Cztery ofiary, ponad 4000 odwołanych lotów, zamknięte szkoły i urzędy, służby drogowe postawione w stan najwyższej gotowości. Wschodnie Wybrzeże USA walczy z potężną śnieżycą, jaka nadciągnęła nad ten region znad Środkowego Zachodu. Czterech gubernatorów ogłosiło stan alarmowy. Nemo to najsilniejsza śnieżyca, jaka nawiedziła USA od 35 lat.
Amerykanie ochrzcili ostatnią burzę śnieżną mianem Nemo. Według informacji podanych przez Fox News to właśnie Nemo jest odpowiedzialna za śmierć co najmniej 4 osób. Wśród ofiar znajdują się 74-letni mężczyzna ze stanu Nowy Jork i 80-letnia mieszkanka Ontario.
Śnieg nad Nową Anglię dotarł już w piątek rano, ale najbardziej intensywne opady pojawiły są wczesnym popołudniem i w nocy. Zgodnie z przewidywaniami synoptyków spadło ponad pół metra śniegu. 10 tys. gospodarstw zostało odciętych od prądu. Opadom towarzyszył bardzo silny wiatr - nawet do 80 km/h. Śnieżyca dała się we znaki mieszkańcom kilku gęsto zaludnionych stanów – od Nowego Jorku, poprzez Connecticut, Rhode Isalnd, Massachusetts, Vermont, po New Hampshire i Main. W sumie kataklizmem zostało dotkniętych ok 40 mln obywateli.
Według meteorologów to mogły być najbardziej intensywne opady śniegu od 35 lat.
Prognoz tych nie lekceważą lokalne władze i linie lotnicze, które w piątek i sobotę odwołały w sumie ponad 3700 lotów z i na lokalne lotniskach. W sobotę w nocy Fox News podało nawet informację o 5300 odwołanych lotach. Zamknięte zostało wiele dużych lotnisk, w tym m.in. nowojorskie JFK airport, Newark Liberty International Airport, La Guardia Airport i bostońskie Logan Airport.
Burmistrz Bostonu już środę wieczorem zdecydował o odwołaniu zajęć w lokalnych szkołach oraz zamknięciu miejskich urzędów. Podobnie zrobiły władze wielu innych miast, apelując do mieszkańców aby atak zimy przeczekali w swych domach.
Służby drogowe w stanach Wschodniego Wybrzeża postawione zostały w stan najwyższej gotowości. Mimo to jednak należy spodziewać się bardzo poważnych utrudnień w ruchu drogowych i kolejowym.
Zobacz wideo:
mp
Reklama