Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 12:17
Reklama KD Market
Reklama

Analfabeta nauczycielem

Pochodzący z Nowego Meksyku John Corcoran przez 17 lat był nauczycielem. Przez cały ten czas skrywał szokujący sekret – nie umiał pisać i czytać. Mimo to skończył szkołę podstawową i średnią, a potem dostał się na studia dzięki stypendium sportowemu. Na wyjawienie swojej tajemnicy zdecydował się dopiero niedawno... Stopnie „na kredyt” Jak wspomina Corcoran, gdy dotarł do drugiej klasy szkoły podstawowej, zrozumiał, że „coś jest nie tak”. Jego koledzy i koleżanki uczyli się czytać, ale dla niego litery były kompletnie niezrozumiałymi bazgrołami. Mały John nie umiał opisać nauczycielom swojego problemu ani też nie rozumiał jego źródła. Uważany był za zdolne dziecko, a jego problemy określano jako „tymczasowe”. W czasie wywiadówek nauczyciele mówili rodzicom Johna, że to zdolny chłopak i da sobie z czytaniem radę, ale poprawa nigdy nie nastąpiła. W ten sposób Corcoran przechodził z klasy do klasy i z czasem nauczył się skutecznie ukrywać fakt, że nie był w stanie niczego przeczytać ani napisać. W pierwszej klasie szkoły średniej jego zdolność do czytania była mniej więcej taka jak drugoklasisty w podstawówce. W czasie egzaminów korzystał z pomocy kolegów, którzy pisali za niego odpowiedzi na pytania lub skutecznie mu podpowiadali i pisali ściągi. Drogę na studia otworzyło mu to, że był dobrym futbolistą, przez co nikt specjalnie nie interesował się jego zdolnościami akademickimi. Wydawać by się mogło, że skończenie studiów przez analfabetę jest niemożliwe. Jednak Corcoran skutecznie oszukiwał, a raz zdecydował się nawet na włamanie do biura jednego ze swoich profesorów, skąd wykradł kopię zbliżającego się egzaminu. Ponieważ często był zajęty treningami sportowymi, na niektórych zajęciach prawie nigdy go nie było, a niezłe stopnie dostawał „na kredyt”, ponieważ uczelni zależało na tym, by grał w akademickiej drużynie. W ten sposób John uzyskał dyplom i rozpoczął dorosłe życie jako człowiek z wyższym wykształceniem. Tak się złożyło, że w okolicznych szkołach brakowało wtedy nauczycieli, w związku z czym Corcoran zdecydował się na szaleńczy krok – złożył podanie o pracę i został przyjęty. Zrobił to dlatego, iż uważał, że skoro udało mu się przebrnąć przez wszystkie etapy edukacji, ukrycie analfabetyzmu w szkole powinno być łatwiejsze. Miał rację – uczył wychowania fizycznego oraz tzw. studiów społecznych. Nigdy nie pisał niczego na tablicy, a jego lekcje zwykle organizowane były jako forum dyskusyjne. Najpoważniejszym zagrożeniem dla Corcorana były zebrania nauczycieli, ponieważ czasami dyrektor szkoły zapraszał poszczególnych pedagogów do pisania na tablicy pomysłów związanych z przyszłością placówki. Ostatecznie jednak nigdy nie został „wywołany do tablicy”. Po pewnym czasie John ożenił się, a wkrótce potem na świat przyszła córka, której kilka lat później „czytał” bajki w ten sposób, że otwierał książkę i zmyślał jakieś historie, niemające nic wspólnego z tekstem. Zdradzona tajemnica Pierwszą osobą w jego życiu, której zdradził swoją tajemnicę, była żona. Przyjęła tę szokującą wieść ze spokojem. Między małżonkami nie doszło do żadnej konfrontacji, a ich życie toczyło się dalej, jak zwykle. W roku 1978 Corcoran zrezygnował ze swojej posady nauczyciela. Przez następne osiem lat imał się różnych zajęć, ale do prawdziwego przełomu w jego życiu doszło z chwilą, gdy zobaczył w telewizji Barbarę Bush. Żona ówczesnego wiceprezydenta George’a H. Busha mówiła o analfabetyzmie wśród dorosłej ludności USA. John postanowił, że musi za wszelką cenę nauczyć się czytać i pisać. Pewnego dnia ubrał się w garnitur i poszedł do lokalnej biblioteki, gdzie zapytał, czy może się spotkać z kimś, kto zajmuje się problemem analfabetyzmu. W ten sposób trafił przed oblicze kobiety, której zdradził swoją tajemnicę i poprosił ją o poradę. Przydzielono mu ochotniczą korepetytorkę. Była to 65-letnia nauczycielka, która zaczęła bardzo cierpliwie prowadzić prywatne zajęcia z Johnem. Po trzech latach Corcoran był w stanie czytać na poziomie szóstoklasisty. Cztery lata później po raz pierwszy poczuł, że nie jest analfabetą, co było dla niego niezwykle emocjonalnym momentem. Korepetytorka zachęcała go, by opowiedział publicznie swoją historię, gdyż – jak sądziła – mogłoby to zainspirować wielu innych ludzi borykających się z podobnymi problemami. Jednak początkowo John zdecydowanie odmawiał. Nie chciał, by prawdę poznała społeczność, w której mieszkał od 17 lat. Później zmienił zdanie. Zgodził się na udział w takich programach telewizyjnych jak 20/20 oraz Larry King Live. Założył też fundację wspomagającą nauczanie dorosłych mających problemy z czytaniem i pisaniem. Corcoran mówi, że jest rzeczą tragiczną i szokującą, iż w amerykańskim szkolnictwie „przepycha się” młodych ludzi przez kolejne etapy nauczania, ignorując ich problemy z czytaniem i pisaniem. Twierdzi, że niesłusznie obwinia się za taki stan rzeczy nauczycieli. Jego zdaniem pedagogów należy szkolić tak, by mogli rozpoznawać pierwsze oznaki analfabetyzmu i skutecznie na to reagować. Na razie są na to zupełnie nieprzygotowani. Przypadek Johna nie jest bynajmniej odosobniony. W swoim czasie głośno było o byłym zawodniku Chicago Bears, Williamie Perrym („The Refrigerator”), który studiował w Clemson University, gdzie został przyjęty na podstawie sportowego stypendium. Znacznie później okazało się, iż Perry w zasadzie znajdował się w takiej samej sytuacji jak Corcoran, choć był w stanie czytać i pisać na bardzo podstawowym poziomie. Krzysztof M. Kucharski

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama