Słabe, "wątłe" podstawy impeachmentu są kpiną z samej procedury - ocenił we wtorek na wiecu w Pensylwanii Donald Trump. Przy wiwatach tłumu krytykował i naśmiewał się z Demokratów. Mówił, że stawką wyborów prezydenckich w 2020 r. jest "przetrwanie narodu".
We wtorkowy poranek szefowie kontrolowanych przez Demokratów komisji Izby Reprezentantów ogłosili dwa artykuły, w oparciu o które miałby być przeprowadzony impeachment Trumpa. W pierwszy - zarzucają mu nadużycie władzy ("abuse of power") przez wywieranie presji na władze w Kijowie, w drugim - utrudnianie pracy Kongresu ("obstruction of Congress").
"Ludzie mówią, że to nie są nawet przestępstwa" - odniósł się do tych artykułów we wtorek wieczorem Trump na wiecu wyborczym w Hershey w Pensylwanii. "To jest najcieńszy, najsłabszy impeachment" - oceniał.
Artykuły nazwał "lichymi". Podkreślał, że nie zarzucono mu przekupstwa, zmowy czy utrudniania pracy wymiaru sprawiedliwości.
"Sami Demokraci są zażenowani impeachmentem, a nasze sondażowe wyniki gwałtownie rosną z powodu ich głupiej inicjatywy" - oświadczył Trump. Ocenił, że impeachment został zapoczątkowany z powodów czysto politycznych.
Oskarżył też Demokratów o próbę podważenia amerykańskich wyborów i "obalenia demokracji". Zapewniał, że Republikanie są zjednoczeni w kwestii impeachmentu, gdyż "rozumieją, że to oszustwo".
Prezydent USA nie szczędził krytyki politykom Partii Demokratycznej. Szefa komisji wywiadu Izby Reprezentantów Adama Schiffa nazwał "skorumpowanym do szpiku kości". Stwierdził też, że przewodnicząca niższej izby parlamentu USA Nancy Pelosi "straciła kontrolę", a partią "kieruje szalona AOC (kongresmenka Alexandria Ocasio-Cortez - PAP)". Naśmiewał się też z byłego wiceprezydenta USA Joe Bidena.
Przy głośnej aprobacie tłumu ostre słowa skierował również w stronę mediów, które nazwał "przekupnymi i nieuczciwymi".
W Hershey, gdzie ma siedzibę jedna z największych na świecie firm branży cukierniczej o tej samej nazwie, Trump zapewniał że jego administracja podjęła skuteczne działania przeciwko chińskim "nadużyciom w handlu". Mówił też, że w Pensylwanii - jednym z trzech stanów tworzących tzw. Pas Rdzy (Rust Belt), dzięki któremu Trump wygrał poprzednie wybory - przywrócono do życia huty żelaza. Podkreślał dobrą sytuację na rynku pracy, oceniając, że "Ameryka znów wygrywa".
Tłum wiwatował, gdy Trump przypomniał, że amerykańskie wojsko zlikwidowało przywódcę Państwa Islamskiego (IS) Abu Bakr al-Bagdadiego.
Pod koniec przemówienia Trump określił Partię Demokratyczną jako "szaloną". Władza w rękach Demokratów oznaczałaby korupcję, wysokie podatki, późne aborcje, otwarte granice oraz socjalizm. Ocenił, że stawką amerykańskich wyborów prezydenckich w 2020 roku jest "przetrwanie narodu".
Wystąpienie Trumpa poprzedziła przemowa wiceprezydenta Mike'a Pence'a, który zapewniał o swoim poparciu dla przywódcy USA i pochwalił jego politykę gospodarczą.
Wiceprezydent Pence wyraził nadzieję, że kolejna kadencja Trumpa pozwoli stworzyć nowe miejsca pracy i podwyższyć wydatki na wojsko. W tym kontekście przypomniał, że projekt nowego budżetu Pentagonu na 2020 rok przewiduje zwiększone fundusze na armię.
Wystąpienia polityków przerywały okrzyki "USA" oraz "Cztery kolejne lata". Publiczność reagowała buczeniem na każde wspomnienie o Partii Demokratycznej czy jej politykach.
W deszczowy wtorek już na kilka godzin przed wiecem zwolennicy prezydenta zajmowali miejsca w kolejkach do wejść. Wielu z nich miało charakterystyczne czerwone czapki z napisem "Make America Great Again". Przed salą, dla tych, którym nie udało się wejść, ustawiono telebimy.
Zamieszkana przez ok. 13 mln osób Pensylwania uznawana jest za jeden z kluczowych stanów w amerykańskiej kampanii wyborczej 2020 roku. Przed trzema laty Trump zwyciężył w niej różnicą jedynie ok. 44 tys. głosów.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
fot. TRACIE VAN AUKEN/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama