Rodzina z Elmhurst jest zdruzgotana w związku z kradzieżą urny z prochami ich dziecka. We wtorek 10 grudnia doszło do włamania do ich domu.
Rabuś wybił okno, wszedł do środka i splądrował dom przy 200 Melrose Avenue. Do włamania mogło dojść między 8 a.m. a 3.40 p.m. – ustaliła policja.
Właściciele zgłosili kradzież kilku cennych przedmiotów, w tym monet. Najgorsza jest dla nich strata małego białego pudełka, w którym znajdowały się prochy ich syna. Billy, jeden z bliźniąt, zmarł zaledwie po 10 dniach.
,,Jego prochy to mała pamiątka, to wszystko co po nim nam pozostało” – powiedziała matka Billy’ego Sue LeDeur przed kamerami telewizji ABC 7 Chicago.
To policjanci zabezpieczający ślady po włamaniu, zwrócili uwagę na jakiś rozsypany ,,proszek”.
Rodzice przypuszczają, że złodziej lub złodzieje mogli pomyśleć, że w pudełku jest biżuteria. Na białym pudełku, o wymiarach trzy na trzy cale i wysokości cala, widnieje nazwa miejsca, w którym oddano zwłoki do kremacji.
Matka Billy’ego i jego ojciec Jim błagają sprawcę kradzieży o zwrot prochów ich syna. ,,Dla nikogo innego nie ma to żadnej wartości, ale dla nas jest bezcenne” – powiedziała Sue LeDeur. „To wszystko co pozostało nam po naszym dziecku, pozwól nam je odzyskać” – dodał ojciec Billy’ego.
Chłopczyk zmarł pięć lat temu. Rodzice planowali pogrzebać jego prochy w rodzinnym grobie, po ich śmierci. Billy Pax był bliźniakiem. Jego brat ma na imię Matt. Chłopcy przyszli na świat dziewięć tygodni wcześniej. Matt był zdrowy, ale Billy’emu lekarze dawali małe szanse na przeżycie. Zmarł po zaledwie 10 dniach.
Policja z Elmhurst, która prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży, prosi o przekazywanie wszelki informacji w tej sprawie pod numer 630-530-3050.
(tos)
fot. arch. rodz.
Reklama