Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 06:21
Reklama KD Market

Prawa jazdy dla nielegalnych – DHS nie daje za wygraną

Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) postanowił przyjrzeć się bliżej nowym stanowym legislacjom pozwalającym na wydawanie praw jazdy nielegalnym imigrantom. Na celowniku administracji znalazły się dwa stany Wschodniego Wybrzeża – Nowy Jork i New Jersey, gdzie właśnie weszły w życie stosowne ustawy.  Wykonanie ekspertyz zlecił Chad Wolf, pełniący obowiązki szefa DHS, w skład którego wchodzą nie tylko służby i agencje imigracyjne, ale także inne instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa federalnego, takie jak Straż Przybrzeżna (Coast Guard), czy Agencja Bezpieczeństwa Transportu (Transportation Security Administration – TSA). Teraz wszystkie te instytucje będą musiały przygotować raporty dotyczące skutków stanowych legislacji. Z podpisanej przez Wolfa dyrektywy wynika, żę poszczególne agencje będą musiały przeanalizować, do jakich informacji stanowych Departamentów Komunikacji (DMV) mają obecnie dostęp „federalni“ i w jaki sposób korzystają z nich na co dzień. Wreszcie – jakie konsekwencje dla bezpieczeństwa krajowego będzie miało odcięcie ich od tychże danych. DHS wprost zarzucił stanom pozwalającym nielegalnym imigrantom na wyrobienie prawa jazdy krótkowzroczność i negatywny wpływ na bezpieczeństwo państwa. „Administracja Trumpa bardzo serio traktuje swoją misję chronienia ojczyzny – nie kryje krytycznego stanowiska Heather Swift, rzeczniczka prasowa DHS – tego rodzaju legislacje ułatwiają zdobywanie dokumentów przez terrorystów i przestępców“. Padło wiele słów o „niebezpiecznych“ decyzjach polityków, pośrednio przyczyniających się do rozprzestrzeniania takich zjawisk jak pornografia dziecięca, narkomania, czy handel ludźmi. Nielegalny jako zagrożenie? Możliwość wydawania praw jazdy nieudokumentowanym cudzoziemcom bez konieczności potwierdzenia ich statusu imigracyjnego na terytorium USA jest solą w oku władz federalnych. Takie podejście zresztą niespecjalnie dziwi, bo administracja prezydenta Donalda Trumpa konsekwentnie utrzymuje, że nielegalny imigrant z prawem jazdy stanowi zagrożenie i poszukuje dowodów na potwierdzenie tej tezy. Ignorowane są przy tym argumenty odnoszące się do praktyki życia codziennego, o ekonomicznych nie wspominając. Stany wydające prawa jazdy wszystkim też powołują się na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa, choć w zupełnie innym wymiarze. Osoby występujące o prawo jazdy muszą potwierdzić swoje umiejętności prowadzenia pojazdów i znajomość przepisów. Z kolei większa liczba osób z prawami jazdy to także wyższy odsetek ubezpieczonych pojazdów i poprawa bezpieczeństwa na drogach. Nie mówiąc już o poprawie perspektyw zawodowych tysięcy ludzi mogących spokojnie dojechać do pracy – twierdzą stanowi politycy. Szlaban na informacje Jeszcze więcej emocji wzbudzają w Białym Domu zapisy, które znalazły się w ustawach zarówno w Nowym Jorku jak i w New Jersey. Zabraniają one stanowym DMV dzielenia się informacjami ze służbami federalnym bez nakazu sądowego. Tuż przed końcem minionego roku, kiedy wreszcie weszła w życie blokowana przez sądy ustawa „Green Light Law“, stan Nowy Jork odciął w ten sposób dostęp do danych co najmniej trzem agencjom podlegającym DHS. Biorąc pod uwagę, że w stanie tym mieszka około 500 tysięcy nieudokumentowanych cudzoziemców, z których ok. 150 tys. będzie chciało