478 osób zakażonych koronawirusem zmarło w ciągu ostatniej doby w stanie Nowy Jork - poinformował w poniedziałek gubernator Andrew Cuomo. Po raz pierwszy od 1 kwietnia liczba nowych zgonów spadła poniżej 500.
Raport z poprzedniego dnia mówił o 507 przypadkach śmiertelnych i o niemal 14 tys. ofiar od początku pandemii.
Cuomo przekazał, że liczba osób hospitalizowanych zmniejszyła się w ciągu doby z 6213 do 16103. Zdaniem gubernatora Nowego Jorku, który jest epicentrum pandemii w Stanach Zjednoczonych, minął najgorszy etap kryzysu; obecnie stan jest w trakcie stabilizowania systemu opieki zdrowotnej. "Liczby sugerują, że widzimy wyjście" - podkreślił.
Gubernator Nowego Jorku przyznał także, iż rozumie ludzi protestujących przeciwko dalszym nakazom pozostawania w domu, którzy gromadzili się w kilku stolicach stanowych w całym kraju. Zaznaczył jednak, że ograniczenia należy znosić tylko w sposób, gwarantujący zapobieganie dalszemu rozwojowi epidemii.
"Nie trzeba protestów, aby przekonać kogokolwiek w tym kraju, że musimy wrócić do pracy, musimy uruchomić gospodarkę i musimy wydostać się z naszych domów" - powiedział Cuomo na codziennym briefingu prasowym. (PAP)
Reklama