W niektórych stanach na sile przybiera ruch społeczny wzywający do otwarcia gospodarki. W poniedziałek kilkaset osób zgromadziło się m.in. w stolicy Pensylwanii, Harrisburgu. Protestujący mieli transparenty z napisami “Kwarantanna to socjalizm”, “Stany Zjednoczone to nie jest komunistyczny kraj” i “Bardziej obawiam się rządu niż Covid-19”.
Podczas, gdy protestujący w Michigan, Ohio, Kentucky i w innych stanach twierdzą, że przemawiają w imieniu zwykłych obywateli, ruch jest również wspieranym przez skrajnie prawicowe grupy, takie jak Proud Boys, konserwatywne grupy paramilitarne, fundamentalistów religijnych, czy antyszczepionkowców – pisze “Guardian” w artykule “Prawicowe grupy stoją za falą protestów przeciwko ograniczeniom z powodu Covid-19”.
Decyzja, w jakim tempie otwierać gospodarkę, leży w gestii władz stanowych. W poniedziałek gubernator Georgii Brain Kemp ogłosił, że niektóre firmy będą mogły w piątek wznowić swoją działalność. Dotyczy to m.in. zakładów fryzjerskich oraz siłowni. Z kolei gubernator Tennessee Bill Lee przekazał, że nakaz pozostania w domach w tym stanie zakończy się 30 kwietnia.
Prezydent Donald Trump przedstawił w ubiegły czwartek trzystopniowy plan otwierania amerykańskiej gospodarki. W jego ocenie 29 stanów spełnia kryteria pozwalające na rozpoczęcie realizacji pierwszego etapu już w tym tygodniu.
Przedstawiciele amerykańskich środowisk medycznych apelują, by w procesie otwierania gospodarki zachowywać ostrożność. Opowiadają się za przeprowadzeniem tego procesu z rozbiciem na etapy. ( tos, PAP)
Reklama