zwykle przy otwartym dachu i na stojąco. Fuehrer po raz pierwszy odbył przejażdżkę tym autem 6 października 1939 roku, a rok później paradował nim wspólnie z Benito Mussolinim po ulicach Monachium. Nie wiadomo do dziś, czy Hitler posiadał prawo jazdy i czy sam kiedykolwiek prowadził prywatny samochód. Nie istnieje ani jedno zdjęcie, które by coś takiego pokazywało. Pewne jest jednak to, że nigdy nie zasiadł samodzielnie za kierownicą swojej opancerzonej limuzyny. Losy tego niezwykłego auta są dość skomplikowane. Po raz ostatni widziano je 15 lipca 1943 roku, kiedy zostało wysłane do fabryki w Stuttgarcie w celu dokonania przeglądu technicznego. Co stało się potem, jest dość niejasne. Wedle jednej z teori, samochód odnalazł się we Francji i trafił w ręce Amerykanów stacjonujących w Normandii. Podobno uciekali nim jacyś SS-mani, ale wpadli w pułapkę zastawioną przez grupę belgijskich i holenderskich partyzantów. Limuzyna została przemalowana na „amerykańskie” kolory i opatrzona białą gwiazdą, a następnie była rzekomo używana przez policję wojskową. Po wojnie auto znalazł na złomowisku jakiś Amerykanin, który sfinansował jego powierzchowny remont, a następnie komuś je sprzedał. Symbol potęgi Potem stała się rzecz niezwykła. Amerykański przedsiębiorca z Chicago, Christopher Janus, wysłał do Szwecji transport łożysk kulkowych, ale odbiorca stwierdził, że nie mógł za towar zapłacić w amerykańskich dolarach. Janus, obawiając się poważnej straty finansowej, zapytał szwedzkiego kontrahenta, czy mógłby coś zaproponować w ramach odszkodowania. – Tak – powiedział Szwed. – Posiadam samochód. Jest to auto Hitlera. Amerykanin zgodził się na tę transakcję, choć nie bardzo wtedy wiedział, dlaczego. Nie wiedział też, co ze swoim nabytkiem może zrobić, ale ostatecznie pojazd odrestaurował i wystawił na pokaz w Muzeum Nauki i Techniki Rockefellera w Nowym Jorku. W jaki sposób limuzyna 770K trafiła po wojnie do Szwecji? Tego nie wiadomo. Janus wydał na jej remont 27 tysięcy dolarów (280 tysięcy dolarów dzisiejszych), w związku z tym postanowił, że przynajmniej część tej inwestycji musi odzyskać. Zaczął wypożyczać swój nabytek organizacjom zrzeszającym weteranów wojen oraz organizatorom różnych parad ulicznych. Jakieś zyski z pewnością z tego czerpał, ale z pewnością nie było to w sumie niemal 30 tysięcy dolarów. Następnie samochód przechodził w różne ręce i znajdował się przez pewien czas w Kanadzie, by przepaść na kilka lat bez śladu. Pojawił się ponownie w roku 1976, a jego ówcześni właściciele dokonali gruntownego remontu i przywrócili limuzynę do jej pierwotnego wyglądu. Mercedes miał przebieg zaledwie 33 tysięcy kilometrów i po remoncie zachwycał swoim wyglądem. Pokazywano go między innymi w Imperial Palace Hotel and Casino w Las Vegas, Chicago Historical Antique Automobile Museum i Canadian War Museum w Ottawie. Warto podkreślić, że koncern Daimler-Benz był pionierem, jeśli chodzi o budowę luksusowych, opancerzonych limuzyn. Zaczęło się to w 1928 roku, od modelu Nürburg 460, który był fabrycznie wyposażony w specjalne elementy ochronne, zabezpieczające podróżujących przed ostrzałem i wybuchami. Później Mercedes-Benz budował opancerzone warianty kolejnych generacji luksusowych i prestiżowych aut, takich jak 770, zwany czasami „Wielkim Mercedesem” (Grosser Mercedes), oraz model 500. Tymi niezwykłymi pojazdami jeździli między innymi japoński cesarz Hirohito oraz papież Pius XII. Dla kanclerza III Rzeszy zamówiono w sumie dwa identyczne, opancerzone mercedesy. Drugi z nich znajduje się dziś w niemieckim muzeum. Jednak Hitler używał tych limuzyn stosunkowo rzadko, zwykle z okazji jakiegoś uroczystego przejazdu przez ulice dużych miast. Na co dzień był wożony znacznie mniej reprezentacyjnymi pojazdami, choć równie mocno opancerzonymi. O ile wiadomo, nigdy nie kolekcjonował kosztownych samochodów i nie przykładał do aut zbytniej wagi, choć w modelu 770K Grosser Offener Tourenwagen upatrywał symbol potęgi Niemiec. Krzysztof M. Kucharski
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama