Redakcja
18-letni Michael Ward i 20-letni Kenneth Williams mają powiązania z brutalnym gangiem ulicznym z Chicago. Obu oskarżono o zabójstwo z premedytacją i próbę zabójstwa, gdyż w ataku rannych zostało także dwoje innych nastolatków.
Mężczyzn aresztowano w sobotę wieczorem, zaledwie kilka godzin po pogrzebie Hadiyi, gdy jechali do klubu nocnego świętować urodziny kolegi.
Jak informuje policja, Ward przyznał się do zastrzelenia dziewczyny, ale zapewnia, że nie ona była jego celem. Napastnicy zaatakowali Hadiyę Pendleton i jej przyjaciół chroniących się przed deszczem w parku, biorąc ich za członków rywalizującego gangu. Miała to być zemsta za napaść w lipcu na Williamsa, który został wówczas ranny. Jednak prowadzący auto Williams odmówił zeznań. Broni nie skonfiskowano.
Komendant chicagowskiej policji Garry McCarthy na konferencji prasowej domagał się dla przestępców kary więzienia za nielegalne posiadanie broni. Dodał, że Ward przyznał się w styczniu 2012 roku do bezprawnego użycia broni, ale nie trafił wówczas za kratki, tylko znajdował się pod nadzorem sądowym. – Gdyby obowiązywała kara więzienia, nie byłoby go na ulicach Chicago i nie doszłoby do tej okrutnej zbrodni – mówił przejęty McCarthy.
Sprawców ujęto, gdy śledczym udało się powiązać opis samochodu widzianego na miejscu zdarzenia z opisem innego auta zatrzymanego przez policję dwa dni wcześniej. Ward był pasażerem auta.
W sobotę Michelle Obama wzięła udział w uroczystościach pogrzebowych nastolatki zamordowanej 29 stycznia.
Natomiast we wtorek rodzice Hadiyi zajmą miejsce obok Pierwszej Damy podczas prezydenckiego orędzia o stanie państwa.
as
