Liczba przypadków koronawirusa w stanie Nowy Jork wzrosła w sobotę do co najmniej 10 356. W samym mieście odnotowano ich 6211, o 1800 więcej niż poprzedniego dnia. Zmarło łącznie co najmniej 43 osób. Poinformował o tym gubernator Andrew Cuomo.
Według ostatnich danych 54 proc. zakażeń w stanie dotyka mieszkańców w wieku od 18 do 49 lat. Dotychczas badaniom na obecność Covid-19, poddano co najmniej 45 tys. osób. Blisko 15 proc. z nich jest hospitalizowanych.
Według Cuomo w stanie Nowy Jork odkryto 3254 nowe przypadki. Podkreślił, że rząd federalny ogłosił w piątek stan Nowy Jork obszarem „poważnej klęski żywiołowej”. Kwalifikuje się to do wsparcia ze strony Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA). FEMA pomaga m.in. uruchomić tymczasowe szpitale.
Według prawa federalnego interwencja FEMA obejmuje terytoria niszczone przez huragany, burze, tornada i trzęsienia ziemi.
Gubernator kolejny raz wypowiadał się na temat braku łóżek szpitalnych oraz urządzeń i akcesoriów medycznych z powodu nasilenia epidemii. Wyszczególnił m.in. niedobór fartuchów lekarskich, a także wentylatorów twierdząc, że na niezbędnych 30 tys. stan posiada jedynie ok. 6000.
Jak dodał poszukiwania na całym świecie wskazały na możliwość zakupu kolejnych 6000 wentylatorów. Mają dotrzeć do Nowego Jorku w ciągu najbliższych kilku tygodni.
Wentylatory w batalii z wirusem są tym, czym „pociski na II wojnę światową” – przekonywał Cuomo.
Mówił o kreatywności służb zdrowia. Za jeden z przejawów tego uznał sprawdzanie, czy z jednego wentylatora mogłoby korzystać dwóch pacjentów.
Zdaniem gubernatora problemem jest brak w całym kraju fartuchów lekarskich. Nie zdołano jeszcze znaleźć dostawców. Lepiej wygląda sytuacja z maskami.
„Społeczność medyczna powtarzała mi, że maski są priorytetem przy Covid-19. Więc dokonaliśmy postępów” – zapewniał gubernator, informując o wysłaniu miliona masek ochronnych klasy N-95 do szpitali w Nowym Jorku i kolejnych 500 tys. na Long Island. Filtrują one nawet bardzo małe cząsteczki, chroniąc przed wirusem.
W odniesieniu do konieczności znacznego zwiększenia liczby łóżek szpitalnych Cuomo mówił, że zajmuje się tym zespół doświadczony w wielu sytuacjach kryzysowych.
„Chcemy zwiększyć ich liczbę z 50 tys. do co najmniej 75 tys. (…) Współpracujemy teraz ze szpitalami, aby zmienić konfigurację przestrzeni w szpitalach, aby uzyskać więcej łóżek i znaleźć więcej pracowników” – wyjaśniał.
Pytany podczas konferencji prasowej Cuomo powiedział, że nie poddał się testowi na obecność SARS-Cov-2. Nie ma żadnych objawów i nie chce marnować zestawów testowych.
Gubernator wraz z Korpusem Inżynieryjnym Armii USA dokonywał w sobotę przeglądu obiektów, które nadawałyby się na otwieranie alternatywnych szpitali, w tym Centrum Kongresowego Jacoba Javitsa na Manhattanie. Pośród innych rozpatruje się pomieszczenia uniwersytetów SUNY Stonybrook i SUNY Westbury na Long Island oraz Centrum Kongresowe w powiecie Westchester.
Jednocześnie miejski Departament Zdrowia w Nowym Jorku polecił ograniczenie testowania niehospitalizowanych pacjentów na Covid-19 za wyjątkiem niezbędnych, medycznie uzasadnionych przypadków. Do leczenia objawów, zaznaczył, nie jest to bowiem wymagane.
„Testowanie osób lekko chorych jest teraz ogromnym zagrożeniem. Powinni odpoczywać w domu, a nie czekać w kolejce” - przestrzegał członek Rady Miasta Mark Levine, który jest szefem komisji zdrowia.
Towarzyszą temu argumenty, że niekonieczne testy jeszcze bardziej uszczuplają niedobór zapasów, które trzeba zachować na okres szczytu epidemii.
Tymczasem w sobotę po południu wstrzymano odloty samolotów z nowojorskich lotnisk. Jak podał Federalny Urząd Lotnictwa (FAA) nastąpiło to po odkryciu, że stażysta w centrum kontroli ruchu lotniczego na Long Island uzyskał pozytywny wynik testu COVID-19.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
Reklama