wyrobić sobie w ciągu najbliższych trzech lat stanowe prawo jazdy, problem jest z pewnością odczuwalny przez waszyngtońskie agencje. W sumie – jak szacuje Fiscal Policy Institute, w najbliższych latach prawo jazdy może wyrobić sobie ok. 265 tys. osób bez legalnych „papierów“ imigracyjnych w kilkunastu stanach, które już na to pozwalają. Paradoks konserwatywnego myślenia Nieprzypadkowo są to stany rządzone przez Demokratów, tak jak Nowy Jork i New Jersey. Tu spór polityczny przekłada się na wprowadzane rozwiązania prawne. Doprowadziło to zresztą do pewnego paradoksu. Środowiska konserwatywne, przeciwne zwykle poszerzaniu prerogatyw państwa federalnego, teraz przytaczają argumenty uzasadniające możliwość ingerencji tegoż państwa w zasady wydawania praw jazdy przez poszczególne stany. Tymczasem ustawodawstwo dające niedokumentowanym cudzoziemcom zielone światło (nie przypadkiem w Nowym Jorku nazwano je „Green Light Law“) doskonale mieści się w stanowych kompetencjach. Poszczególne stany zawsze miały prawo ustalania reguł dotyczących warunków brzegowych, jakie muszą spełniać kierowcy. To dlatego w Dakocie Południowej może za kółkiem usiąść 14-latek, w Illinois – 16-latek, a w Nowym Jorku – 17-latek. Inne – choć podobne do siebie – są przepisy dotyczące przewozu małoletnich, legalnego poziomu trzeźwości itp. Obejść obowiązujące prawo Rząd federalny nie stoi jednak na przegranej pozycji. W przeszłości (o czym poniżej) potrafił wymusić na wszystkich stanach wprowadzenie regulacji, o których Waszyngton nie powinien  był i nie miał prawa decydować. Na razie nie uznaje standardowych stanowych praw jazdy jako dokumentów identyfikacyjnych pozwalających na przykład na podróżowanie drogą lotniczą. Do tego muszą one spełniać standardy określone w ustawie o Real ID lub wymogi tzw. wzmocnionego prawa jazdy (enhanced driver’s license). W obu wypadkach wydawane dokumenty mogą otrzymać tylko osoby posiadające legalny status imigracyjny. Najnowsze decyzje DHS świadczą o tym, że administracja nadal szuka sposobów na powstrzymanie kolejnych stanów przed wydawaniem praw jazdy nielegalnym imigrantom. Nie jest tu pozbawiona środków nacisku. Jednym z najsilniejszych argumentów są po prostu... pieniądze. Przypomnijmy tu chociażby Emergency Highway Energy Conservation Act z 1974 obniżający dozwoloną prędkość na wszystkich drogach krajowych do 55 mil na godzinę. Stany musiały zmienić przepisy także na innych drogach, bo ustawa zabraniała Departamentowi Transportu przyznawania jakichkolwiek środków na budowę dróg w stanach, które nie dostosują się do nowych norm. Ustawa, przyjęta w czasach kryzysu naftowego przetrwała dwie dekady. Podobny mechanizm zastosowano w przypadku National Minimum Drinking Age Act z 1984 roku. Kongres doskonale zdawał sobie sprawę, że nie ma jurysdykcji w sprawie konsumpcji alkoholu w poszczególnych stanach, więc znów uzależnił kwestię podwyższenia legalnego wieku do 21 lat od subwencji drogowych. Jak widać – skutecznie. Na szczęście administracja może obecnie liczyć na poparcie dla swoich pomysłów w obu izbach Kongresu i wywarcie podobnego nacisku nie jest możliwe ze względów politycznych. Niewykluczone jednak, że w przyszłości takie poparcie się pojawi. Wówczas wróci pomysł aby prawa jazdy wydawać tylko osobom z legalnym statusem imigracyjnym niezależnie od tego, co o tym myślą mieszkańcy poszczególnych stanów. Jolanta Telega [email protected]

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama